Już nie wiem co mam robić. On ciągle się buntuje. Ja czarne, ona białe. Ja kąpiel, ona błoto. Brzmi znajomo? Codziennie się z tym spotykam np. na placu zabaw, na spacerze, u znajomych. Znam oczywiście też z autopsji.
Co zrobić, kiedy dziecko zamiast współpracować i reagować na prośby „po mojej myśli”, po prostu się buntuje? Wtedy odpowiadam: Cieszyć się, to dobrze, że się buntuje. Szuka, poznaje, sprawdza. Normalnie się rozwija.
Historia o histerii
Bunt (nie przepadam za tym słowem, ale roboczo będę go używać, bo obrazuje pewne zachowania i emocje) jest pewnego rodzaju ćwiczeniem, sprawdzeniem, badaniem na żywym organizmie. Niestety w większości przypadków tym organizmem są rodzice.
Histeria natomiast jest wybuchem emocji, które przerastają dziecko. Histeria zazwyczaj (po pierwszych kilku razach) ma na celu „wymuszenie” czegoś na dorosłym. Nie jest to manipulacja, bo małe dziecko tak do końca nie wie, co to w y m u s z a n i e. To po prostu forma komunikacji. Małemu człowiekowi brakuje argumentów, to ucieka się do tych, które są łatwo dostępne, zawsze pod ręką. Ale przede wszystkim do tych, które choć raz zadziałały na mamę lub tatę.
Jeśli masz ochotę posłuchać, co mówię o „wymuszaniu”, zapraszam do odcinka podcastu: Jak reagować na wymuszanie płaczem?
Dziecko (zwłaszcza kilkulatek) żyje chwilą, tu i teraz. Nie liczy się kiedyś w przyszłości, czy dawniej. Jeśli robi coś fajnego, miłego, to chce to robić bez przerwy. Kiedy mu ktoś przerywa, to się denerwuje. Emocje narastają, jest ich coraz więcej, aż za wiele, to już krok do wybuchu. Nie zawsze dziecko potrafi je nazwać, a już na pewno zrozumieć. Czasem tak bywa, pisałam o tym sporo w artykule:
Kiedy rodzic zamiast pomagać nad nimi zapanować, jedynie je podsyca (zazwyczaj nieświadomie), wtedy pojawia się histeria.
Od czego to właściwie zależy jej długość i przebieg? W dużym stopniu od ciebie. Reakcja dorosłego uświadomi dziecku jedną z dwóch możliwości:
- albo to, że histeria się opłaca, bo dzięki niej da się coś wywalczyć, postawić na swoim, inaczej mówiąc – Mój komunikat dotrze do rodzica,
- albo to, że histeria się nie opłaca, bo emocje owszem opadły, ale ten rodzaj negocjacji kosztuje zbyt wiele energii, przy czym cała para idzie w gwizdek, bo Rodzic jakby nie zrozumiał co mam do powiedzenia.
Histeria nasza powszechna
Zdecydowanie gorzej, kiedy wiadomo, że z jakiegoś powodu, twoje dziecko wybrało pierwszą opcję. Gorzej dla malucha, ale też dla ciebie, bo jest to trudne do opanowania zachowanie. Takie, na które wiele obcych osób zwraca uwagę, które im przeszkadza (choćby z powodu hałasu). I tak się tylko mówi, że nic nikomu do tego, jak wychowuję dziecko.
Niby nic, ale dość trudno wcielić tę teorię w życie w trakcie napadu histerii. Wie o tym każda mama, która bezradnie patrzyła (lub przemawiała) do dwulatka wijącego się na sklepowej podłodze niczym karp wyjęty z wody. Czasem emocje przerastają dziecko i to zupełnie normalne. Nie świadczy o tym czy ktoś jest dobrym lub złym rodzicem. Świadczy wyłącznie o tym, że dziecko dojrzewa. Choć oczywiście reakcja rodzica jest bardzo ważna.
