Bardzo lubię rozdawać upominki, dlatego zawsze cieszę się, gdy mogę zaprosić do zabawy, w której do zdobycia są same świetne rzeczy. Tym razem proponuję tytuł Kto zgubił kapelusz? wydawnictwo BIS.
O rozdaniach najczęściej przypominam na Instagramie. Tam też pokazuję nowości, to co będę dopiero recenzować oraz to co na blogu się nie pojawi. Aktywne Czytanie od kuchni i w obrazkach znajdziesz również tam! Tu też robię rozdania książkowe.
Kliknij w zdjęcie żeby przejść do profilu na Instagramie.
Chętnie podaruję komuś egzemplarz książki pt. Kto zgubił kapelusz? wydawnictwo BIS. Żeby wziąć udział w zabawie, napisz proszę czego naprawdę się boisz? Tak najbardziej na świecie?
Zabawa trwa do 27 marca. Wyniki podam po godz. 20.00. Zawsze zostawiam je w komentarzach na dole tej strony.
Sprawdź cenę i dostępność tej książki!
Mocno się napracowałam przy tym wpisie, teraz liczę na Ciebie, bo chciałabym żebyśmy zostały w kontakcie. Jak? Jest kilka możliwości, mam nadzieję, że skorzystasz:
- Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
- Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.
- Polub Fan Page na Facebooku, jest tam już mnóstwo mam, zapraszamy!
- Koniecznie zajrzyj na stronę Podcasty, gdzie czeka cała masa krótkich porad wychowawczych do odsłuchania.
- Obserwuj profil na Instagramie, tam znajdziesz kulisy bloga i moją codzienność.





Najbardziej na świecie, z rzeczy, na które nie mam wpływu boje się utraty bliskich. Ten strach paraliżuje mnie momentalnie, tak, że łzy napływają do oczu, a ciało nie może się ruszyć. Boje się również wszelkiego rodzaju robactwa, wszystko co pełza, skacze, drepcze wywołuje u mnie atak paniki.
Pająki! To moje przekleństwo.. odpadają wszelkie wypady pod namiot a gdy jedziemy na grzybobranie (kocham zbierać grzyby i ta magiczna leśna ciszę 😍) to nieraz zdarzy mi się krzyczeć i skakać z przerażenia jak wejdę w jakaś pajęczynę 🤣
Wysokości. Jednak śniąc udaje mi się oswoić z lękami i je pokonać, więc ten strach już ma tylko wielkie oczy.
Ja najbardziej boje się pajakow i obrzydliwych robalow oraz wysokosci, nigdy nie skoczylabym np na bungee, predzej bym umarla…
Paradoksalnie najbardziej na świecie boję się samotności, mimo że jestem introwertykiem i bardzo lubię długie chwile sam na sam.
Porwania..
Jak pomyślę o tym dostaję paraliżu całego ciała a jeśli w grę wchodzą moje dzieci to serce mi staje..
Najbardziej się boję o moją córkę.Dlatego, że miała ogromne problemy z mową (panie uważały, że nie będzie mówić, nawet uczyły ją języka migowego) Córka ćwiczy mówi, jednak nie wszystko wyraźnie.Niedługo Idzie do szkoły boję się, żeby dzieci się z niej nie śmiały.
Pająków! Na samą myśl o nich mam dreszcze, nie wspominając o ich ujrzeniu. Uspokajam się dopiero jak delikwent zostanie wyniesiony na szufelce do kosza 🙂
Do niedawna najbardziej na świecie bałam się węży. Ostatnio 3.5 letnia córcia w nocy obudziła się i mówiła, że cienie wlatują jej do buzi. Teraz boję się cieni wlatujących do buzi.
Boję się że mogę nigdy nie poznać swoich wnuków, ze nie bedzie dane mi zostać Babcia. Cieszyc sie beztroskimi chwilami z wnukami, tak jak pięknie przeżywa to teraz Moja Mama.
