Naucz uważności, tylko jak? Często od rodziców słyszę, że właściwie nie zgadzają się z opinią otoczenia o tym, że ich dziecko może mieć kłopoty ze skupieniem uwagi i jest „roztrzepane”. Dziecko jak dziecko – biega, skacze, wymachuje nogami, wierci się. To zupełnie normalne… prawda?
Bardzo trudno stwierdzić, czy to już poważne zaburzenia, czy naturalne zachowanie przypisane do wieku. Ale warto obserwować pociechę, żeby w razie czego, zareagować w porę i adekwatnie do sytuacji.
Brak mu uważności!
Jeszcze kilka lat temu, bardzo modne było hasło: On ma ADHD. Modne i wygodne, bo jeśli jakieś dziecko nie potrafiło usiedzieć, nie słuchało, nie współpracowało, to można je było wrzucić do tego worka i już. On ma ADHD, nie da się z nim normalnie pracować. To nie jest odosobniona opinia. Zdarzało mi się ją słyszeć zarówno od rodziców, jak i nauczycieli.
Dzisiaj już jakoś tak nie szastamy tym określeniem na lewo i prawo, ale wciąż da się zauważyć, że coraz więcej dzieci ma problemy ze skupieniem uwagi. Wtedy nauczyciel lub ktoś z otoczenia informują o problemie. Albo rodzic sam zastanawia się, czy to tak powinno być, że dziecko wiecznie o czymś zapomina, rzuca zabawę/czynność w połowie, rozprasza się? Skąd to się bierze? Czy to jest groźne? I co z tym – ewentualnie – zrobić?
O samej uwadze, jej możliwościach i symptomach, które mogą zaniepokoić, napisałam wyczerpujący artykuł. Inaczej wygląda skupianie uwagi u młodszych dzieci, inaczej u 5-7 latków. U starszych też jeszcze inaczej: Zaburzenia koncentracji. Robi wszystko „na odwal się” albo godzinami „buja w obłokach” >>
W tym odcinku podcastu Nie Tylko dla Mam mówię o zachowaniach, które mogą niepokoić, ale też o sposobie rozmawiania z dziećmi tak, by nauczyć uważności. Ćwiczyć ją, co wymaga od rodzica po prostu przemyślanej i świadomej komunikacji.
Obserwuj Aktywne Czytanie, nie przegapisz żadnych wieści o nowościach, rabatach i niespodziankach.
Brak uważności ze strony rodzica?
Teraz już wiesz, jak to wygląda. Chciałabym jeszcze ostatecznie pomóc doprecyzować, na czym konkretnie się skupiać, jeśli wydaje ci się, że właśnie twoje dziecko może mieć zaburzoną uwagę. Oczywiście nie jesteś (i nie musisz być) specjalistą, który stwierdza to ostatecznie.
Jednak rodzic jest najważniejszym i najlepszym obserwatorem. To nie specjalista z poradni, ale właśnie ty, najlepiej znasz swoje dziecko i wiesz, co najbardziej bywa uciążliwe, co niepokoi, a co wręcz utrudnia życie. Bywa, że badania w poradniach nie wskazują wiarygodnych danych, bo dziecko zainteresowane nowością (a te badania bywają ciekawe), skupia się dłużej niż zazwyczaj. Tym ważniejsza twoja rola i twoje obserwacje.
7 zachowań sugerujących brak uważności i kłopoty z koncentracją
- Jednym uchem wpada, a drugim wypada, czyli dziecko raczej nie reaguje, kiedy o coś prosisz. Nawet jeśli prosisz dosadnie. Wtedy maluch słyszy, że olewa rodziców, nie uważa na zajęciach itd. Często też trzeba w takich sytuacjach dzwonić do kolegów i np. prosić o podanie zadania domowego, co od razu „wbija” dziecko w poczucie winy i zmusza do słuchania porównań: Bo Jasiek to zawsze mam dokładnie zaznaczone, a ty nigdy.
