Reklama

Rodzice najmłodszych dzieci są zmęczeni. Bywają nawet bardzo i mają ku temu wiele powodów, o których już nie raz pisałam. Każdy o tym wie. I każdy też pewnie ma po dziurki w nosie napływających zewsząd dobrych rad, o tym, że trzeba o siebie zadbać, jak ważny jest zdrowy egoizm. A najlepiej to mieć opiekunkę i sprzątaczkę, wtedy można to wszystko wcielić w życie.

Tylko, że nie zawsze jest możliwość. Choćby z powodu obowiązków zawodowych. I nie zawsze są środki na koncie, żeby te dobre rady urzeczywistniać. Zdecydowanie wolę te, które jako rodzice możemy wprowadzić kosztem czasu i zaangażowania, a nie pieniędzy. Bo jakiś koszt jest zawsze.

Płacenie czasem i zaangażowaniem generuje dalsze zmęczenie, ale też więź między tobą a dzieckiem. Tego nie kupisz za żadne skarby więc na takich poradach najbardziej mi zależy i jedną z nich podrzucam dzisiaj.

Komu najbardziej się przyda? Myślę, że mamom, które z zaangażowaniem przeczytały artykuł o tym, jak niechętnie maluchy schodzą z naszych rąk. No dobrze, przyda się wszystkim mamom!

Ciągle chce być u mnie na rękach!

Kosztem początkowego zaangażowania, możesz kupić sobie w przyszłości więcej czasu dla siebie, a dziecko nauczyć samodzielności. Tym samym zdobyć czas na realizację planów związanych z odpoczynkiem, rozkręcaniem biznesu lub tym, na czym aktualnie ci zależy.

Jak to osiągnąć?

Naucz dziecko bawić się samodzielnie. To jeden z większych problemów, z którym się do mnie zwracacie, zwłaszcza w pytaniach prywatnych i podczas konsultacji on-line.

Rozumiem, że rodzice kilkulatków wiszących zawsze na szyi lub nudzących się śmiertelnie (i marudnie) są zwyczajnie umęczeni tym stanem rzeczy. Dlatego tak bardzo zachęcam, by uczyć dziecko samodzielnej zabawy już w wieku 2-3 lat, a nawet wcześniej.

Żeby była jasność, przez samodzielną zabawę mam na myśli czas, kiedy pociecha – wciąż pod twoim okiem – zajmie się czymś bez twojej ingerencji. Nie namawiam do zostawiania dziecka samego na długie minuty z tabletem w rękach. To też jest sposób, ale wiem, że w przyszłości wielu dzieciom (i rodzicom) może się odbić czkawką. Chodzi mi o samodzielną, kilkuminutową zabawę, ze świadomością, że mama jest w pobliżu (zajęta swoimi sprawami).

Jak to zrobić?

O kilku kilku prostych krokach wprowadzających dziecko do samodzielnych zabaw, opowiedziałam w tym odcinku podcastu. Wiem, że wolny kwadrans na posłuchanie to luksus. Ale wiesz co? Usiądźcie razem na podłodze i puść ten odcinek w trakcie zabawy. Może się uda?

Pobierz darmową aplikację Tylko Dla Mam dostępną na telefony z systemem Android oraz iPhone’y.

<iframe src="https://widget.spreaker.com/player?episode_id=12331412&theme=light&autoplay=false&playlist=false" width="100%" height="200px" frameborder="0"></iframe>

Mocno się napracowałam przy tym wpisie, teraz liczę na Ciebie, bo chciałabym żebyśmy zostały w kontakcie. Jak? Jest kilka możliwości, mam nadzieję, że skorzystasz:

  • Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
  • Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.
  • Polub Fan Page na Facebooku, jest tam już mnóstwo mam, zapraszamy!
  • Koniecznie zajrzyj na stronę Podcasty, gdzie czeka cała masa krótkich porad wychowawczych do odsłuchania.
  • Obserwuj profil na Instagramie, tam znajdziesz kulisy bloga i moją codzienność.