Kleszczy ! :(… brrr
1)Samotności , ale takiej kiedy jest się otoczonym przez ludzi, a mimo to. czujemy się sami, opuszczeni, pozbawieni miłości,
2) Choroby bliskich osób…Mam nadzieję, że nigdy nie przyjdzie nam się z tym zmierzyć,
3) Boję się również przyszłości, mojej, ale także a raczej przede wszystkich przyszłości moich dzieci. Świat jest coraz bardziej brutalny, ludzie dążą ku realizacji dziwnych celów, kiedy te największe miłość, przyjaźń, szerzenie dobra itp. sa spychane na plan boczny albo w ogóle zapomniane. Boję się tego, co ofiaruje im świat…
Najbardziej na świecie boję się o zdrowie i zycie moich dwóch synków. Jak tylko słyszę, że któryś zakaszle ściska mnie ze strachu serce. Naprawdę strasznie się boję kiedy chorują, nawet na przeziębienie. Nic na to nie poradzę… Ten strach będzie mi już towarzyszył przez całe życie..
Najbardziej na świecie boję się, że coś złego mogłoby się wydarzyć moim bliskim. No i zmorą są nietoperze.
Boję się wody… Wody w rzece, jeziorze czy nie daj Boże morzu. Tej wielkiej, głębokiej, ciemnej i zimnej toni. Boję się, że utonę, uduszę się i zginę w tej czarnej otchłani. Nie pozwalam ani mężowi ani dzieciom zanurzyć choćby paluszka. Jeżeli kiedykolwiek pojadę nad morze to tylko zimą bo wiem, że wtedy woda nie będzie nikogo kusić. Dla nas tylko baseny!
Boję się, że zawalę jako mama, że nie podołam 🙁 wiem, że nie jestem idealna, więc boję się, że ulegnę własnym słabością…
Boję się, że zapomnę jak to było jak moje dzieci były malutkie, jak pachniały, jakie miały głosiki, jak dotykamy mnie swoimi małymi łapkami, jak się czułam, jak pierwszy raz usłyszałam „mamo”. To wszystko daje teraz ogromną radość i boję się, że z czasem te wspomnienia będą coraz bledsze
Najbardziej się boję że zachorują moje dzieci, ale równie mocno boję się, za ja zachoruję i nie będę mogła z nimi być, a one zostaną bez mamy…
Poważnej choroby mojego dziecka. Patrzenia na cierpienie i powolne odchodzenie kogoś komu chce się dac wszystko i ochronić przed całym złem.
Najbardziej na świecie boję się śmierci. Nie dlatego, że nie wiem co mnie po niej czeka. I wcale nie temu, że przeraża mnie agonia. Boję się, bo kocham swoje życie. Nie chciałabym się z nim rozstawać, nie chcę znikać. Od kiedy jestem mamą, dochodzi jeszcze świadomość, że jestem kimś bardzo potrzebnym. Cały świat pogodziłby się z moim odejściem, ale dwa malutkie Serduszka by tego nie przyjęły. Na co dzień wychowuję je sama. Mąż ma taką pracę, że bardzo rzadko bywa w domu. Dzieci go kochają, ale jest to inny rodzaj więzi. Nie umiałby się nimi zająć, bo chociaż jest ich tatą i kocha je jak tylko może, w jakimś sensie ich… nie zna. Mają więc tylko mnie, by się o nich troszczyć. Ta świadomość daje mi potężną motywację by dbać o siebie, o swoje zdrowie, wykonywać badania profilaktyczne i mieć oczy dookoła głowy 😉
Boję się samotności… Boje się, że wrócę do pustego domu, w którym nikt nie będzie na mnie czekał, w którym nie będę miała z kim porozmawiać. Boję się, że wezmę telefon w dłoń i nie będę miała do kogo zadzwonić. Boję się, że nie będzie nikogo, dla kogo będę ważna…
Boje sie pajakow, panicznie sie ich boje i samotnej starosci😑
Najbardziej boję się nieuleczalnej choroby bliskich. To jest coś okropnego patrzeć jak cierpią i nie móc w żaden sposób pomóc. Poza tym panicznie boję się koników polnych, myszy i szczurów.