- Maluch przez nieuwagę pakuje się w kłopoty lub popełnia błędy np. przy nauce czytania albo pisania. Dotyczy to czynności, o których wiesz, że dziecko zna i umie/rozumie, ale np. wykonuje za szybko, nieuważnie itd. Wtedy słyszy: Ale przecież ćwiczyliśmy to wiele razy, dlaczego nie jesteś w stanie zapamiętać? Może się poczuć zwyczajnie… głupi i z pewnością, nie potrafi odpowiedzieć dorosłemu na pytanie „dlaczego”?
- Nie umie przez dłuższy czas (adekwatny do wieku, mówiłam o tym w odcinkach podcastu dotyczących koncentracji uwagi: Czy moje dziecko ma problemy z koncentracją?) skupić się na zadaniu. Nie mówię wyłącznie o odrabianiu lekcji, ale też o zabawie, oglądaniu tv, sporcie, sprzątaniu, ubieraniu się itd. To też trochę sprawka dorosłych, którym tak bardzo zależy na zagospodarowaniu czasu dziecka, że po prostu zarzucają pomysłami i informacjami. Nuda w tym wypadku może być dobrym rozwiązaniem (Dlaczego dziecko powinno się nudzić?).
- Nie jest zainteresowane kończeniem rozpoczętej czynności. Nie przejmuje się, że rysunek do szkoły jest wykonany tylko do połowy, nie przeszkadza mu, że ma tylko jedną skarpetkę na nogach, myjąc zęby zapomina o ich wypłukaniu wodą. Jednym z pomysłów na pomoc, jest pokazanie sensowności wykonywania czynności, które dziecko – być może – uznaje za mało interesujące. Motywowanie do ich wykonania, zamiast ganienia za roztrzepanie, może bardzo wiele zmienić (Motywowanie dziecka do współpracy).
- Dziecko nie potrafi zorganizować sobie zajęcia „od początku do końca”. Zaczyna coś robić, ale nagle okazuje się, że nie wie, gdzie jest plastelina, część puzzli. Odrabiając lekcje, najpierw przez pół godziny szuka ołówka lub temperówki. Kiedy siedzi w wanie, to zapomina się umyć, bo się bawiło w bitwę morską itd. Może się wtedy wyrwać poirytowanemu dorosłemu: Ale z ciebie gapa. Zawsze ci muszę sto razy przypominać. Łatwo przylepić dziecku łatkę, która potem zostaje na długo w głowie (już nawet dorosłego) np. bałaganiarz, gapa, ciamajda, guzdrała, zapominalski. Koniecznie zerknij na artykuł, w którym rozprawiam się z takimi łatkami: „Chwalipięta” i inne etykietki. Rola dorosłego w ich odklejaniu jest kluczowa.
- Maluch często gubi rzeczy, co jest zdecydowanie uciążliwe dla uczniów. Wiecznie brakuje im przyborów do pisania, materiałów plastycznych, nie przynosi do domu stroju po ćwiczeniach itd. Młodszym dzieciom gubią się zabawki, a już szczególnym utrapieniem są drobne elementy potrzebne np. do ułożenia puzzli, budowli z klocków itd. Wtedy dziecko często słyszy, że nie dba o swoje rzeczy, choć to nie do końca ma związek z ich szanowaniem. Jednym z rozwiązań jest zredukowanie ilości zabawek w otoczeniu dziecka. Mówię o tym w artykule: Zabierz mu te zabawki! Kiedyś ci za to podziękuje.
- Zapomina o obowiązkach, które teoretycznie dobrze zna np. wyrzucanie śmieci, odłożenie naczyń do zmywarki, pościelenie łóżka itd. Pomagają karteczki-przypominajki, które porządkują życie i przestrzeń. Sprawdzą się też rozpiski w widocznych miejscach np. na lodówce. Niezmiernie ważny jest tu też pewnien rytuał, wciągnięcie w życie rodziny i właśnie wykonywanie obowiązków domowych. Jakie obowiązki do jakiego wieku i kiedy proponować? Tu wszystkie informacje Obowiązki domowe. Dawać czy nie dawać?
Budowanie uważności u dzieci
Jedna trzecia maluchów, które wykazują pewne zaburzenia uwagi, na pewno z nich wyrośnie. Same nie dadzą rady, ale z pomocą i aktywnym wsparciem rodziców, ten odsetek „wyrastających”, może być naprawdę większy.