Zamiast więc ubolewać nad tym, że malec wpada w histerię, warto pokazać mu (koniecznie pokazać, nie jedynie tłumaczyć), że ma różne możliwości. A przede wszystkim prawo do buntu i dawania upustu emocjom. Zarówno bunt, jak i histerię można kontrolować. Jest kilka technik uspokojenia zdenerwowanego malucha. Warto wypróbować, która sprawdzi się w twoim domu, a właściwie która zadziała na konkretną pociechę.
„Ignorowanie”
Tylko z nazwy jest to ignorowanie, bo tak naprawdę bardzo świadomie uczestniczysz w tej scenie. Nie do każdego ten sposób przemawia i w zasadzie nie musi. Każdy wybiera takie postępowanie z dzieckiem, jaki uznaje za dobre dla pociechy.
Chciałabym jednak żeby jasno wybrzmiało – nie chodzi o ignorowanie dziecka jako istoty ludzkiej, ale o nie zwracanie uwagi na to konkretne zachowanie. Zwłaszcza kiedy zdarza się ono już kolejny raz i o nim rozmawialiście.
Żeby to wcielić w życie musisz mieć pewność, że się nie rozkleisz. Bo tak naprawdę radzenie sobie z histerią to nic innego, jak panowanie nad emocjami dorosłego i uwzględnienie twoich cech charakteru. Jeśli wiesz, że nie dasz rady, nie wytrzymasz tego wrzasku, nie zajmiesz się czymś innym i pękniesz, wypróbuj inną technikę.
Jeśli jednak wiesz, że dasz radę, to przeczekaj histerię. Rób swoje, bądź w pobliżu i obserwuj, ale nie reaguj. Nic nie zniechęca bardziej niż zignorowanie. To jest właśnie bezstronne uczestniczenie w konflikcie. Jesteś blisko dziecka i akceptujesz jego zachowanie. Dajesz czas na wyrzucenie z siebie złości i przyjmujesz z otwartymi ramionami, kiedy już (zapewne uspokojone) będzie chciało do ciebie przyjść. Bez wyrzutów, bez lamentowania, bez karania za to zachowanie.
Kiedy maluch się uspokoi, warto pomóc mu ogarnąć to co się stało. Dla niego to też trudny moment. Pomóż nazwać emocje zamiast tak od razu przechodzić nad wszystkim do porządku dziennego: Widzę, że się zdenerwowałeś, bo nie chciałam kupić tego samochodu. Rozumiem.
Coś za coś
Niektóre dzieci z premedytacją wykorzystują histerię. Nie jest to typowo pojęta manipulacja, ale raczej bystrość umysłu twojej pociechy. Jeśli zauważyła, że to zachowanie działa i przynosi zaplanowane działania to jasne, że się do niego ucieka. Nie ze złośliwości, po prostu nie potrafi inaczej opowiedzieć, co czuje.
Jeśli się tego w pewnym momencie nauczyła, to znaczy, że parę razy zadziałało na dorosłego. Dobrym sposobem na zażegnanie jest zaoferowanie (podczas prostych rozmów i negocjacji) czegoś w zamian. Nie chodzi mi oczywiście o lizaka w zamian za uspokojenie się. Chodzi mi o zaspokojenie potrzeb dziecka.
Jeśli maluch nie chce np. kończyć zabawy na placyku lub wychodzić z urodzin koleżanki, to nie odstępując oczywiście od kończenia zabawy czy wychodzenia, warto dać mu informację o kolejnej wizycie na placyku zabaw lub spotkaniu z koleżanką. Czasem przy okazji urodzin wystarczy przypomnienie, że „Zosia/Jacek/brat/siostra już w czerwcu obchodzą urodziny i znowu będzie zabawa”. Takie coś za coś, to czasem zwykła nadzieja (obietnica) kolejnej wizyty, zabawy czy innej aktywności, która sprawi dziecku radość.
