Bardzo lubię rozdawać upominki, dlatego zawsze cieszę się, gdy mogę zaprosić do zabawy, w której do zdobycia są same świetne rzeczy. Tym razem proponuję tytuł Najwyższa na świecie wieża z książek wydawnictwa Papilon. To książka pod moim patronatem.
O rozdaniach najczęściej przypominam na Instagramie. Tam też pokazuję nowości, to co będę dopiero recenzować oraz to co na blogu się nie pojawi. Aktywne Czytanie od kuchni i w obrazkach znajdziesz również tam! Tu też robię rozdania książkowe.
Kliknij w zdjęcie żeby przejść do profilu na Instagramie.
Najwyższa na świecie wieża z książek
Całą historię Jerzyka opowiedziałam filmowo. W skrócie powiem tylko, że chłopiec ma marzenie. Chce latać. To nawet nie jest marzenie, bardziej przekonanie, bo wie o tym lataniu praktycznie od urodzenia. Ludzie jednak nie mają skrzydeł, prawda?
Tu jest zabawa
Chętnie podaruję komuś egzemplarz książki pt. Najwyższa na świecie wieża z książek wydawnictwa Papilon. Żeby wziąć udział w zabawie, napisz proszę w komentarzu, tytuł ulubionej książki z dzieciństwa.
Zabawa trwa do 28 kwietnia. Wyniki podam po godz. 20.00. Zawsze zostawiam je w komentarzach na dole tej strony.
Sprawdź cenę i dostępność tej książki!
Mocno się napracowałam przy tym wpisie, teraz liczę na Ciebie, bo chciałabym żebyśmy zostały w kontakcie. Jak? Jest kilka możliwości, mam nadzieję, że skorzystasz:
- Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
- Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.
- Polub Fan Page na Facebooku, jest tam już mnóstwo mam, zapraszamy!
- Koniecznie zajrzyj na stronę Podcasty, gdzie czeka cała masa krótkich porad wychowawczych do odsłuchania.
- Obserwuj profil na Instagramie, tam znajdziesz kulisy bloga i moją codzienność.





Mam trzy ulubione książki z dzieciństwa:
1. Robinson Cruzoe;
2. Ania z Zielonego Wzgórza;
3. Harry Potter i Komnata Tajemnic.
Trudno zdecydować się na jedną 😉
Opowieści z Narnii. Już się nie mogę dociekać , kiedy zaczniemy czytać z moimi córkami
„Kamienie na szaniec ”
„Ten Obcy” – w domu rodzinnym mam jeszcze egzemplarz ktory czytal moj Tata jaki dziecko.
„kajko I Kokosz”
Kocia Mama Maria Buyno-Arctowa.
Do dziś pamiętam okładkę z dziewczynką i kotkami.
Robinzon Cruzoe czytałam ją chyba z milion razy 😀
Moje książki z dzieciństwa to Tajemniczy ogród i Mała Księżniczka
Sierotka Marysia i 7 krasnoludków
„Ania z Zielonego Wzgórza” i cała jej seria. Przynajmniej raz w roku czytam całą serię o Ani ☺️
Tajemniczy ogród
Królewne Śnieżkę i siedmiu krasnoludków kazał czytać na okrągło 😍 gdy już byłam straszą to Magia była w Harry Potter. Pamiętam że jako 18 latka szłam przed północą na specjalna premiere… Były same dzieci a ja taka stara d….
Już wczesniej pisałam o ulubionej ksiazce z dzieciństwa, ze była nia „Na jagody” Konopnickiej, a nieco w późniejszym czasie był też „wróbelek elemelek”
Moja ulubiona książka z dzieciństwa to Dzieci z Bullerbyn. Najpierw czytała mi ją Mama, później czytałam sama jako lekturę szkolną a teraz czytam mojemu Synowi.
Tytus, Romek i Atomek 😉Ania z Zielonego Wzgórza ❤️
Mały Książę
Najlepsza i najwspanialszą czytana do dziś teraz już. Moim dzieciom to „Mały książę”
„Pilot i ja” Adam Bahdaj 😊 Moja pierwsza samodzielnie przeczytana książeczka! Wypożyczałam ją z czytelni za każdym razem, jak tylko była dostępna 😁 To też jedną z pierwszych jakie kupiłam dla synka ❤️
Zdecydowanie Plastusiowy pamiętnik! Nawet w szkolnym przedstawieniu grałam Plastusia 😀
Moją pierwszą ukochaną książką była „Ķarolcia”.
W dzieciństwie zamiast bawić się na podwórku z koleżankami, czytałam książki. Do tej pory uwielbiam kupować i czytać i każdy wie jaki prezent sprawi mi radość. Ulubiona książka z dzieciństwa to „Mała Księżniczka”, z młodości „zapałka na zakręcie”.
Ania z Zielonego Wzgórza i pozostałe części. Mam wszystkie do dziś w swojej domowej biblioteczce. W dzieciństwie sama przeczytałam wszystkie, teraz czekają na moją córkę 😉
Kubuś Puchatek! Wygrał moje dzieciństwo! 🙂
Karolcia 😉 do tej pory w pamięci mam ten jej koralik.
„Tajemniczy ogród” – pierwsza w pełni samodzielnie przeczytana, „dłuższa” książka … Co z tego,że za karę 🙂 Od niej,później się zaczęła miłość do książek…
W dzieciństwie uwielbialam Anie z zielonego wzgórza i Harrego Pottera, którego polykalam w dwa dni 😉
Plastusiowy Pamiętnik Marii Kownackiej… Mama musiała mi go czytać na okrągło i pewnego dnia usłyszałam że albo zrobimy sobie na miesiąc przerwę albo mama tę książkę spali 😀
Moją ulubioną książką z dzieciństwa były „przygody z małpką”. Babcia czytała mi tę bajkę jeszcze z egzemplarza należącego do mojej Mamy.
