Reklama
„Dysleksja” brzmi jak wyrok albo jakaś straszliwa choroba. Najprościej mówiąc, to specyficzne trudności w nauce pisania i czytania. Czy masz dziecko zagrożone dysleksją? Statystyki ogólnoświatowe podają, że na dysleksję cierpi jakieś 10% ludzi na świecie.

Ale statystyki to zazwyczaj tylko jakieś tam liczby, w jakiejś tam książce czy gazecie. Zaczynają interesować, dopiero kiedy bezpośrednio dotykają naszego życia, prawda? Wydawać by się mogło, że powinni się nimi martwić rodzice dzieci szkolnych, bo to przecież chodzi o trudności w nauce pisania i czytania. Nie daj się zwieść i o wiele wcześniej zacznij obserwować swoje dziecko.

Stwierdzenie dysleksji to już właściwie jedynie formalność, bo poradnia wyda oficjalny dokument, kiedy pociecha będzie w czwartej klasie szkoły podstawowej. Pewna jestem, że o wiele, wiele, wiele wcześniej zauważysz, że dziecko ma trudności z czytaniem i pisaniem, ale też innymi czynnościami, widocznymi już właściwie od urodzenia. Czy możesz zaradzić? Pomóc? Zapobiec?

Możesz i nawet musisz

Od razu uprzedzam, że opisane objawy mogą, ale muszą oznaczać zagrożenia dysleksją. Wszystko zależy od indywidualnego rozwoju dziecka. Jestem pewna, że świadomy rodzic zdaje sobie z tego sprawę. Jeśli jednak specjaliści mówią, że warto zwrócić uwagę na poniższe sprawy, to lepiej wiedzieć i czuwać niż udawać, że nie ma tematu. Zwiększ czujność kiedy nie widać – wraz z wiekiem i ćwiczeniami – wyraźnych postępów w kilku dziedzinach życia.

Uczulam też, żeby nie przesadzać w druga stronę, wyłącznie porównując dziecko do innych. Najtrudniej chyba właśnie spróbować obserwować, ale nie panikować. Wspierać w dziedzinach, w których maluch ma trudności – wspierać wyłącznie przez zabawę. I mieć świadomość, że obserwacja to ważna sprawa, tzw. normy rozwojowe także. Jednak niektóre dzieci po prostu potrzebują nieco więcej czasu, żeby opanować pewne czynności.

Zdążyć przed dysleksją!

Mnóstwo dyslektyków może też ich nie mieć – tych „wskazówek”. Dziecko świetnie znające kierunki, dobrze rozwinięte ruchowo może też być dyslektykiem, dla którego przeliterowanie pewnych wyrazów będzie wyzwaniem nie do przejścia. I nie staje się nim dlatego, że coś przeoczyliśmy. Jednak wciąż będę się upierała, że uważnie obserwując, więcej zdziałamy, niż rozkładając ręce lub ignorując temat.

Za to naciskając na już, natychmiast, bo inni potrafią… możemy zaszkodzić. Warto więc (bez żadnych konkretnych założeń) po prostu zwiększyć czujność biorąc pod uwagę poniższe elementy.

Dziecko 3-5 lat

  • Bardzo niechętnie wykonuje czynności samoobsługowe np. ubieranie się, zapianie guzików itd.
  • Ma trudności w mówieniu tzn. używa małej ilości wyrazów, często zapomina nazwy rzeczy lub czynności. (Tu równie dobrze może być winna telewizja! Za dużo oglądania bajek w ciągu dnia, za mało zabaw, rozmów i ruchu.)
  • Trudno mu zapamiętać np. dni tygodnia, kolejność liczenia, miesiące w roku.
  • Widocznie odstaje od rówieśników podczas zabaw angażujących dłonie np. nawlekanie koralików, układanie małych klocków.