Gdy dziecko ma zakończyć zabawę, to trzeba je o tym wcześniej uprzedzić lub poinformować, z jakiego powodu ma to zrobić. Jeśli powodem jest kolacja, a wiesz że prawdopodobnie dziecko nie będzie chciało zakończyć zabawy, to zrób na kolację coś, co bardzo lubi. Coś wartego zakończenia zabawy.
Jeśli spieszysz się na autobus i to jest powód zakończenia zabawy, to zaproponuj jakąś inną zabawę w autobusie np. klikanie na twoim telefonie czy liczenie czerwonych samochodów. Sama wiesz, co dziecku sprawia przyjemność.
Stanowczość
Spotkałam się jeszcze z innymi propozycjami zażegnywania histerii. Pierwsza z nich to metoda stanowczości, czyli bezwzględne wykonanie polecenia/zadania. Jeśli mówisz do dziecka, że idziemy, a ono nie chce, to po prostu robisz swoje. Pomimo histerii. Bierzesz za rękę i wychodzisz. Bierzesz na ręce i wychodzisz.
Wydaje mi się ona dość bezduszna. Ciągle mam z tyłu głowy fakt, że dziecko jest bardzo bezbronne w stosunku do dorosłego. Zwłaszcza młodsze dziecko, które nie umie uargumentować powodów płaczu czy wpadania w histerię. Jeśli ktoś starszy, większy i silniejszy wziąłby mnie za rękę i wyprowadził z imprezy/placyku/pokoju, to czułabym wstyd, bezradność, uległość. Na dłuższą metę ta metoda przynosi więcej krzywdy niż pożytku.
Fala czułości
Druga opcja jest skrajnie odmienna. To metoda czułości, która polega na przeczekiwaniu histerii tuląc dziecko. Teoretycznie nie ma w tym niczego złego. Mało jest chyba na świecie rodziców zadowolonych z łez swojej pociechy. Każdy ma taki odruch, że chciałby przytulić. Jednak z histerią jest tak, że podczas tego wybuchu nie każde dziecko chce być przytulone i pocieszane. Wiele maluchów odtrąca wtedy (dosłownie, fizycznie) rodzica i dalej histeryzuje. Co innego tuż po, ale w trakcie różnie to bywa.
Sytuacja jest podwójnie trudna, bo dla dziecka odtrącanie rodzica jest afektem i jednocześnie czymś nienaturalnym. Zatem nie dość że łzy i rozżalenie, to jeszcze to dziwne zachowanie, którego pociecha sama nie jest w stanie zrozumieć. Dla rodzica takie odpychanie też nie jest w żaden sposób przyjemne. Może rodzić zdziwienie, ale też żal w stosunku do dziecka. Jak to? Ja wyciągam do ciebie rękę, a ty nie chcesz? Nie to nie. Oczywiście to nie jest dojrzała postawa, ale zdarza się dorosłym wcale nie rzadko.
Te emocje
Nieważne, jak metodę wybierzesz. Niewiele da się tu zaplanować. Ważne jednak, żeby dziecko czuło twoje wsparcie. Maluch ma prawo do wybuchu emocji, to rodzic jest dorosły i on powinien panować nad sytuacją. Choćby po to, by dziecko czuło się bezpiecznie w tej (i tak niekomfortowej) sytuacji.
Jeśli raz, drugi i trzeci (no dobrze, wiele razy) pomożesz mu nazwać, zrozumieć emocje, to potem będzie już coraz łatwiej robić to samodzielnie. Samo nazywanie emocji to też ważny element zażegnania histerii. Maluchy nie zawsze potrafią powiedzieć: Jestem zdenerwowana. To mnie denerwuje. Tu wkraczasz ty – rodzic i pomagasz: Czy to stanie w kolejce cię denerwuje? Wyglądasz na zdenerwowanego tym, że nie zgodziłam się na kupienie zabawki.
Więcej o nazywaniu emocji znajdziesz we wpisie Jak zachęcić trzylatka i czterolatka do współpracy.