Teraz mam córkę i planuję zakup tej książki (już wiem, że ma niezmienioną grafikę i jest nadal powszechnie dostępna), bo niestety rodzinna książka gdzieś między dziećmi z kolejnych roczników zaginęła.
Jako mala dziewczynka uwielbiałam pięknie ilustrowane Bajki Aleksandra Puszkina – dziś korzyzta z tej książki moja chrześnica. Jako starsza dziewczynka zakochałam sie w Ani z Zielonego Wzgorza i do dziś darzę tę książkę sentymentem.
‚Iv i Finetta’ Natalii Galczynskiej. Bardzo stara bajka – moje wydanie ma chyba z 40 lat… Pięknie ilustrowana. Teraz czytam ją mojemu synowi.
Zdecydowanie książka „Mała księżniczka”. Była to moja pierwsza książka jaką dostałam jako już świadome siebie dziecko. Był to prezent choinkowy od wujka. Pamiętam swoje rozczarowanie. Tak, byłam rozczarowana, ponieważ w moim domu raczej się nie czytało. Zdecydowanie preferowałam zabawkę. Pewnego wieczoru zaczęłam z nudów ją czytać. I wpadłam w zachwyt. „Mała księżniczka” wprowadziła mnie w świat książek – zostałam molem książkowym. „Mała księżniczka” towarzyszyła mi wszędzie. Nawet podczas wyjazdu na studia. Dziś, mocno już zniszczona, stoi nadal na półce. Czekam na moment w którym będę mogła przeczytać ją dziecku. Mam nadzieję, że syn będzie także kochał książki tak jak ja.
Moi ukochani „Bracia Lwie Serce”. Szkoda, ze moje dzieci nie pokochaly:(
Baśnie Andersena, a wśród nich Dziewczynka z zapałkami. Niedawno pisałam na grupie, że jako dziecko miałam zaledwie kilka książek. Ta była jedną z pierwszych i moją ukochaną. Z dwóch powodów. Pierwszy to przepiękne ilustracje Szancera, które mogłam oglądać godzinami. Drugi, ważniejszy, mieszkałam wtedy z ukochaną babcią i to Ona czytała mi te baśnie, a potem pięknie i mądrze opowiadała o tych historiach i o życiu.
Jako dziecko szybko zaczęłam przygodę z samodzielnym czytaniem… Pochłaniałam książki z biblioteki głównie, najbardziej jednak to pamiętam Dzieci z bullerbyn, czytałam wciąż od nowa to chyba jedyna pozycja w moim życiu przeczytana setki razy…. Ale pamiętam też Ronja córka Rozbojnika, i książki Ożogowskiej, „Chłopak na opak”, Wakacje z cynamonem, Każdy kij ma dwa końce, i uwaga Pan Tadeusz pamiętam to, że mnie zachwyciła a do lektury było jeszcze daleko…niesamowite ale pamiętam nawet okładki wymienionych książek… Teraz mam córkę lat 7 już czytająca samodzielnie jakiś czas na razie pochłania Nele mała reporterke i widzę ile jej to sprawia radości. Jakbym siebie widziała sprzed wielu wielu lat.
„Bułeczka” Jadwigi Korczakowskiej i „Słoneczko” Marii Arctovej. Czytałam bardzo dużo książek jako dziecko, ale te dwie mocną mną wstrząsnęły i zostały w pamięci do dziś. Wciąż je posiadam i moja córka również podziela mój zachwyt nad tymi książkami. Kilka miesięcy temu pani w klasie poprosiła, żeby dzieci przyniosły swoje ulubione książki do szkoły i córka (2 klasa szkoły podstawowej) zabrała „Bułeczkę” wzbudzając tym pozytywne zdumienie nauczycielki.
Odkąd sięgam pamięcią w mojej głowie zawsze były Dzieci z Bullerbyn 😍 Uwielbiałam wracać do przygód całej wesolej gromadki😀💞
Dzieci z Bullerbyn
Do dziś pamietam jak mama mi ją czytała w łóżku przed pójściem spać i moje „jeszcze chociaż jedną stronę!” jak chciała ją odłożyć 🙂
Książka zniszczona okrutnie, bo bywała ze mną wszędzie. Przetrwała do dziś i teraz ja czytam ją mojemu synkowi 🙂
Jako dziecko nie lubiłam czytać, aż wstyd się przyznać, że miłość do książek pojawiła się dopiero w gimnazjum 😞 lektury pomagali czytać mi rodzice a Tacie najlepiej szło czytanie Akademii Pana Kleksa 🙂 chyba to właśnie ta jest tą ulubioną 😉
Moimi ulubionymi książkami były Dzieci z Bullerbyn i Tajemniczy ogród. Dzieci nałogowo wypożyczyłam w miejskiej bibliotece i czytałam chyba z milion razy, natomiast Tajemniczy ogród był prezentem urodzinowym, który do dziś zajmuje bardzo ważne miejsce na półce z książkami 🙂
Ulubiona książka z dzieciństwa to „Ania z Zielonego Wzgórza” L.M. Montgomery. Czytałam tę książkę chyba dziesięć razy (najczęściej czytałam z latarką pod kołdrą, kiedy mama kazała już iść spać). Przeżywałam wszystkie przygody Ani – tonęłam razem z nią w otchłani rozpaczy, a kiedyś nawet zafarbowałam włosy na zielono 🙂 Potem sięgnęłam po całą serię książek o Ani i dorastałam razem z nią.