Powyżej opisałam zachowania samego dziecka, ale przecież jasne jest, że do tego wszystkiego dochodzi środowisko rodzinne i wiele czynników, na które mamy większy lub mniejszy wpływ. Nawet jeśli mniejszy, to jednak mamy i warto o tym pamiętać.
Weźmy na przykład sytuację, w której dziecko wraca z przedszkola i nie możesz nad nim zapanować. Dosłownie szaleje. Zmienia nastroje. Raz coś mu się podoba, za chwilę jest niefajne. Niby chce zjeść jogurt, ale już wyjść z samochodu do sklepu nie chce i w płacz. Na wieść o braku jogurtu też ryk. I tak cały czas.
Ręce opadają, bo i jak niby nad tym zapanować, kiedy człowiek sam zmęczony i głodny, a co za tym idzie, często poirytowany? Co robić? Weź dwa głębokie oddechy i przeanalizuj sytuację. Jak pomóc dziecku? Dowiedz się, czy maluch jest głodny i na ile zmęczony. Zapytaj, co mu dzisiaj najbardziej smakowało, zamiast po prostu pytać, czy jest głodny.
Zerknij na pogodę. Jeśli zdarzyło ci się dzisiaj powiedzieć, że chętnie napiłabyś się kawy, bo coś kiepsko z ciśnieniem, pewnie dziecko też to czuje. Zastanów się, czy może to jest akurat czas przed jakimś przedstawieniem, czy apelem dla rodziców. Wtedy atmosfera w placówkach bywa napięta, a dzień nie wygląda rutynowo, jak zawsze. To może dziecko rozstroić.
Uważność związana z potrzebami
Mając takie dane, możesz lepiej pomóc. Garść orzeszków schowana w samochodzie na czarną godzinę, uratuje sytuację z niesmacznym obiadem. Może jakaś relaksująca muzyka podczas stania w korkach? A może po prostu milczenie? Daj maluchowi wybór np. To chodźmy do sklepu, ale nie musisz kupować jogurtu, jak nie chcesz. Dasz mi znać przy lodówkach, dobrze?
Prośba o pomoc też może się sprawdzić: Pomożesz mi tylko wybrać chleb na kolację i wracamy, zgoda?. „Pracuj” na tym, co masz dostępne, zamiast szukać nowatorskich metod wychowawczych na każdą okazję. Tak zwyczajnie, bo to są te inne czynniki, na które mamy mniejszy wpływ, ale mamy.
Na pewno brak ci uważności!
Nie warto natomiast doszukiwać się na siłę, opisanych zaburzeń uwagi, w każdym zachowaniu. To zupełnie normalne, że dzieci się rozpraszają, że zą ruchliwe, że czasem nie reagują na polecenia. Słowem kluczem jest tu hasło: czasami. Jeśli uważasz, że w przypadku twojej pociechy, słowo czasami można zastąpić wyłącznie słowem zawsze lub najczęściej, to po prostu udaj się do specjalisty.
Dziecko też się męczy, kiedy widzi, że rodzice się martwią. Kiedy wciąż ktoś mu mówi, że o czymś zapomniało, kiedy porównywane jest do rówieśników i im jakoś udaje się lepiej. Nie bez przyczyny, do tych zachowań, dodaję jeszcze do obserwowania emocje i ogólne kontakty z rówieśnikami.
Bo maluch z zaburzeniami uwagi, ma też widoczne dla uważnego obserwatora (czyli rodzica), trudności na polu społecznym. Cześciej wybucha, cześciej jest też upominany. Popada w konflikty z dorosłymi i kolegami, którym jego zachowanie może działać na nerwy. To z kolei prosta droga do płaczu, smutku, nawet agresji.
Jak pomóc rozkojarzonemu dziecku?
W całym swoim chaotycznym, nadaktywnym zachowaniu, maluch potrzebuje rodzicielskiego spokoju. Rodzice natomiast potrzebują podwójnej dawki cierpliwości. To jest po prostu większe wyzwanie wychowawcze, z którym warto się mierzyć dla dobra własnego, ale przede wszystkim – dziecka.