Mocno się napracowałam przy tym wpisie, teraz liczę na Ciebie, bo chciałabym żebyśmy zostały w kontakcie. Jak? Jest kilka możliwości, mam nadzieję, że skorzystasz:
- Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
- Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.
- Polub Fan Page na Facebooku, jest tam już mnóstwo mam, zapraszamy!
- Koniecznie zajrzyj na stronę Podcasty, gdzie czeka cała masa krótkich porad wychowawczych do odsłuchania.
- Obserwuj profil na Instagramie, tam znajdziesz kulisy bloga i moją codzienność.
Do niedawna z moją 3,5 latką sprawdzało się odwrócenie uwagi. Teraz łączymy ignorowanie z przytualniem. Tzn. tłumaczę, że jak się uspokoi i będzie gotowa to porozmawiamy, że w każdej chwili może przyjść i się przytulić i wracam do swoich zajęć, co jakiś czas przypominam i w końcu podchodzę i sama przytulam, bo widzę że w tej złości wpada w błędne koło i nie potrafi sobie sama z nią poradzić. Jak dotychczas zawsze działa. Później rozmawiamy o tym co się stało i dlaczego i jak należałoby następnym razem postąpić.
Sporo kombinacji, ale masz rację, że obserwacja dziecka to najlepsze wyjście. Wtedy sama wpadasz na to, co się sprawdza w danym momencie.
Heh a co jesli powyzsze nie dziala? Ani nie bylo nigdy ulegania jego histeriom, raczej technika ignoracji albo proby odwrocenia uwagi, ostatecznie stanowczosc. Nic nie pomaga. Cokolwiek mu nie pasuje to wpada w ryk. I potrafi tak ryczec 10-15 min i dluzej. A ze ma starszego brata to czesto mu cos nie pasuje. I caly czas ryk… a glos ma dooonosny
Skoro nic nie działa, to trzeba szukać innem metody na Twojego smyka albo po prostu uzbroić się w cierpliwość, bo ta faza minie (choć dzisiaj trudno w to uwierzyć). Jeśli czujesz, że to coś więcej niż faza, napisz do mnie na priv. Może razem znajdziemy jakieś rozwiązanie.
Ja też mam problem z 4latka od tygodnia Nagle zaczęły przeszkadzać jej wszelkie ubrania.Jedt histeria przed przedszkolem po przedszkolu z ubieraniem i przed spaniem Nic nie pomaga śni ignorowanie śni stanowczość dopiero jak się wyplacze jest cisza albo przed spaniem to wtedy zasypia że zmęczenia.Ja ani mąż już nie umiemy znaleźć sposobu jak jej pomóc np porośnięta się zaraz mówi że jej zimno proszę o ubranie nie ubierze a jak ubiorę to zaś zdejmuje i tak w kółko ….za długie rękawy za krótkie getry nie te skarpety itp.,…co w tym przypadku najlepiej zadziała?nawet zakup butów obiecany pomógł że ubrała się z przedszkolu ale wychodząc ze sklepu już była histeria o but na nodze Pomocy!!!
Warto sprawdzić czy córka nie ma przypadkiem nadwrażliwości sensorycznej, w takich sytuacjach ubrania naprawdę przeszkadzają, sama na to cierpię i jako dziecko miałam to samo, do dzisiaj mam.
Witam. Co robić kiedy dziecko wpada w histerię na tle lękowym. Syn ( 6 lat) jest bardzo lękliwy. Np. Kiedy jeździ po parkingu i nagle musi się oddalić to chce to zrobić ze mną bo się boi ale rozkazuje i wyznacza mi drogę którędy mam iść i zaczyna się napad , kiedy nie robię tego jak on chcę. Nawet jeśli robię to dwa kroki dalej. Co robić kiedy mieszkamy w bloku i codziennie syn urządza takie widowisko wrzasku pod oknami sąsiadów? Czasami w nocy wybudza się z wrzaskiem nie do opanowania i nie ma z nim kontaktu? Proszę o pomoc
Witam.