„Drzewo do samego nieba” Marii Tetlikowskiej
Seria Harry Potter. To od niej zaczęła się moja miłość do czytania. I jest to książka która uwielbiam do tej pory.
„Dzieci z Bullerbyn” i odkryłam ją sama w bibliotece. Po prostu wzięłam z półki i przepadłam. Od tamtego czasu minęło pewnie ze 25 lat, a ja dalej ją czytam, teraz już moim dzieciom.
Pierwsza ulubiona to dzieci z bullerbyn. Wracałam do niej kilkakrotnie. A druga to niewiarygodne przygody Marka Piegusa. Czytała mi ją mama. A my z bratem smialismy sie, że trudno nam było potem usnac.
Uwielbiałam całą Jeżycjadę Małgorzaty Musierowicz
Lokomotywa – Juliana Tuwima
„Małe kobietki”. Tak bardzo mi się podobała, że przepisywałam rozdziały ręcznie w listach do przyjaciółki (och te czasy, kiedy nie listy pisało, bo nie było w domu telefonu nawet).
Karolcia 😊
😊
Zdecydowanie pierwsza miłością były Dzieci z Bulerbyn a potem Ania z Zielonego Wzgórza i cała seria, szybko sięgnęłam po książki dla starszych i uwielbiałam Nad Niemnem Orzeszkowej.
„O psie, który jeździł koleją” tą pozycję czytam nawet swojemu niespełna czterolatkowi i ciągle chce do niej wracać 😀
Oj była ich masa ale chyba przy żadnej książce nie wylałam tyle łez ile na „O psie, który jeździł koleją”
Ania z Zielonego Wzgórza i kolejne jej części. Pamiętam, że na początku przeczytałam Anię kilka razy pod rząd, aż kiedyś moja ukochana Pani z biblioteki uświadomiła mi, że istnieją dalsze części. Prawie się popłakałam ze szczęścia.
Ulubiona książka z dzieciństwa, która w dużej mierze ukształtowała moją dziecięcą wyobraźnię to „Pippi Pończoszanka” Astrid Lindgren 🙂 Kochałam tą niesforną, silną i buntowniczą rudowłosą dziewczynkę. Czekam na moment aż córeczka urośnie na tyle, żebyśmy mogły razem poczytać i pośmiać się z przygód szalonej Pippi 😀
Ulubione nr 1 Muminki. Do dziś je uwielbiam
Lew, czarownica i stara szafa, do dzisiaj uwielbiam ♡
„Puc, Bursztyn i goście”- jak przystało na miłośniczkę psów wszelakich!
Moją ulubioną książką z dzieciństwa była lektura szkolna „Ten obcy” a kilka lat później też lektura „Kamienie na szaniec”.
Ania z zielonego wzgórza, tajemniczy ogród i Harry Potter. Moje 3 ukochane książki z dzieciństwa.
Moją ulubioną książką było „12 złotych bajek”. Był to zbiór znanych bajek takich jak Królewna Śnieżka czy Tomcio Paluszek. Ale to co mnie jako dziecko urzekło to prześliczne ilustracje, które do tej pory mam w pamięci. ❤
Dzieci z Bullerbyn
Czytane przez mamę uwielbiałam baśnie braci Grimm. Do tej pory lubię, mimo ich brutalności.
Jak zaczęłam już sama czytać, to uwielbiałam Harrego Pottera i komnatę tajemnic
Kiedy bylam malutka dziewczynka i chodzilam do przedszkola, co wieczor prosilam mame o przeczytanie mi mojej ulubionej ksiazki….Tytul jej to….No wlasnie, tego nie potrafie powiedziec. Mialam chyba 5 lat, kiedy Pani w przedszkolu oglosila pewna akcje: kazdy z dzieci przyniesie do przedszkola ksiazke, ktora uwaza za wyjatkowa…Bez namyslu wiedzialam, ze to bedzie ta ksiazka….Biala okladka, na ktorej byl obrazek przedstawiajacy rozne zwierzeta, w tle chyba drzewa…Ksztalt ksiazki prostokatna….Pamietam jak przez mgle…Kochalam ta ksiazke…Tymczasem okazalo sie, ze ksiazki przyniesione tego dnia do przedszkola zostana w nim na zawsze 🙁 Nie wiem i nie pamietam dlaczego tak sie stalo. Wiem tylko, jak bardzo plakalam z zalu, ze juz jej nigdy wiecej nie zobacze…Taka moja mala trauma…Dla mnie byla piekna, wyjatkowa, choc pewnie wygladala jak kazda inna ksiazka, najzwyklejsza na swiecie…jest przeciez tyle innych ksiazek.Rodzice pocieszali mnie, ze trudno, stalo sie, bedziemy czytac cos innego. A dla mnie to byla taka moja pierwsza, malutka trauma, ktora pamietam do dzis..Ponad 30 lat pozniej….i wlasnie nie potrafie podac jej tytulu 🙁
Jako mała dziewczynka, podejrzewam, że miałam może około 7 lat odwiedziłam z mamą bibliotekę. Wypożyczałam dużo różnych książek, ale najbardziej ulubiłam sobie taką jedną o dwóch koleżankach. Z samej książki, a raczej z ilustracji pamiętam tylko tyle, że jedna z nich miała piękny różowy pokoik, taki cukierkowy jak księżniczka, zaś pokój drugiej był w całkiem innym klimacie, proste formy, znikoma ilość koloru różowego. Zdecydowanie bardziej podobał mi się ten drugi, taki zwyczajny, może po prostu bardziej pasował do mojego charakteru.