Od 8 lat boję się o Szymona, od roku boję się o Oliwkę. Mama😍
Najbardziej boje się tego, ze czas tak szybko biegnie a ja nie poswiecam swoim dzieciom tyle czasu ile bym chciala… ich dzieciństwo tak szybko mija, a ja chcialabym im jeszcze duzo rzeczy pokazac 🙂
Najbardziej się boję, że zawiodę swoje dziecko. Boję się, że nie będę mamą-przyjaciółką.
Najbardziej na świecie boję się tego, że zabraknie mnie wtedy, kiedy moje dziecko będzie najbardziej mnie potrzebować..
Najbardziej boję się, że moje dzieci któregoś wieczoru mnie zjedzą. 🙂
Boję się też, że jak urosną, jedno z nas, w nocy, spadnie z łóżka. 🙂
A najbardziej na świecie to boję się o to, że będzie czas, że przestanę się o to już bać..
Najbardziej na świecie boję się choroby moich bliskich.
Najbardziej na swiecie boję sie smierci. Moj strach spotęgowal sie, kiedy urodzily sie moje dzieci.
Boje sie umrzec. Boje sie nie widziec jak moje dzieci dorastaja, zakochuja sie, zakładają rodziny albo wybierają inną drogę życiową. Boje sie zostawic ich bez opieki. Boje sie zostawic z tym wszystkim mojego męża samego.
Boje sie smierci mojego meza. Boje sie zostac sama. Boje sie, ze nie dam rady i nie udzwigne dalszego zycia.
Boje sie smierci moich dzieci. Boje sie, ze serce naprawdę może się złamać. Dosłownie.
Przerażają mnie robale, węże i szczury! Pająki rzecz jasna też.
Z kolei w snach mam lęk przed utonięciem.
Taka ja ☺
Wojny…tego, że moja córka i jej jeszcze nienarodzony brat/ siostra mogłyby kiedyś doświadczyć na własnej skórze okrucieństw z nią związanych- to na przyszłość. A moje strachy to woda( nie umiem pływać) oraz przejazdy samochodem przez mosty, zawsze się boję, że może się zarwać i wpadnę do wody- absurdalne ale moje😉
Najbardziej na świecie boję się tego ze całe życie zbyt szybko mi, mężowi i synowi przeleci przez palce… ze syn niedługo pojdzie do zlobka gdzie spędzi z obcymi ciociami najlepszy czas w swoim życiu a mnie przy tym nie bedzie, ze z natloku obowiązkow zabraknie czasu aby pielęgnować wiezi rodzinne
Boję się najbardziej wystąpień publicznych. Czuję się wtedy tak, jakby moje serce utknęło w gardle, i mam wrażenie że jąkam się i mówię niewyraźnie. Podobno to tylko moje odczucia, bo nikt inny tego nie widzi. Mam poczucie, że wszyscy mnie w tym momencie oceniają i to jest strasznie obezwładniające. W ramach walki z lękiem, biorę udział w przedstawieniu dla dzieci, które jest wystawiane przez rodziców. Zobaczymy, czy podołam 😂 Ale chcę nauczyć swoje dzieci, że warto przełamywać swoje lęki, a przynajmniej próbować.
Od czasu kiedy jestem mamą najbardziej na świecie boje się aby moje dziecie nie chorowały.
Ze wszystkich moich lęków najsilniejszy jest strach, że kogoś skrzywdzę, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Boje się nie tylko tego, że mogę sama to zrobić, ale także, że nie uda mi się uchronić innych.
Njabardziej na świecie boję się wojny,
Boję się sytuacji, w której nie mam wpływu na swoje życie, na życie moich bliskich i na zapewnienie poczucia bezpieczeństwa mojemu dziecku.
Najbardziej na świecie boję się poczucia bezradności. To jest straszne, przerażające i ogromnie niesprawiedliwe.