W wielu wypadkach taka domowa profilaktyka daje naprawdę zadziwiające rezultaty. A jak ona wygląda?
- Rutyna – uporządkowany grafik dnia i trzymanie się go: posiłki, spanie, odrabianie lekcji, spacer, sport. Nie za dużo, ale wystarczająco, by maluch spożytkował nadmiar energii i miał jeszcze czas na relaks.
- Rób przerwy – czasem zdarza się, że rodzice chcą po prostu zmęczyć dziecko, żeby potem nie rozniosło domu. Oczywiście to żywe srebro może być trudne do ogarnięcia, ale zmęczenie do upadłego, przyniesie odwrotny skutek. Przemęczonemu dziecku, o wiele trudniej się skupić niż wypoczętemu. Lepiej robić więcej krótkich przerw pomiędzy zadaniami/zajęciami, niż liczyć na to, że zmęczy się i padnie.
- Powtarzaj – niestety, tu nie ma innej drogi. Jeśli twoje dziecko się często rozprasza, to przypominaj, co trzeba zrobić i jak. Najlepiej krótkimi hasłami i tuż przed wykonaniem danej czynności. Jeśli przypomnisz maluchowi rano, że po obiedzie ma wynieść śmieci, nie miej pretensji, że nie zostaną wyniesione.
- Nagradzaj, a raczej: motywuj i wzmacniaj pozytywnie. Wiem, że wielu rodziców obecnie wychowuje dzieci bez kar i nagród. Jednak w przypadku zaburzeń uwagi, takie bardzo behawioralne wzmocnienia pozytywne, najlepiej się sprawdzają. Zauważaj i doceniaj małe osiągnięcia.
Oczywiście, wszystkie te informacje nie wyczerpują tematu, jednak mam nadzieję, że spowodują inne spojrzenie niektórych dorosłych, na zachowania dzieci. Zmiana reakcji, stylu komunikacji, a także życia (niezmiernie ważne są tu np. odpowiednie ilości snu czy odżywianie) mogą bardzo wesprzeć dziecko z zaburzeniami uwagi. Ono i tak ma sporo na głowie i trudniej mu zorientować się w rzeczywistości. Wsparcie rodzica zamiast rodzicielskich pretensji, jest tym, czego naprawdę potrzebuje.
Ja mialam odwrotne wrazenie – ze moja corka latwo sie rozprasza, ze „nie ma cierpliwosci” do ukonczenia rozpoczetych zadan, ze czasem „Zagapia sie” i nie pamieta, co miala zrobic. Pelna tych niepokojow , na pierwszym spotkaniu w szkole, zapytalam nauczycielke, czy wlasnie nie ma klopotow z koncentracja, ze skupieniem sie na zadaniach w czasie lekcji.A tymczasem nauczycielka uwaza, ze jest wrecz przeciwnie, ze corka to bardzo skoncentrowane na pracy dziecko, doskonale radza ce sobie ze stawianymi przed nia zadaniami. Hm…”dwoje roznych dzieci” ? Inna w domu, inna w szkole? Dodam tylko, ze nie jestem „przesadnie pedantyczna mama” , ze nie wymagam, by moje polecenia byly wykonywane natychmiast i na 100 % , nie zadam od dziecka perfekcji. Z opisywanych przez Ciebie sytuacji, wszystko sie zgadza- aczkolwiek nie mysle, by bylo to w stopniu nasilonym. Powiedzmy, ze zdarza sie to jej, nie nagminnie, ale i nie sporadycznie. No, to juz sama nie wiem, co myslec :D. W kazdym razie za rady dziekuje, sprobowac popracowac troszke (nad soba i swoimi komunikatami 😉 ) nie zaszkodzi 🙂
Wydaje mi się, że jeśli nauczycielka mówi, że problemu nie ma i nie zauważasz tych zachowań nagminnie, to naprawdę wystarczy odrobina zabaw na koncentrację w domu i już. Nie wiem ile córka ma lat, ale być może też jest tak, że wiele wysiłku wymaga od niej to skupienie na zajęciach i w domu już trochę mniej się „spina”. W sumie, wszyscy trochę inaczej funkcjonujemy w pracy a inaczej w domu, prawda? 🙂
Ma skonczone 6 lat, chodzi do zerowki. Zapewne masz racje, ze w domu juz jest po prostu zmeczona 🙂 . Jednak szkola to „intensywne przezycie” – zarowno pod wzgledem intelektualnym, jak i fizycznym . Staram sie , by wczesnie chodzila spac, by miala odpowiednia ilosc snu , oraz „ile sie da” „wyganiam” do ogrodka, na swieze powietrze, by nie siedziala przed tv czy laptopem calymi popoludniami.