Los sprawił, że po 20 latach wróciłam do tej samej biblioteki już jako bibliotekarz. Pewnego razu, w gąszczu książek dla dzieci odnalazłam swoją ulubioną. To „MAPECIĄTKA – Nowa Koleżanka”. Egzemplarz mocno zniszczony przez kolejne pokolenia. Popisana, poszarpana, poklejona, ale z sentymentu nie wyrzucam. Leży sobie na półce i od czasu do czasu do niej zaglądam.
Moją pirewszą ukochaną ksiażką była „Karolcia”.
Jak byłam malutka to uwielbiałam „Brzydkie kaczątko” Hansa Christiana Andersena, później moją ulubioną książką była „Zapałka na zakręcie”
Krystyny Siesickiej. W dalszym ciągu myślę o nich z sentymentem.
Pierwsza książka miłość to „dzieci z Bullerbyn”, a później ” Pipi Pończoszanka”
Pierwsza,którą czytałam sobie sama to „Plastusiowy pamiętnik”,zaraz później „Karolcia”,obie czytane po kilkanaście razy 😉 Teraz czytam je moim dzieciom 🙂 Później „Tajemniczy ogród”.Jak ja kochałam tę książkę ♡
I te wieczory z latarką pod kołdrą 😉 I jeszcze jedna „Porwanie Baltazara gąbki”.To książka,która kojarzy mi się z moim Tatą.Właściwie to jego ulubiona 😉 To on zaraził mnie miłoscią do czytania 🙂
Baśnie Braci Grimm 😍 te stare niebieskie tomiska z żabą i krukiem w koronie na okładce!
„Serce” Amicisa. Generalnie ulubiłam sobie jako dziecko smutne lektury; Braci Lwie Serce, Spotkanie nad Morzem, Białego Bima Czarne Ucho… ale to Serce stało się książką do której najczęściej wracałam.
Najbardziej utkwiła mi książka „Antek” nie wiem czemu po prostu mna wstrzasnela
Maria Konopnicka „Na jagody” potrafiłam trzymać książkę w nieskończoność, chodziłam tylko do pani z biblioteki i przedłużałam o kolejne dni. Moja malutka Córcia posiada obecnie tą książkę dokładnie z taką samą okładką,która mnie fascynowała.Ona szczęściara ma własny egzemplarz po tatusiu 😉
Zdecydowanie „Tajemniczy ogród”
Dzieci z Bullerbyn 🙂
Dzieci z Bullerbyn – niestety rozpadła się, bo była kiepsko sklejona. Wypatrzyłam jednak ostatnio wersję z pięknymi ilustracjami i pod pretekstem prezentu od zajączka dla mojego 5latka, zamierzam ją Nam kupić 😉
„Josie” i „Josie i Boże Narodzenie” – do tej pory mam „ Josie”, druga niestety zaginęła. Pamiętam, ze kupiłam je za 50 groszy w takim outlecie książkowym, ale stacjonarnie oczywiście.
No i klasyka, seria „Ani z Zielonego Wzgôrza.
Zdecydowanie moją ulubioną książką z dzieciństwa jest „Akademka Pana Kleksa”Jana Brzechwy. Aż koniecznie muszę ją mieć w naszej biblioteczce!
Pollyanna i Pollyanna dorasta, Ania z Zielonego Wzgórza i pozostałe części oraz cala seria Jeżycjady Małgorzaty Musierowicz.
Płynnie czytałam już jako 5 latka.
Czytałam wszystko: afisze, rozkłady jazdy, tablice z nazwami miast i ulic oraz gazety rodziców i dziadków.
Pierwsze bajeczki na mojej półrocze, to te z serii „poczytaj mi mamo”.
Najbardziej zapadła mi w pamięć „Agnieszka opowiada bajkę” Joanny Papuzińskiej.
Dlaczego?
Była, wzruszająca i emocjonująca.
Jako kilkulatka czytałam ja i płakałam, bo kotek nie może znaleźć swojej mamy.
Jedna z pierwszych ksiazek ktora przeczytalam bez przymusu byly Muminki, potem wszystkie czesci poszly jak z platka. Teraz probuje przekonac moje dzieci do Muminkow ale to juz chyba inné pokolenie …
„Jemioła” to z takich naj najmlodszych lat…
Kto pocieszy Maciupka. Słuchałam jej chyba z milion razy.
Jajo dziecko najbardziej lubiłam Przygody Pchły Szachrajki, które znałam prawie na pamięć 😊
W późniejszym dzieciństwie moje serce skradł Oskar i pani Róża 😍
*Jako – oczywiście 😉
„Chłopcy z Placu broni” i „Pan kleks” 🙂
Ojej trzeba by ich sporo wymienić 🙂 Jednak szczególne miejsce zajmuje ‚Dzieci z Bullerbyn” ponieważ Tato czytał ją nam wieczorami przed snem.
Moja najulubieńsza książka i jednocześnie książka od której rozpoczęła się moja miłość do czytania to zdecydowanie „Mała księżniczka”.
Ulubiona książka z dzieciństwa którą mama mi czytała to ” Czerwony Kapturek „. Ulubiona którą sama przeczytałam to Plastusiowy pamiętnik.
Zdecydowanie Dzieci z Bullerbyn. Dostałam ją na 5 urodziny i mama co wieczór czytała mi jakąś historię. Moją najukochańszą była ta, o zębie. A szczególnie fajnie słuchało sie tych historii na wakacjach u dziadków-czułam się wtedy jakbym sama była w Bullerbyn.