  • Nie lubi rysować, a kiedy już to robi, to rysunki są bardzo prymitywne, uproszczone (trzylatek powinien sprawnie rysować koło, czterolatek: kwadrat i krzyżyk, a pięciolatek: trójkąt). Nic więcej, naprawdę to dopiero początki.
  • Trudno mu ułożyć drobne części w jedną całość np. puzzle, mozaiki i działać według instrukcji np. zabawa klockami.
  • Żadna ręka nie dominuje, czyli nie widać wyraźnie czy dziecko jest leworęczne, czy może praworęczne, posługuje się obiema rękami. (Lateralizacja kształtuje się do szóstego roku życia, ale czujność jest wskazana).
  • Nie umie poprawnie wskazać (używać) wyrazów: nad, pod, w, na, z lewej, z prawej strony itd.
  • Ma słabą pamięć np. trudno mu zapamiętać nawet krótkie wierszyki.
  • Zauważasz ogólne trudności podczas zabaw ruchowych, w szczególności związanych z utrzymaniem równowagi i celowaniem np. jazda na rowerze, łapanie piłki, rzucanie do celu.


Dziecko 6-8 lat

  • Nadal ma problemy we wszystkich wymienionych powyżej dziedzinach.
  • Nieprawidłowo trzyma ołówek, kredki, mazaki (mimo ćwiczeń).
  • Ma kłopoty z rysowaniem szlaczków i liter (odwrócone, krzywe linie, pisane odwrotnie, niewyraźnie).
  • Nieprawidłowo rysuje linie pionowe: od dołu do góry i poziome: od lewej do prawej.
  • Ma kłopoty z wiązaniem butów na kokardki, wycinaniem, pracami plastycznymi wymagającymi precyzyjnych ruchów lub zapamiętania sekwencji ruchów.
  • Pisze cyfry i litery jakby w lustrzanym odbiciu.
  • Trudno mu utrzymać równowagę np. idąc po krawężniku.
  • Nie potrafi określić lewej i prawej strony.
  • Ma kłopoty z orientacją w przestrzeni.
  • Ma kłopoty z głoskowaniem np. nie potrafi powiedzieć, jaki wyraz został właśnie „przeliterowany”, nawet jeśli zna litery.
  • Nie rozumie czytanego tekstu.
  • Ma trudności z nauczeniem się odczytywania godziny na zegarze.
  • Nie lubi zadań związanych z pisaniem i czytaniem.
  • Trudno mu odróżnić litery podobnie wyglądające np. m-n-u, l-ł-t, g-p-b-d.
  • Trudno mu „wysłuchać” podobnie brzmiące głoski np. g-k (góra-kura), t-k (taczka-kaczka), b-p, s-z i często przekręca wyrazy.

Jak pomóc?

Przede wszystkim obserwować, wiedza jest lepsza od niepewności. Ale też bez paniki, bo wiadomo, że nabywanie pewnych nowych umiejętności sprawia trudności. Każde dziecko też rozwija się indywidualnie i nie ma co poganiać, z obawy przed ewentualną dysleksją czy innym problemem.

To niekoniecznie musi być wyrok. Nie jest tak, że dziecko zaliczone go grupy ryzyka zagrożenia dysleksją, na pewno będzie ją miało. Przy odpowiednich działaniach ze strony rodzica (przede wszystkim dom, potem dopiero placówka) może nadrobić trudności i dogonić rówieśników. Samo się jednak nic nie zrobi. Właściwie wszystko w twoich rękach.

Oczywiście rodzice nie mogą walczyć o prawidłowy rozwój dziecka bez wsparcia. Są poradnie psychologiczno-pedagogiczne, są też książki i zabawki wspierające w konkretnych ćwiczeniach. Jeśli zauważyłaś u pociechy niepokojące trudności, nie czekaj aż nauczyciel czy ktoś z boku, zwróci oficjalnie uwagę, tylko działaj. Wsparcia nigdy za wiele.

Jak wesprzeć dziecko z ryzykiem dysleksji?

