Reklama

Mamo, a co jest we mnie najbardziej wyjątkowe?” – coraz częściej pyta moje dziecko. Nie lubię tych pytań, bo najchętniej odpowiedziałabym, że wszystko. A to najgorsza z możliwych odpowiedzi. Wszystko czyli nic. Zbyt ogólnie, zwłaszcza dla kilkulatka.

Zaczynam więc analizować co powiedzieć żeby było szczerze, mądrze i konkretnie. A tobie dziecko kiedyś zadało takie pytanie? Jeśli jeszcze nie, to już zacznij się zastanawiać nad odpowiedzią. Od razu podpowiem, że odpadają takie ogólniki jak: fajna, miła, grzeczna (bbrrr!), superancka, niesamowita, wspaniała, niegrzeczna (kolejne bbbrrr!), dziwna, inna, trudna itd. Musi mieć konkret, choć to i tak za mało. Twoja akceptacja wyjątkowości to dopiero połowa sukcesu.

Najważniejsze, żeby dziecko samo siebie akceptowało. A to trudniejsze niż się z boku wydaje. Skąd wiem? To proste. Usiądź wygodnie i podpowiedz na pytanie, czy wszystko w sobie akceptujesz? Czy zawsze tak było? Czy zrobiłaś coś żeby to zmienić, polepszyć? Wiem, brzmi jak głodne kawałki z motywacyjnych książek, ale tak naprawdę jest fundamentem wychowania pewnego swojej wartości człowieka. I to jest twoja odpowiedzialność. Nie tylko twoja, oczywiście obojga rodziców.

Magiczne lustro

Mama i tata są przez długi czas dla dziecka całym światem. Zależy mu na ich miłości i poczuciu akceptacji. Dobrze, kiedy rodzina się dogaduje a rodzice wspierają malucha. Gorzej, kiedy dziecko czuje, że na tę akceptację musi zasłużyć. I kiedy samo nie radzi sobie z własną odmiennością.

Chcesz porozmawiać z pedagogiem on-line? Kliknij po więcej informacji»

O ile z rodzicami to jeszcze dość prosta sprawa, bo w grę wchodzi lekkie zaślepienie miłością, tak już z rówieśnikami bywa różnie. Dobrze to widzę na placach zabaw, w szkole i w przedszkolu. Przychodzi taki wiek, kiedy dziecko pragnie być akceptowane nie tylko przez mamę i tatę, ale też przez rówieśników.

Jeszcze trzylatek ma to gdzieś, jeszcze ma ten swój świat i jest skoncentrowany bardzo na sobie. W sumie już powoli zaczyna wchodzić w konkretne interakcje, ale nie jest mu to do oddychania potrzebne. Zwycięża egocentryzm dziecięcy i skupienie na sobie. Takie towarzystwo w dużej mierze wystarcza.

Im jednak dalej tym bardziej chce się bawić, zaprzyjaźniać z rówieśnikami i być przez nich akceptowanym. A dzieci bywają naprawdę okrutne. Czasem nawet nie ze złośliwości czy „bycia niegrzecznym”, tylko po prostu. Takie są, bo nikt ich nie nauczył, że akceptowanie inności jest bardzo ważne. Często też są odbiciem lustrzanym tego, co mówi się o inności w domu.

Rodzicom młodszych dzieci czasem się wydaje, że maluchy bezdyskusyjnie akceptują inność i w zasadzie nie ma tematu. Czasem jednak ta pozorna akceptacja jest po prostu obojętnością. Jeśli dziecko jest zbyt małe żeby rozumieć odmienność, nie robi ona na nim większego wrażenia, to nie zwalnia dorosłego z informowania o takim zjawisku. Prawidłowo reagujące, nieco starsze dziecko jest odmiennością zainteresowane, czasem nawet zafascynowane. Bo jak się nie fascynować, kiedy ktoś np. ma rogi?

IMG_3799

Ciekawy zez, interesująca czkawka, fajny wózek

Rozmawiałaś ze swoim dzieckiem o rówieśnikach dzieciach jeżdżących na wózkach inwalidzkich? Zdarzyło ci się, że pociecha w sklepie rozpruła się na cały głos: Mamo, zobacz jaki gruby pan!? Słyszałaś kiedyś od córki: A ten gdzie ma włosy? albo Eeee, chłopak z długimi włosami? To tak można? Ale dziwne. Może kiedyś usłyszysz: Dlaczego ten chłopiec ma rogi?

Właśnie, odmienność bywa dziwna i zaciekawia. Warto wykorzystać tę ciekawość żeby nauczyć dziecko reagowania w najróżniejszych sytuacjach. Ale też akceptowania inności. Jak zacząć taką rozmowę? Weź zdjęcie własnej rodziny albo najlepiej zbierz całą rodzinę w jednym pokoju i wspólnie z pociechą porozmawiajcie o tym, czym się właściwie różnicie, a co macie podobne. Pewnie szybko dojdziecie do wniosku, że jedni są mali, inni wysocy, jeszcze inni łysi lub noszą okulary. A może ktoś u was w rodzinie też ma rogi?

Kiedy oswoicie odmienność, dziecko łatwiej będzie akceptowało mniej powszechne jej przykłady. W Centrum Nauki Kopernik jest taka ekspozycja, gdzie można przejechać się na wózku inwalidzkim po specjalnie wyznaczonej trasie z zakrętami, wzniesieniami itd. Do tej ekspozycji zawsze jest kolejka dzieci, które chcą spróbować jak to jest. Czy to jest niezdrowa ciekawość? Nie, to jest właśnie oswajanie tematu inności. Ale nie musisz jechać do Warszawy żeby pomóc dziecku zrozumieć, czym jest inność. Wystarczy rozejrzeć się dookoła. Są dzieci z rozwiedzionych domów, autystyczne, sepleniące, chore przewlekle, alergicy, cudzoziemcy, zezowaci, piegowaci, rudzi, garbaci, sieroty, półsieroty, dzieci adoptowane, z rogami. Przykłady można mnożyć w nieskończoność.