A widzisz, dodaj do tych intensywnych przezyć jeszcze po prostu… bycie sześciolatkiem 🙂 https://nietylkodlamam.pl/szesciolatek/
No pewnie, będę chodzić i sto razy mówić albo robić karteczki bo ciężko jest zapamiętać że rano jak wstaje ma pościelić swoje łóżko (które jest nie składane,wystarczy że poprawinkocni poduszke ) albo np otworzyć okno do wietrzenia pokoju czy odsłonić żaluzje …. Przepraszam, że tak wiele wymagam … 😂
Witam. Jestem samotnie wychowująca matką 3 dzieci. 13, 4,5 i 2. I już nie daje rady. Wiem że problem tkwi we mnie. Ale nie starcza mi czasu na to wszystko. Dom, dzieci, praca. Nie chce się użalać nad sobą ale wiem że źle wychowałam dzieci i nawet jak teraz chcę to naprawić to nie mam siły 🙁 13 latka o niczym nie pamięta. Ciągle telefon w ręce i znajomi. Mało kontaktu z rodzeństwem. Ciągle tylko słyszę ” ja nie umie zajmować się dziećmi, ja nie umie się z nimi bawić, zaraz to zrobię ( a robi po 3 dniach mojego ciągłego proszenia), tobie może nie pasuje ale mi to pasuje np. Brudnów pokoju, nie umyte żeby, brudne buty itp. 2 latka uczy się wszystkiego od starszych. Jak się złości rzuca zabawkami, szczypie, płacze. Ale na ogół jest spokojna. Sama potrafi się bawić. Rysuje. Bawi się w piasku. Na ogrodzie potrafi się bawić kamyczkami i patyczkiem. Za to 4 latka budzi mój niepokój. Bardzo szybko wpada w szał gdzie piszczy tak głośno że 2 latka stoi sparaliżowana i lecą jej łzy. Nie da się jej łagodnie uspokoić ani prośbami ani stanowczym głosem. Moja ostatnia reakcja nie była zbyt dobra, ale musiałam poprostu wziąć wyjść z małą z domu bo aż się trzęsła. Później płacze przez sen. Oprócz tego 4 latka trzaska drzwiami. Nie słucha poleceń. Potrafi wyć 40min w korytarzu, bo nie chce iść po bluzę do pokoju, bo jej za daleko i ja mam jej przynieść. Nie sprząta po sobie. A jak ja proszę by to zrobiła to odrazy wpada w szał. Wstyd mi z nią iść do sklepu i na miasto. Ostatnio myślałam że zapadnę się pod ziemię gdy staliśmy w kolejce po frytki a ona wrzeszczała i krzyczała że jestem głupia. Tylko dlatego że nie kupiłam jej słodycza tylko prosiłam by najpierw coś zjadła. Mówię do niej nie podchodź do fontanny bo będziesz mokra a dziś jest zimno. Oczywiście poszła. I akurat woda poleciała na nią. Oczywiście wpadła w szła. Płakała i piszczała na całe gardło. Ale najbardziej niepokoją mnie dwie sprawy. Jedna to taka że często jej coś tłumacze najprostszym językiem a ona w ogóle nie rozumie co ja do niej mówię. A druga to taka, że robi coś i nagle słyszę hasło : a co ja tutaj robię? Dziś byliśmy w zoo. Wracaliśmy autem. Dałam jej na chwilę telefon by obejrzała bajkę o którą mnie prosiła od rana. Oglądała. I nagle pytanie: a my co tutaj robimy? Mówię że wracamy z miasta. A co my tam robiliśmy? Mówię że byliśmy w zoo. Chwila zastanowienia. A no tak byliśmy w zoo. Już pamiętam. Czy to dalej brak koncentracji. Czy może coś bardziej złożonego. Ogólnie córka jest bardzo energiczna. I ciągle uwaga musi być na niej skupiona. A jak mnie nie widzi przez chwilę to szuka mnie po całym domu. Zaczęło się to wszystko od momentu gdy poszła do przedszkola. Wcześnie była grzeczna i bardzo energiczna. Teraz jest nie do poznania. A minął niecały rok. Proszę o pomoc. Nie mam pieniędzy by iść do psychologa. A boje się że jak pójdę do takiego z NFZ to od razu usłyszę, ADHD albo jakiś niedorozwój 🙁 to szukanie mnie i chodzenie za mną nawet do ubikacji to w sumie zaczęło się jakoś po przejściu cowida w naszej rodzinie.