Najbardziej boję się śmierci córki. Nie innych bliskich – rodzice niedługo będą w wieku, w którym to jest jakby.. naturalne, w tym sensie, że łatwiej jest się z tym pogodzić. Mąż (ktoś kiedyś zażartował, że mąż to nie rodzina) i chociaż mam zupełnie inne zdanie na ten temat, to jestem świadoma tego, że miłość można znaleźć w każdym wieku (moja ciotka znalazła ja mając 83 lata!), poza tym jest ktoś, dla kogo musiałabym dalej żyć. Córka. Córka – to ta malutka iskierka, z której śmiercią nie mogłabym się pogodzić. I kiedy czasem miewam koszmary, w których ona odchodzi.. realnie odczuwam pustkę, tak, jakbym znalazła się na samym dnie, z którego nie da się już podnieść. Dlatego też każda chwilę chciałabym poświęcić JEJ, nacieszyć się NA ZAPAS, nakochać, nalubić, naprzytulać, napatrzeć, nabyć. To jest to, czego boję się najbardziej – przeżyć JĄ.
Najbardziej na świecie boję się śmierci, ale nie swojej, tylko bliskich (synka, męża, mamy, siostry…). Nie wyobrażam sobie tej pustki i mojego życia bez nich. Ten strach odzwierciedla się czasem w moich koszmarach nocnych – budzę się cała roztrzęsiona i zapłakana.
…czy uda mi się wychować dzieci (chłopców) na wspaniałych mężczyzn z których przyszłe wybranki będą dumne i będą miały w nich wsparcie…
Najbardziej boję się choroby bliskich i ich utraty. Mam dwójkę dzieci chciałabym być obecna w ich życiu jak najdłużej by móc oglądać z boku jak sobie radzą jak dorastają i zakładają rodzinę.
Poza wszystkimi matczyno związkowymi lękami, ćmy są najwyżej na mojej stracho liście. Wiem nieracjonalne, pracuję nad tym ale czasem pozwalam się uratować🙈
Chyba jak większość mam – że umrę zanim moje dzieci dorosną, zanim zdąże nauczyć je tego wszystkiego, co pozwoli im mądrze pokierować swoim losem.
Najbardziej boję się wybuchu wojny. Na samą myśl o rozlewie krwi, o tym, że ktoś mi bliski może umrzeć w tak brutalny sposób ogarnia mnie przerażenie! Mam nadzieję, że świat już nigdy nie będzie spowity zarazą śmierci niewinnych ludzi.
Ślimaków 😅 to nawet ma swoja nazwę 😉 Uwielbiam zbieranie grzybów ale zawsze ktoś mi towarzyszy i ja szukam a ktoś musi zbierać. Co gorsza moi synowie przez zime zaczeli intensywnie interesować sie robakami i też ślimakami troche sie boje tych spacerów po deszczu. 😆 boje sie też węży i ogólnie wszystkiego bez nóg 😉 a co śmieszne to zupełnie nie przeszkadzają mi pająki itp.
Dmuchania balonów , a konkretnie, ze mi wybuchną w twarz.
Najbardziej na świecie boję się, że nie zapewnię dzieciom dobrego startu i poczucia bezpieczeństwa.
Boję się, że nie będę dla moich dzieci mamą która uczy, tylko taką, co poucza.
Nie taką która słucha, tylko taką, co każe słuchać.
Nie taką, która pomaga, ale taką co wymaga.
Ale staram się przełamywać ten lęk. I być po prostu najlepszą mamą jaką potrafię.
Najbardziej na swiecie boje sie utraty wiary. Ona, nadzieja i milosc sa dla mnie najwazniejsze.
Najbardziej na świecie boję się chorób śmiertelnych. Przerażają mnie i lękam się, że ktoś z mojej rodziny (moje dzieci, mąż, czy ja sama) mógłby na którąś zachorować. Przerażają mnie szpitale. Każdy pobyt (nawet ten radosny do porodu) jest dla mnie przykrym doświadczeniem, powodującym, że czuję się ubezwłasnowolniona, obnażona, upokorzona. I nie potrafię poukładać sobie w głowie tego, że tam ratuje się zdrowie i życie. To dlatego, kiedy (rzadko, bo rzadko, ale jednak) kiedy zachodzi taka potrzeba, a jest możliwość, mąż jeździ z dziećmi do szpitala.