A jak poradzić sobie z placzliwoscia u 7 latka?? Płacze o wszystko,ktoś mu zabroni czegoś w płacz,nie jest po jego myśli,w płacz itp sytuacje .
Tutaj cały artykuł na ten temat https://tylkodlamam.pl/wybuchach-zlosci-starszych-dzieci/
Może właśnie przytulenie i rozmowa. Płacz to też metoda radzenia sobie z emocjami. Z tym że przy płaczu łatwiej się rozmawia, spokojniej. A jeśli nie to przeczekać, a później porozmawiać. O smutku jaki w takiej sytuacji dziecko przechodzi i rozmowa, że to nic złego jak się nie dostanie czasem tego co się chce. 7 lat to już pewien wiek dojrzewania, gdzie hormony już wpływają na dziecko i czasami może płakać a nie rozumieć dlaczego. Może dobrze rozumieć sytuację, ale nie potrafić powstrzymać płaczu. Nerwy są się powstrzymać – łzy niekoniecznie. Chyba że to płacz wymuszony, czyli dla dziecka metoda która działa na dorosłych 😉
Może właśnie przytulenie i rozmowa. Płacz to też metoda radzenia sobie z emocjami. Z tym że przy płaczu łatwiej się rozmawia, spokojniej. A jeśli nie to przeczekać, a później porozmawiać. O smutku jaki w takiej sytuacji dziecko przechodzi i rozmowa, że to nic złego jak się nie dostanie czasem tego co się chce. 7 lat to już pewien wiek dojrzewania, gdzie hormony już wpływają na dziecko i czasami może płakać a nie rozumieć dlaczego. Może dobrze rozumieć sytuację, ale nie potrafić powstrzymać płaczu. Nerwy są się powstrzymać – łzy niekoniecznie. Chyba że to płacz wymuszony, czyli dla dziecka metoda która działa na dorosłych 😉
U nas najlepiej działa coś za coś w sytuacjach kiedy trzeba iść z takich miejsc jak np. plac zabaw. Zazwyczaj jest to propozycja innego ciekawego miejsca, lub że idziemy do konkretnej osoby. Nawet przekonywanie czasami do spania brzmi „Trzeba iść spać, bo rano musisz wstać i ….(plany na następny dzień) np jedziemy na basen”. Stanowczość jeśli jest to w miejscu kiedy definitywnie trzeba wykonać moje polecenie. A w skrajnych przypadkach, kiedy histeria sięga zenitu i nic nie pomaga jest Ignorowanie, do momentu uspokojenia. Jednak przy każdej metodzie jest później rozmowa o tym co się wydarzyło z emocjami, o tym gdzie się znajdowaliśmy, o konsekwencjach czynu o jakie ‚walczył’. Ok, może nie zawsze jest rozmowa, ale najczęściej 😉
U nas (17 miesięcy) na każdą histerie mama tuli i nie puszcza mimo że Michalina się wyrywa po czym odwracamy uwagę skupiając ją na czymś innym … Po przeczytaniu artykułu zastanawia mnie czy póki co (na jej wiek) to odpowiedni sposób bo do tej pory myślałam że mamy jeszcze troche czasu (do tych dwóch lat) kiedy będzie można coś wytłumaczyć wiedząc że ona zrozumie… Ale super napisane dobrze że tulenie sie znalazło na liście bo mąż twierdzi że należy zostawić w spokoju i trochę się gryźliśmy o to
Pozdrawiam
Powoli można tłumaczyć w prostych słowach. Tego nie widać tu i teraz, ale to skutkuje w przyszłości. Jeśli malutka się wyrywa, to może niekoniecznie jednak chce być tulona w trakcie histerii? Można jej powiedzieć, że jak zechce przytulasa to mama czeka.