  • Akceptacja odmienności. Nie porównuj z innymi, już wiesz, że pewne czynności wykonuje wolniej niż inne dzieci. Takie jest. Przygotowałam na ten temat cały odcinek podcastu. Przesłuchaj w wolnej chwili: Jak pomóc dziecku zaakceptować swoją odmienność?
  • Umiar w pracy i wysiłku. Nie „przeginaj” z ćwiczeniami, zamień je w zabawę, a nie wyłącznie „przykrą konieczność”.
  • Wymyślaj ćwiczenia dobre dla twojego dziecka np. wiesz, że nie przepada za rysowaniem, a musi ćwiczyć dłonie więc więcej wyklejajcie z plasteliny, lepcie pierogi itd. Nie zawsze to musi być tylko kartka i kredka.
  • Doceniaj najdrobniejsze kroczki. Dla innych zapięcie guzika to może pikuś, ale dla twojej pociechy to wyczyn. Cieszcie się każdym takim wyczynem.
  • Wspieraj 24 na dobę. Nie odpuszczaj, bo samo nie minie. Tu nie ma co liczyć na to, że dziecko nadrobi albo wyrośnie z tego, to nie katar. Bez twojej pomocy będzie tylko gorzej.
  • Skróty tylko na spacerze. Nie wyręczaj. Wiem, że czasem tak bardzo chce się pomóc, ulżyć, ułatwić. Musisz być twarda. Po prostu dolicz do wszystkich codziennych czynności odpowiednią ilość czasu i go dziecku daj. To też jest wsparcie.
  • Znajdź w sobie „zen”. Im większa presja ze strony rodzica, tym większy stres w dziecku i mniejsza możliwość koncentracji.
  • Stwarzaj przyjazne środowisko, co w tym przypadku oznacza jak najmniejszą ilość bodźców podczas ćwiczeń np. przy rysowaniu szlaczków, liter, odrabianiu zadań domowych.
  • Ustal rytm dnia, wliczając w to częste przerwy podczas konkretnych ćwiczeń. Przeczytanie kilku zdań jest ogromnym wysiłkiem. Mózg nie może pracować na najwyższych obrotach zbyt długo, bo koncentrację na resztę dnia trzeba będzie pożegnać.
  • Ucz dziecko koncentracji. U was nie sprawdzi się wykonywanie kilku czynności jednocześnie np. odrabianie lekcji przy telewizorze (co zresztą dla każdego jest kiepskim pomysłem).
  • Nie zasypuj zabawkami, których nie lubi. np. klockami, mozaikami, puzzlami. Szukajcie innych pomysłów na ćwiczenia, a po te sięgajcie jedynie od czasu do czasu.
  • Zrozum i szukaj rozwiązań. Nie wymagaj zapamiętania „najprostszych” rzeczy np. dni tygodnia, bo to czasem wykracza poza możliwości dziecka. Nie dlatego, że jest głupie, tylko dlatego, że jego mózg funkcjonuje inaczej niż „przeciętny”. Opracujcie własne metody/kalendarze/grafiki według których dziecko będzie funkcjonowało i które będą dla niego czytelne.
  • Po kolei, nie wszyscy na raz. Nie wydawaj kilku poleceń jednocześnie, bo nie ma szansy, żeby dziecko zapamiętało. Ty się zdenerwujesz, że nie słucha, a ono się zdenerwuje, że nie potrafi się skupić na tym, co mówisz.
  • Znajdźcie koniecznie taki aspekt, w którym dziecko będzie mogło się sprawdzić i osiągać sukcesy np. sport. To ważne, żeby dyslektyk miał przestrzeń, w której będzie się czuł komfortowo, bezpiecznie i będzie miał równe szanse, na osiągnięcie sukcesu.
  • Prawda jest najprostszym rozwiązaniem. Poinformuj znajomych, że książka i puzzle nie są idealnym prezentem dla dyslektyka. Szkoda pieniędzy i rozczarowania dziecka.

Aktywne czytanie

Jeśli masz dziecko z dysleksją lub jesteś świadomym dorosłym (może nauczycielem), który chce przygotować dzieci na spotkanie rówieśników, którym czytanie nie przychodzi z łatwością, zerknij na książki z serii „SPEcjalne moce”.

https://nietylkodlamam.pl/specjalne-moce-ksiazki-dla-dzieci-aktywne-czytanie/

plakaty-inspirowane-ksiazkami-dla-dzieci-aktywne-czytanie