Ulubioną serią w jakiej namiętnie zaczytywałam się będąc w podstawówce była seria replika. Pamiętam, że była to historia o nastoletniej Amy, która odkryła że jest jednym z kilkunastu klonów. Posiadała nadludzkie zdolności, siłę, odporność na choroby, doskonały wzrok, słuch i pamięć . Wtedy odkryłam, że science fiction to mój ulubiony gatunek książek. Mam ogromny sentyment do tej serii 😉
Zawsze wspaniale wspominam „Gałgankowy skarb” Zbigniewa Lengrena. Jak mi się podobały podkolanówki Kasi! I te wszystkie drobne upominki dla dziewczynki na pocieszenie. Cała koncepcja z wyliczaniem kto, gdzie, z czym była naprawdę trafiona. Mnie przyciągała bardzo. Z dreszczem emocji kupowałam wznowiony egzemplarz własnym dzieciom.
Książka mojego dzieciństwa to „Przygody Błękitnego Króliczka”
Mnóstwo książek czytałam w dzieciństwie, w pewnym okresie codziennie odwiedzałam bibliotekę po drodze do domu. Z tych wszystkich książek najbardziej polubiłam „Dzieci z Bullerbyn” i cieszę się, że niedługo przeczytam ją kolejny raz (lektura mojego drugoklasisty). Mam nadzieję, że dorosła perspektywa nie zmieni moich uczuć do tej książki. W wyższych klasach podstawówki poznałam „Anię z Zielonego Wzgórza” i to była miłość od pierwszego … tomu – przeczytałam całą serię o Ani i inne książki tej samej autorki (wszystkie zostaną w moim domu do końca świata i jeden dzień dłużej).
Ulubionymi ksiazkami z dziecinstwa byly: „Ania z Zielonego Wzgorza” oraz „O psie ktory jezdzil koleja” wylalam chyba z milion leza a I tak uwielbialam do nie powracac.
Moja ulubiona książka dzieciństwa to ” Leśny rajd” oraz „Mały książę”
Przygody Kota Filemona, Dzieci z Bullerbyn, Karolcia, Ania z Zielonego wzgórza, Błękitny zamek… i nie jestem w stanie wymienić ile było ich jeszcze 🙂
Baśnie Andersena a najbardziej księżniczka na ziarnku grochu. Książka była pięknie ilustrowana i gdy jeszcze nie umiałam czytać to uwielbiałam oglądać ilustracje
Oczywiście „Lokomotywa”, wydanie z „Rzepką” i „Ptasim radiem”. Ilustrowaną przez Jana Marcina Szancera. Byłam w niej zakochana.
Klasyka – baśnie braci Grimm do upadłego 🙂
Czarne Stopy. Do tej pory pamiętam alternatywną odmianę przez osoby „noszę kaloszę”
Moją ukochaną książka z dzieciństwa była „O psie, który jeździł koleją” i oczywiście „Ania z zielonego wzgórza”. Więcej ulubionych książek mam z dzieciństwa moich dzieci, szczególnie najstarszego 🙂 mamy w domu swoją „wieże z książek”, która wciąż rośnie i rośnie bo wszyscy wręcz pożeranych książki (najmłodsze bliźniaki dosłownie 😉 ).
Dzieci z Bullerbyn przeczytałam 5 razy, teraz czytam synkowi i wracam do cudownych wspomnień kiedy wyobrażałem sobie, że jestem jedną z mieszkanek Bullerbyn
Podam tytuł tej pierwszej ulubionej, bo z czasem się one zmieniały – „Śpiewająca lipka”.
Moją ulubiona książką w dzieciństwie były „Bajki i opowiadania na 365 dni”, a wśród nich ukochany „Kopciuszek”. Książka zachwyca mnie do dziś ilustracjami, a suknia Kopciuszka była moja wymarzoną (wówczas) suknią ślubną. Dziś ta książka, zniszczona już trochę, posklejana i bez kilku stron (dzieło młodszej siostry ;p) znajduje się w biblioteczce moich dzieci. Jednak moja miłość do książek zaczęła się od Chłopca, który przeżył. Dzięki niemu zaczęłam pochłaniać książki.
Dziś, napiszę o książce od której wszystko się zaczęło. To dzięki NIEJ kocham czytać 😍
Nie jest to książka która każdy dobrze zna…..ba….śmiem twierdzić że niewiele osób o niej słyszało 😐 ale dla mnie jest najważniejsza. Jest ze mną do dziś….a najpiekniejsze jest to, że mimo cudownej biblioteczki, TA stara…już prawie 30letnia 📖 zachwyca mojego synka tak samo jak kiedyś mnie.
🐻🐻🐻🐻Rodzina Niedźwiadków – Marie Duval to historia rodzinki misiów, która kupuję zniszczony 🏡 i wspólnymi siłami go remontuje. O 🐻 które razem z innymi mieszkańcami dbają o przyrodę. O braku „stereotypów” bo tata i dziadek 🐻 stają czasem „przy garach”. O cudownym dziadku, który zawsze znajdzie wyjście z każdej sytuacji…
Tajemniczy ogród . Dostałam ją na Mikołajki w pierwszej klasie podstawówki. Dzieci losowały między sobą kartki z imionami, także do dziś nie wiem od kogo ją dostałam. Co więcej, jako że był to czas kiedy wymieniano się karteczkami, to wszyscy mieli sprezentowane kolorowe segregatory. Jako że ja go jeszcze nie posiadałam, to siedziałam z tą książką w pierwszej ławce i połykałam łzy, bo tak marzyłam o segregatorze! Nauczycielka zauważyła mój smutek, podeszła do mnie i powiedziała mi że to naprawdę piękna książka. Zaufałam jej, i choć lubiłam już wcześniej czytać, to od tego tytułu zaczęła się moja prawdziwa miłość do książek.
,Anaruk chłopiec z Grenlandii, książka, która jako jedyna utkwiła Mi w pamięci. A nawet ostatnio kupiłam ją na olx, nowe są już z inna okładką. Jako dziecko raczej nie czytałam, lubiłam słuchać jak tato czytał, Ale było to tylko kilka razy. Tą książka bardzo mnie wciągnęła, ale niestety nikt nie zachęcił, by sięgać Po kolejną w temacie :(dlatego z moje dziecko ma górę książek i uwielbia czytać, choć jest małe.