Mam właśnie taki problem z moją 6 latka, wpada w histerie a raczej w atak szału ,dosłownie bez powodu . Probowalam ignorować , ale nie da sie kopie w ścianę ,wrzeszczy tak ze az uszy bolą. Sasiedzi maja juz nas tez dość. Bylam z nią u psychiatry ,wlasciwie jedyne co uslyszalam : ignorować , minie jej . Nie mija. Szukalam duzo informacji w internecie jak sobie z tym poradzic , znalazlam opcje przytulania , wiec sprobowalam, tlumaczylam jej ze damy rade to opanowac , ze jestem z nią i faktycznie na poczatku to dzialalo az do wczoraj kiedy dostala takiego napadu furii ze autentycznie mialalam wrazenie ze to jest jakies opetanie. Powód: zajeta toaleta.Nie wiem co mam zrobic ,jestem zalamana,wykonczona psychicznie . Mąż twierdzi ze to moja wina bo sie mnie nie boi , ale ja nie chce zeby sie mnie bala ,respekt a strach to dwie rozne rzeczy.Po wczorajszym jej wybuchu juz naprawdę nie wiem co robic. Fakt jest jeden jak jest z tatą lub kimkolwiek tak sie nie zachowuje,czyli wychodzi na to ze jestem beznadziejna matką
Czy znalazła Pani jakiś sposób? Mam identyczny problem z moją 6latka, właśnie jestem po takim ataku, oprócz krzyków to jeszcze śmieje mi się w twarz przy próbach tłumaczenia, nie wiem co robić, mamy trudna sytuacje mieszkaniowa nie mam gdzie jej odizolować na czas histerii,ma młodszego brata który się boi a do tego jestem sama bo tatą pracuje za granicą. Te histerię są z takich błahych powodów, że można by powiedzieć,że bez powodu.
Do jakiego wieku trwają „histerie”? Moja córka ma 4.5 roku i nadal wpada w straszne histerie, gdy coś jej się nie uda lub coś się stało nie po jej myśli. Np ostatnio w przedszkolu dałam jej koledze zawiesić na choince bombkę, którą zrobiłam. Wpadła w straszną złość, płakała, krzyczała, wyrywała się. Zupełnie nie wiedziałam, co zrobić. Próbowałam rozmawiać, w końcu ją zostawiłam i po chwili przyszła się przytulić. Czy w takich sytuacjach też najlepiej nie reagować?
A co zrobic jeśli mój 3.5 letni syn wpada w histerię i zaczyna rzucac wszystkim co ma pod ręka, zdarza sie ze rzuca we mnie albo mnie bije podczas złości.
Próbowałam ignorować, tłumaczyć, przytulać, juz nie wiem jakich metod masz używać… 🙁
Nie ma zgody na bicie innych ludzi: https://tylkodlamam.pl/dziecko-mnie-bije/
Moja córcia 2 lata 9mscy jak wpada w histerię to chcę się tulić bo w tym płaczu najczęściej pokazuje by wziąć ją na ręce. Ale problem taki że jak się rozkreci to się odpycha,albo szczypie,albo bije. W takiej sytuacji najczęściej odkładam ją ale wtedy histeria się nasila bo chce do mamy na ręce. No i czasem ręce opadają bo potrafi krzyczeć pół godziny A nawet prawie godzinę. Obstawiam że powodem jest młodsza siostra,która ma już 11mscy ale nadal sobie nie radzi z jej obecnością. Ale mu już brakuje sił i cierpliwości by przetrwać te napady.
Witam, mam problem ze swoją 3-letnią córką. Ostatnio histerię pojawiają się nawet kilka razy dziennie, czasem w nocy. Płacz potrafi trwać nawet do 1,5 godziny. Zaczyna się błahostką np. że lalka barbie nie chce równo stać i się wywraca, albo że źle poprawiłam jej kołdrę w łóżku. Podczas takiego płaczu córka próbuje wymyślać coraz to dziwniejsze rzeczy. Najczęściej krzyczy: ” uspokój mnie”. Więc mówię: „to chodź do mnie”. A ona na to: ” nie, to ty chodź do mnie, weź mnie na ręce, przynieś wodę, nie wyciągaj dwóch rąk tylko jedną, w drugiej musisz trzymać bidon, uspokój mnie w moim pokoju, weź mnie na kolana, nie tak tylko inaczej” staram się nie ulegać i złamać ją, mówię: „chodź, uspokoję Cię tutaj i przytulę”, czasem mowie,że liczę do 3 i wychodzę. Z reguły nic nie działa na nią, zaczyna wtedy się rzucać po podłodze i wykręcać sobie palce lub się drapać. Wymyśla coraz to nowe rozkazy… Jak na to reagować? Ulegać jej? Czy przeciwstawiać się tym jej pomysłom na uspokojenie? Bardzo proszę o odpowiedź.