C) Największy strach związany jest z tym, że coś złego spotka moje dzieci. Czasami przypałęta się taka natrętna okropna myśl i widzę scenę, której nawet nie chcę wypowiadać na głos, bo odbiera mi oddech 😢
Jak się tak głębiej zastanawiam, to najczęściej strach wywołują we mnie ludzie, bo to jednak człowiek zawładnął światem, ma rozum, którego nie zawsze używa we właściwy sposób. Zawiść, zemsta, żądza, działanie w afekcie – te pojęcia dotyczą wyłącznie człowieka. Zwierzęta bywają niebezpieczne, węże i szczury budzą we mnie przerażenie, żywioły wywołują spustoszenie, ale z tym jakoś można sobie poradzić, a przed nieobliczalnym i silnym człowiekiem gdzie uciec?
Ja najbardziej boję się, że kiedyś zostane sama, dlatego staram się z mężem tworzyć dla córek szczesliwa rodzinę, żeby córki zawsze chętnie do nas wracały, żeby miały piękne wspomnienia. Staram się też pielęgnować czas tylko z mężem, żeby wiedział i czuł że go kocham. Nie poświęcam się, po prostu wszyscy razem budujemy mury naszego domu.
Najbardziej na świecie boję się utraty mojej najdroższej rodziny. Mam męża, córeczkę, drogich rodziców – nie wyobrażam sobie życia bez nich. Nawet zobaczenie ogromnego tłustego pająka w porównaniu z tą myślą jest niczym 😃
Ja zwyczajnie boję sie przyszlosci. Nie jest moze to strach, ktory mnie paralizuje, ale czesto niepokoi.
Boje sie z czym bedziemy musieli sie mierzyć – czy dotkna nas choroby, utrata pracy albo bliskich, czy moje dzieci nie dorosna zbyt szybko, a mnie ich dorastanie przecieknie przez palce… Czy poradza sobie w przedszkolu, szkole, w zyciu? Czy w natloku obowiazkow i codziennych spraw, ktorym bedziemy stawiac czola znajdziemy czas, zeby dbac o swoje relacje z dziecmi, rodzina przyjaciolmi?
Patrze w przyszlosc z wielka nadzieja i z mysla, ze strach ma wielkie oczy 😉
Obym kiedys smiala sie z tych lekow 🙂
Boje się o przyszłość moich dzieci. Boje się, że w dorosłym życiu, będą miały problem ze znalezieniem czystego kawałka ziemi, że wszechobecne śmieci, smog i inne zanieczyszczenia nie pozwolą im na cieszenie się urokami naszej pięknej planety.
Najbardziej na świecie boję nieuleczalnych chorób, które mogą przytrafić się mnie i mojej rodzinie. Uczucie bezradności paraliżuje mnie wówczas na wskroś:-( (z reguły jestem osobą optymistyczną, ale czasem i takie myśli mnie dopadają w powszedni dzień:-/
Dziękuję za to rozdanie. Książka jedzie do Ka, autorki tego komentarza (wyślij proszę adres na blog@tylkodlamam.pl)
Ka. dnia 21 marca 2019 o godz. 18:48
Wojny…tego, że moja córka i jej jeszcze nienarodzony brat/ siostra mogłyby kiedyś doświadczyć na własnej skórze okrucieństw z nią związanych- to na przyszłość. A moje strachy to woda( nie umiem pływać) oraz przejazdy samochodem przez mosty, zawsze się boję, że może się zarwać i wpadnę do wody- absurdalne ale moje😉
Boję się utraty bliskich. Boję się powodów z jakich mogę ich utracić, najbardziej z powodu chorób i porwania. Bardzo boję się o to żeby mój syn wyrósł na cudownego, ciepłego, mądrego i odpowiedzialnego mężczyznę. Wszystko co robię robię z myślą o tym jaki będzie miało to wpływ na niego jako osobę dorosłą. Jakie wartości mu przekazuję, czego uczę, co jeszcze mogłabym zrobić aby pokazać mu jak być dobrym człowiekiem.
O moje córki… że je stracę… że mnie zabraknie.