Wszystkie części z serii Harry Potter – przeczytane kilka razy, nie tylko w dzieciństwie 🙂
A. Puszkin „Bajka o carze Sałtanie”. Najpierw czytana przez mamę, a kiedy sama nauczyłam się czytać, to nie raz wracałam do tej książki , mam ją do tej pory i czytam swoim dzieciom .
Moją najukochańszą książką z dzieciństwa był,, Ten obcy”. Uwielbiam tą książkę i gdy tylko urodził się mój synek musiałam mu ją przeczytać.
Moja siostra dostała kiedyś w dzieciństwie baśnie Andersena, a ja baśnie braci Grimm. Czytałyśmy je w kółko. To były dwie książki mojego dzieciństwa.
Uwielbiałam Kopciuszka, Czerwonego Kapturka i Brzydkie kaczątko. Teraz staram się zarazić tą miłością moje córeczki. Brzydkiego kaczątka mogłyby słuchać codziennie ❤️
Hm.. Ciężko wybrać jedną książkę, bo miałam ich multum i tak samo, jak kiedyś moja mama, tak teraz ja, zarażam tą miłością moją córkę. Gdybym jednak miała wybrać tą, do której najczęściej sięgałam to był to „Mały Książę” ❤️ Mama w kółko mi ją czytała. Zaowocowało to tym, że oprócz tego, że znam ją na pamięć, to jej treść traktuję, jak osobisty dekalog 🙂
O rycerzu Okruszynce😍 mam ta ksiazke do teraz😊
pierwsza książka jaka przyszła mi do głowy – „Ten Obcy”Ireny Jurgielewiczowej
Ciężko się zdecydować na jedną jedyną książkę ale jest jedną którą bardzo kojarzy mi się z dzieciństwem, jest magiczna. Magiczna dlatego że kojarzy mi się że świetnie spędzonym czasem z moim tatą który teraz ja dziele ze swoją córką. Znalazłam tą książkę zapakowana w skrytce w karton i teraz ja ta sama książkę czytam swojej córce. Są to wiersze Brzechwy. Pamiętam jak tata czytał mi je modelując odpowiednio głos co i teraz ja czynię czytając je swojej córce 😉
Ania z Zielonego Wzgórza. Pokochałam tą książkę w dzieciństwie i przeczytałam pewnie kilkanaście razy. A potem na kazda okazję dostawałam kolejne części. I czeka aż moja chrześniaczka do niej dorośnie bo mojego syna pewnie nie zaciekawi
Baśnie czytane przez Mamę, nie pamiętam tytułu ani nawet kto był autorem 😂pamiętam piękne ilustracje i Mamę którą mi czytała wtedy była tylko dla mnie 🙂
O krasnoludkach i sierotce Marysi Konopnickiej
Moja,ulubiona książka z dzieciństwa to „Ania z zielonego wzgórza „do tej pory uwielbiam do niej wracać. Uwielbiam Anie za jej wyobraźnię i upór ❤
Jest ich tak dużo, że nie wiem którą wybrać 😁🤔
Dlatego podam swoje podium: Heidi dziewczynka z gór, Ania z Zielonego wzgórza (oczywiście cała seria 😃) i Dzieci z Bullerbyn.
Każdą czytałam po kilka razy!
Ja w dzieciństwie nie lubiłam czytać dopiero pod koniec szkoły podstawowej zdesperowana mama podrzuciła mi ” Sage o ludziach lodu” czytałam ją wszędzie na każdej przerwie , po nocach z latarką by rodzice nie wiedzieli że nie śpię i jak tylko się obudziłam. Tak zaczął się mój romans z książkami.
Ania z Zielonego Wzgórza i Król Lew ❤
Bajki samograjki-Czerwony kapturek,bo znałam na pamięć i poprawiałam czytających z powagą oraz później W Pustyni i w puszczy oraz Lew, czarownica i stara szafa, ponieważ te dwie książki czytała mi Babcia ukochana do snu
Zdecydowanie „Dzieci z Bullerbyn”. Zawsze marzyłam, że będę jedną z nich 🙂
Z sentymentem wracam do „Matyldy” Roalda Dahla. To pięknie zaprezentowane „spiskowanie z dziećmi przeciwko dorosłym” było dla mnie ważną lekcją asertywności i własnej tożsamości.
Z wczesnego dziecinstwa nie pamiętam żadnej książki, niestety.
Książki pamiętam z podstawówki, gdy już sama mogłam korzystać z biblioteki. Nie ma możliwości wybrać jednej książki. A nawet autora. Mongomery i Musierowicz były przeczytane od a do z. Pamiętam, że przemiła pani bibliotekarka pożyczała niektóre książki specjalnie dla mnie z odległych o 10 lub prawie 100km miast, bo w ich bibliotece nie było wszystkich z serii.
Miałam dwie ukochane, które prosiłam żeby czytać na przemian – mama znała na pamięć – do tej pory to wspomina 🙂 Alonuszka – rosyjskie baśnie ludowe i krecik w mieście 🙂 Co dziennie wieczorem mogłam liczyć na mamę, zawsze mi czytała 🙂
Moją ukochaną książką z dzieciństwa były Androny Brzechwy. Uwielbiałam te wiersze i te rysunki 🙂
Ja zakochałam się w czytaniu od Ani z Zielonego Wzgórza, potem przeczytałam pozostałe części i tak sie zaczeła moja piekna przygoda z książkami… która trwa do dzisiejszego dnia. Może to już nałóg 🙂 Ciesze sie , że zaraziłam nim moje dzieci 🙂
„Pies i kot” – baśnie ludowe z 1988 roku i „Kłopoty małego liska” Wioletty Święcińskiej ( książkę z dzieciństwa została oddana ale znalazłam już drugi egzemplarz i mam na półce). A z okresu szkoły „Ania z Zielonego Wzgórza”.