W tej sytuacji (tak tylko z ogólnego opisu) może warto umówić się z córką, że mama chętnie jej pomoże w trudnych momentach. Ustalić wspólnie, na czym ta pomoc ma polegać np. „Wezmę cię na kolana i będziemy się przytulać”. Takie ustalenie powinno dotyczyć jednej lub dwóch rzeczy, a nie litanii wymagań ze strony dziecka. Żeby dziecko wiedziało, że kiedy informuje, że potrzebuje pomocy przy uspokojeniu, to rodzic jest gotowy pomóc, wiedziało, jak ta pomoc ma wyglądać, bo samo dało taki pomysł. Żeby w tych sytuacjach skupić się na uspokajaniu, zamiast stawiać warunki i odbijać piłeczkę, kto ma ustąpić.
Moja trzylatka ostatnio wpada w taką histerie, że aż wymiotowala, prezyla się normalnie jak by dostała jakiejś padaczki. I tak dobre 20 minut. Mąż ja trzymał mocno i przytulal aż w końcu się uspokoiła. Cała spocona była. Pierwszy raz widziałam ja w takiej akcji. Zaczęłam się zastanawiać czy czasem nic jej nie jest. Dzięki temu artykułowi juz Wiem co jeszcze mogę zrobić, ciężko wytrzymać to już wiem.
A co jak histeria pojawia się u dwulatka po kilku godzinach snu? Budzi się w nocy, nie chce spać, wyciąga nas z łóżka. Nie wiem co robić. Rzadne tłumaczenie nie pomaga. Szarpie mnie, ciągnie. Raz się zdarzyło, że z nim wstałam (za pierwszym, bo w szoku byłam nie wiedziałam o co chodzi) i teraz za każdym razem histeria. Ostatnio trwała 45 minut. Dodam, że mieszkamy w bloku. Sąsiedzi pewnie nas znienawidzili.
Dzień dobry, mamy podobny problem z 6 latkiem. Od kilku tygodni wpada w furie jak jesteśmy razem z mężem w domu. Gdy jest tylko ze mną lub z mężem jest b. Grzeczny. Jak jesteśmy razem o byle co zaczyna się od skakania i bicia nas po buzi, potem szarpanie, czasem kopanie. Często używa brzydkich słów. Staramy się być przy tym spokojni. Przytulamy, nie działa, nie chce się uspokoić. Robi na złość, np. Chce pomalować ściany, pociąć firanki.ma pretensje że nie chcemy mu czegoś kupić. Zazwyczaj ubieramy się i jedno z nas wychodzi z domu na chwilę, albo idziemy z nim na plac zabaw albo na rower. Zazwyczaj się uspokaja. Potem kocha nas bardzo. Popada ze skrajności w skrajnośc. Gdy staram się po wszystkim roznawiac z nim on ucieka, albo zamyka mi buzię. Czasem mówi że mózg mu tak podpowiada. Jesteśmy zmęczeni bo to zdarza się prawie codziennie.
Witam.Mój synek ma 6 i pół roku.Do pewnego czasu wszystko było dobrze.W 2018 roku został starszym bratem i wszystko się zmieniło.Stał się zazdrosny,krzyczał na mnie,mówił że mnie nie kocha a czasem bił.Na jakiś czas był spokój jednak od kilku tygodni wpada w takie histerię że nie wiem co robić.Powody histerii są błahe np.że sprzatałam pokój albo nie pozwoliłam mu kąpać sue z zabawką.Ataki zdradzają się coraz częściej.Co powinnam zrobić?Jestem sama z dwójką dzieci.