IMG_3690

A teraz wyobraź sobie, że twojego dziecka ktoś z jakiegoś powodu nie akceptuje. I nawet jeśli tak jest to można pociechę jakoś na to uodpornić. Można machnąć ręką na ludzi i spróbować nie zwracać uwagi, prawda? A co jeśli twoje dziecko samo siebie nie akceptuje?

Potrafisz pomóc

Wyobraź sobie, że jest inne. Na przykład budzi się pewnego dnia z rogami na głowie. Żadne dziecko w klasie nie ma takich rogów więc twoje wstydzi się i nie bardzo potrafi zachować. Ty możesz mu pomóc zaakceptować własną odmienność. Badania psychologiczne wyraźnie pokazują, że problemy dorosłych z akceptacją siebie zależą w dużej mierze od dzieciństwa, czyli od stosunku rodziców do odmienności dziecka.

Czasem trzeba zawalczyć. I nie jest to łatwa walka. Trzeba wyjaśnić dziecku, uświadomić wręcz, że kochasz po prostu dlatego, że jest. Nie za to jak wygląda, co robi, jak się zachowuje. Często tatom przypisuje się rolę tych, którzy kochają „za coś”, warunkowo, jeśli dziecko spełnia oczekiwania. Zatem i tata ma w tym wypadku sporo do przepracowania. Pokażcie wspólnie, że kochacie właśnie za tę wyjątkowość. Nie musi być takie samo jak inne dzieci żeby było kochane. To pierwszy krok na drodze dziecka do akceptacji własnej odmienności.

IMG_3691

Proste kroki do samoakceptacji, które możesz pokazać dziecku

  • Nie uzależniaj swojego humoru od tego, co myślą o tobie inni. Ty masz rogi, on ma okulary, a tamten ma brata z zespołem Downa. Każdy coś ma, choć nie zawsze to widać przy pierwszym spotkaniu.
  • Nie ukrywaj odmienności, bo nie da się tego robić na dłuższą metę. Jeśli masz rogi, to prędzej czy później inni zauważą je i zapytają, co to jest. Miej gotowe odpowiedzi. Najprostsze są najlepsze: To są rogi. Wyrosły mi.
  • Nie odwracaj się kiedy wołają dziwoląg, ty nim nie jesteś. Nie ma powodu, żebyś się odwracał na to zawołanie. Masz na imię Adaś i nie reagujesz kiedy wołają Tomka, prawda? Teraz też nie reaguj.
  • Znajdź dobre strony w byciu odmiennym, może da się to jakoś wykorzystać np. jeśli masz rogi, to bawcie się w łapanie na nie ringo, ozdabiajcie kwiatami, może nawet jakiś mały skowronek uwije sobie na nich gniazdko? Za co jeszcze można polubić rogi na głowie?
  • Znajdź kogoś podobnego. Na pewno na świecie jest jeszcze ktoś z rogami takimi jak twoje lub podobnymi. Może zna jeszcze inne zabawy z ich wykorzystaniem? Może ma przyjaciół z rogami, których chcesz poznać? Może założycie klub?

A ty, jako mądra mama pokazuj odmienność, szukaj jej i rozmawiaj o niej na każdym kroku. Kiedyś twoje dziecko może potrzebować tej wiedzy. Kiedyś może twoje dziecko obudzi się z rogami na głowie. I co teraz?

IMG_3688

Przeczytaj o chłopcu, któremu wyrosły rogi. Nie chciał tego, nie marzył o tym, ale tak się stało. Teraz musi sobie poradzić i zaakceptować, że je ma na głowie. Już wie, że ukrywanie nic nie daje, udawanie że ich nie ma też nie. Wymaga dużo wysiłku, a tak naprawdę nie sprawdza się, może nawet zwraca na nie bardziej uwagę otoczenia? Przeczytaj o chłopcu, który nauczył się cieszyć rogami, które niewiadomo dlaczego dostał od losu. I przygotuj się na serię pytań ze strony dziecka.

Temat akceptacji własnej odmienności jest naprawdę trudny. Ale najgorsze co możesz zrobić swojemu dziecku to nauczyć je, że ma być identyczne jak rówieśnicy. Nie wychylać się, nie odróżniać, nie odstawać, iść zawsze za tłumem. To już wolę mieć rogi, a ty?

Autor Guido van Genechten
Wydawnictwo Adamada
Spodoba się dzieciom 4+.

Spodobała ci się recenzja? Kup tę książkę!

Mocno się napracowałam przy tym wpisie, teraz liczę na Ciebie, bo chciałabym żebyśmy zostały w kontakcie. Jak? Jest kilka możliwości, mam nadzieję, że skorzystasz:

  • Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
  • Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.
  • Polub Fan Page na Facebooku, jest tam już mnóstwo mam, zapraszamy!
  • Koniecznie zajrzyj na stronę Podcasty, gdzie czeka cała masa krótkich porad wychowawczych do odsłuchania.
  • Obserwuj profil na Instagramie, tam znajdziesz kulisy bloga i moją codzienność.
Data recenzji
Nazwa produktu
I co teraz?
Ocena
51star1star1star1star1star