Próbuje sobie przypomnieć gdzie zaczęła się moja przygoda z książką i czytaniem i dochodzę do wniosku że było to czasopismo: Gospodyni domowa. czy ktoś to jeszcze pamięta? 🙂 Mój dziadek prenumerował te gazetke i mam ciągle w głowie wspomnienie jak cierpliwie czekałam aż podzięli się ze mną choć jedna strona…Rokladalam ja sobie na kolanach i wczytywałem się w porady o sadzeniu kwiatów czy drzew… 🙂 Chciałam wyglądać tak ‚madrze’ jak on i dzielić jego pasje która było właśnie ogrodnictwo.
Jako dziecko bardzo lubiłam też czytać wiersze, mój pierwszy ulubiony to ‚Pawel i Gawel’ Moje dziecko słucha go od kiedy miała dwa miesiące…
„Dzieci z Bullerbyn”
Bez wątpienia „Dzieci z Bullerbyn”. Czytałam wielokrotnie, zawsze z wypiekami na twarzy. A zamiłowanie do skandynawskiego klimatu zostało mi po tej książce do dziś 🙂
„Opowieść wigilijna”, czytana zawsze w wigiljny dzień, był to taki magiczny czas, to taka tradycja mojego dzieciństwa. No i oczywiście w późniejszym czasie „Ania z zielonego wzgórza”
Bracia Lwie Serce. Pierwszy raz spotkanie z tematem śmierci i fantastycznymi światami.
„Ania z Zielonego Wzgorza” najbardziej rozwijala moja wyobraznie, do dzis ja uwielbiam ❤
Jedna z ulubionych to Karolcia, historia czarodziejskiego koralika mojej imienniczki była czytana na okrągło. Pamiętam też Jak Wojtek został strażakiem, mimo, że nie byłam chłopcem, wybrałam tą książkę jako pierwszą w bibliotece publicznej,to były wakacje,miałam 6lat, przeczytałam od razu i tego samego dnia poszłam wymienić na inną, a Pani stwierdziła, że to niemożliwe, nie można oddać tego samego dnia, pewnie wcale nie przeczytałam. Ponieważ to był piątek, to pamiętam, że czytałam po kilka razy czekając na poniedziałkową wizytę w bibliotece. Teraz czytam synkowi tą książkę i jako fan strażaków też ją bardzo lubi.
Moją pierwszą ulubioną książką była kartonowa wersja wiersza „Rzepka”, którą najpierw czytał, a potem już recytował z pamięci ukochany dziadek,trochę przy tym zmieniając bohaterów próbujących wyciągnąć wielką i krzepką rzepkę.
Nie jest to łatwy wybór, ale sądzę,że ulubioną książką dzieciństwa jest dla mnie „Mikołajek” i cała seria o Jego przygodach! Już jako mała dziewczynka chciałam przeczytać ją w oryginale, dlatego nie bez powodu ukończyłam filologię francuską 🙂 pozdrawiam
Moja ulubiona książka z dzieciństwa to Tajemniczy ogród – magia tkwi nie ttlko w tytule.ksiazki ale jak się później okazało również w treści:) wspaniała książka która do tej pory uwielbiam i bardzo dobrze wspominam na drugim miejscu dzieci z Bullerbyn:)
Pięciopsiaczki i chyba dlatego przyniosłam pierwszego psa do domu mając 5 lat :).
Zajączek z rozbitego lusterka ♡
Mało dziewczęce przygody Tomka Wilmowskiego – cała seria
zdecydowanie „Ania z Zielonego Wzgórza” i kolejne części… Pierwszy raz przeczytałam w trzeciej klasie szkoły podstawowej… a później jeszcze kilka razy (będąc w ciąży czytałam Synowi na głos 😀 )
„Dzieci z Bullerbyn”:)- ukochane i kilkanaście razy przeczytane,” Bułeczka”, „Słoneczko”, cała seria „Ania z Zielonego Wzgórza”, „Puc , Bursztyn i goście”, Pan Samochodzik….
Czekam, aż będę mogła moim dzieciom to przeczytać:)
Zdecydowanie” Dzieci z Bullerbyn”!!!
Najweselsza, najbardziej zapamiętana!
Dzieci z Bullerbyn!!!
Tylko … Albo mam lukę w pamięci, albo dziecięca głowa skrywa morze tajemnic, gdyż – nie wiedzieć czemu – jestem przeświadczona, że nie dokończyłam jej czytać 😀
Zdecydowanie Dzieci z Bullerbyn, ale też mało znana Florentynka 😍
A ja uwielbiałam „Koziołka Matołka”… tata czytal mi go codziennie. Po kilka razy. Znaliśmy oboje na pamięć… Niedawno sięgnęłam po tę lekturę chcąc zapoznać z nią moją 3,5-letnią córkę i trochę przeraziłam się 😉 zwłaszcza odcięciem głowy kociołkowi, wszelkimi przejawami chęci zamordowania go i takie tam 😉
” Mały Książe”. Teraz książka czeka, aż syn troszkę podrośnie i go zaciekawią jego przygody. Książka do której chce się wracać, zdecydownie!
Zdecydowanie Tajemniczy Ogród, a na drugim miejscu Mały Lord tej samej autorki. Przeczytane wielokrotnie w ciągu całego życia i nadal z chęcią bym do nich wróciła.