Dzień dobry,
Synek ma 19 miesięcy a potrafi wpadać w histerie i zwracać na siebie uwagę kaszlem a następnie zwymiotuje. Co robić w takiej sytuacji?
Czasami pomaga odwrócenie uwagi, ale nie zawsze.
Moja 3 letnia córka wpada w dziki szał raz dziennie zwłaszcza jak jest zmęczona i nie wie co robić. Biega, płacze, rozwala wszystko, kopie nogami, rozbija głowę, krótko mówiąc robi sobie ból. To trwa ok 20 min. Może się zdarzyć wszędzie : w domu, w sklepie, w samochodzie.
Nie ukrywam, że jej daje klapsa. To nic nie pomaga a ja później płacze i mam wyrzuty sumienia.
Pomocy
U nas jest taki problem, ze gdy syn 5 latek wpada w taki amok to zupelnie nie ma z nim kontaktu. Tylko wyje – bo musi byc dokladnie tak jak on chce. Np nie udaje mu sie sciagnac skarpetki przed kąpielą więc wyje. Gdy chcemy mu pomóc ściągnąć to wyje ze chce ją spowrotem ubrac. Dramat. No i mówienie do dziecka nic nie daje bo nie ma kontaktu. Czy da sie nawiązać kontakt z dzieckiem w amoku?
W takich najwyższych emocjach nie da się (i nie trzeba, nie powinno się) maluchowi tłumaczyć, dopiero jak będzie spokojny.
W przypadku mojej 3 letniej córki sytuacja jest bardzo podobna. Czasem mam wrażenie, że jest opętana. Powoli tracę już siły, a cierpliwość też straciłam. Nie mam możliwości jej uspokojenia, próby przytulania nie działają, ona krzyczy „mamusiu, mamusiu, pomóż mi się zatrzymać”, a kiedy do niej przychodzę to ucieka. Dodatkowo momentami trzęsie się, pluje, napina wszystkie mięśnie czy rzuca się po podłodze, Napady najczęściej pojawiają się tuż przed snem, kiedy jest zmęczona. Nie wiem jak sobie poradzić.
Córka 1,5 roku szarpie i zrywa firanki. Patrzy na mnie i ciągnie w dół aż nie stawią oporu albo nie spadną całkowicie. Niektóre zakazy np, że „gorące nie dotykamy” przyjmuje, o niektóre bardzo złości się, że nie chcę jej czegoś dać. Nie pomaga ani tłumaczenie że nie można, że brzydko zrobiła, ani srogie miny, w którymś momencie nawet nakrzyczałam ale to raczej na sąsiadach bardziej wrażenie zrobi niż na niej. Ogólnie raczej jest spokojna choć dość energiczna. W 99 % czasu jesteśmy same.
Witam
Stosowalam wiele metod z opisanych powyzej!Ignorowanie zachowania przynosilo eskalacje zlosci i dewastacje pokoju.Jedyny sposob to przytulenie sie syna do mnie.Wycisza sie od razu!Problem tylko w tym ze jestem jedyna osoba, ktora go moze uspokoic a nie zawsze moge byc przy nim 🙁
Mój dwulatek dostaje strasznego ataku histerii bije mnie,rzuca wszystkim oprócz tego sam „rzuca się” po łóżku i podłodze:(przy czym robi sobie krzywdę.Szczerze to nie wiem co mam robić staram się przytulać go i przytrzymuje delikatnie żeby tej krzywdy sobie nie zrobił i czekam aż mu przejdzie. Z reguły napady ma wtedy kiedy dobrze się bawi i trzeba iść spać i kiedy jesteśmy na dworzu szkrab przemarznięty,mokry(zima). Jestem bezsilna