Ja kochałam i kocham wszystkie, bo każda ma jakąś wartość – wspaniałą treść, zachwycających bohaterów, piękne ilustracje, śliczny zapach, szczególną fakturę, przyciągającą okładkę, która jest zapowiedzią czytelniczych rozkoszy. Książki kocham jak ludzi – za to, że po prostu są.
Małgosia contra Małgosia Nowickiej 🙂 1:1 co do charakteru, więc oburzałam się i dziwiłam wraz z bohaterką 😀
U mnie w domu rodzinnym, w czasach komuny, nie było dużo książek dla dzieci, rodzice zawsze mieli ważniejsze wydatki. Jednak ja z tatą byliśmy chyba najaktywniejszymi członkami miejskiej biblioteki.
Pamiętam, że miałam w domu duża księgę bajek Andersena i jak nachodziła mnie ochota na czytanie, to zawsze zaczynałam od „Świniopasa”. W kolejnych lata pokochałam „Anię z Zielonego wzgórza” a potem (mało dziecięcą literaturę) kryminały Agathy Christie.
Ulubioną książką okazała sie lektura szkolna „Dzieci z Bullerbyn”. Najbardziej utkwił w pamięci rozdział o wyrywaniu zęba poprzez nitke i drzwi. W czasie czytania lektury również ruszał mi się ząb i postanowiłam pomysł realizować, niestety nieskutecznie, za to lektura bardzo podobała 🙂
Od dzieciństwa trwam w zauroczeniu do Heidi – Dziewczynki z gór, której autorką jest Joanna Spyri <3 Po dziecięcemu zachwycałam się pięknymi ilustracjami, ale i doceniałam jej mądre przesłanie i dobroć serca 🙂 Pokazuje, że nie można poddawać się przeciwnościom losu, bo zawsze po burzy wychodzi słońce. Uczy nas przyjaźni niezależnie od wieku, bo pokrewną duszę można znaleźć zarówno w osobie surowego dziadka, dzielnego i ubogiego pasterza Piotrusia, jak i chorej dziewczynki z bogatej rodziny. Heidi nikogo nie ocenia, nie krytykuje, jest tolerancyjna i zawsze chętna do pomocy. Świat dał jej dużo cierpienia, a ona odpłaca się dobrocią i otwartym sercem.
Ta historia wzrusza, uczy, przypomina, co jest w życiu najważniejsze. Bardzo ją lubię ☺️
Książka, która mnie wzrusza do łez, nawet teraz to Bracia Lewie Serce ❤️. Pamiętam do dzisiaj, a było to 25 lat temu, że pożyczyłam ją od Magdy – koleżanki z klasy . Zakochałam się w tej książce. Kolejną książka, którą pochłonęłam i też płakałam byli Krzyżacy 🛡️ 😁
Opowieści z ulicy Broca – kochałam tego diabełka, a moja ulubiona książka jest u mnie do dziś na półce i czeka na moją córcię 🙂
Alicja w Krainie Czarów! Lubię magiczne opowieści.
Ja pamiętam, że w szkolnych latach praktycznie nie czytałam książek -lektur, ale za to miałam ulubionego autora -Lema szczególnie opowiadanie Niezwyciężony oraz ulubiona książkę Małego Księcia, z którymi odlatywałam daleko w wyobraźni 😉 pozdrawiam z cała czwórka i Tata
Moja ulubiona książka z dzieciństwa jest „Ania z Zielonego Wzgórza” ale tak naprawdę z dzieciństwa najbardziej pamietam te bajki, które wymyślała moja mama. Teraz ja przekazuje je moim dzieciakom. Pamietam tez słynny rzutnik „Ania” i wieczory z rodzicami. Mama czytała nam bajki a my z siostrami oglądałyśmy slajdy na ścianie. Prawdziwe kino ! Wspaniale czasy! Mogę śmiało powiedzieć, ze książki w naszym domu nas wychowały.
„Nawiedzony dom” Joanny Chmielewskiej. Ale to tylko jedna z ulubionych, w przypadku książek wybór najulubieńszej od zawsze był dla mnie niemożliwy.
Najpierw zafascynowałam się Karolcią (do dziś lubię kolor niebieski) i Malutką czarownicą (zielarstwo to mój konik;-)Potem przyszedł czas na dłuższe poczytanki- Król Maciuś Pierwszy i cała seria westernów Karola May’a:-)To była niesamowita podróż,czuje że muszę do niej wrócić:-)))
Ja jako dziecko uwielbiałam kolekcję książek ” Pan Samochodzik”, choć może nie są to typowe pozycje dla dziewczyn ale mnie bardzo fascynowały. Nawet razem z mężem (fanem serii) i roczną córką wyruszyliśmy na wycieczkę inspirowaną przygodami bohaterów książki. Oboje czuliśmy się młodzi odkrywcy.
Dziękuję za zabawę i tyle cudownych komentarzy. Wielu książek nie znałam, będę szukać w bibliotekach!
Książka tym razem jedzie do autorki poniższego komentarza (proszę o adres wysyłki na blog@tylkodlamam.pl)
Agnieszka dnia 28 marca 2019 o godz. 21:43
„Bułeczka” Jadwigi Korczakowskiej i „Słoneczko” Marii Arctovej. Czytałam bardzo dużo książek jako dziecko, ale te dwie mocną mną wstrząsnęły i zostały w pamięci do dziś. Wciąż je posiadam i moja córka również podziela mój zachwyt nad tymi książkami. Kilka miesięcy temu pani w klasie poprosiła, żeby dzieci przyniosły swoje ulubione książki do szkoły i córka (2 klasa szkoły podstawowej) zabrała „Bułeczkę” wzbudzając tym pozytywne zdumienie nauczycielki.
Dziękuję