otóż to!
to my rodzice czujemy, że jest rzeczywiście coś nie tak…. ale też nie jesteśmy specjalistami, dlatego warto się konsultować!
czasem warto posłuchać intuicji 🙂
Święta prawda 🙂
Jestem mama 5-latka fajnego wesolego chlopca. Odkad przeszedl do grupu starszakow Panie w przedszkolu wlasciwie codziennie zwracaja mi uwaga na to ze nie uwaza nie slucha nie wykonuje zadan bo nie wie jak bo nie sluchal polecen..praktucznie codziennie . Syn ma duzo energii jest taki ze wszedzie go.pelno nie.usiedzi w miejscu jak piszemy literki to dwie max bonsie rozprasza innie chce..ppprosilam w przychodni o skierowanie do poradni ale bardziej martwi mnie postawa przedszkolanek bo moj syn codziennie slyszy ze nie jest dosc dobrym przedszkolakiem.juz nie mowie o tym jak wplywa to na mnie jako jego mame jestem psychicznie wykonczona i naprawde nie wiem co robic ..???
Może powiedzieć paniom w przedszkolu co Paniczuje? I że nie podoba się Pani sposób, w jaki mówią do syna? Można mieć uwagi do rodzica i do zachowania dziecka, ale komentowanie przy dziecku to inna sprawa 🙁
My mielismy identycznie syn jest w zerowce i mamy zespol zaburzen sensorycznych warto jednak udac sie do specjalisty jesli naprawde juz nagminnie dziecko nie slucha sie
Ja wolę dawać system „nauczki” np mówię „patrz mama też może zapomnieć, czy chciałbyś żebym zapomniała np obiad zrobic?” Albo mówię że chyba zapomnę o czekoladzie dzisiaj albo o też jakiejś prośbie , żeby poczuł jakie to uczucie jest z drugiej strony a nie skupianie się tylko żeby dobrze mu wyjaśnić. Rodzice nie są aż takimi analfebatami w tłumaczeniu wcale żeby karteczki wymyślać czy inne pomoce.. mi się wydaje że właśnie jest problem bardziej z „tym pokoleniem ” bo ani moja mama , która była chowana w latach 70-80 ani ja która byłam dzieckiem lat 90 nie miałyśmy jakoś problemu w wykonaniu czegoś naprawdę prostego… Zdarzało się zapomnieć czy źle zrobić, jasne, ale nie codziennie, nie notorycznie pomimo rozmów, próśb , gróźb jak to się mówi… A dalej słyszymy że to problem z nami rodzicami 🙈
Witaj,wtakim razie ja dopytam,gdzie i jak szukać pomocy, czy sa jakieś zahecia terapeutyczne dla takich dzieci,jak mu pomóc,jakis trening,zajęcia? W naszym przypadku (syn 7,5 l) wszystko sprawdza sie w 90 %,bardzo sie martwie i nie potrafie mu pomóc…
Najlepiej porozmawiać z nauczycielką (ona wskaże, gdzie lewy najwięcej problemów) i przekieruje do poradni rejonowej (psychologiczno-pedagogicznej), gdzie już powiedzą, co dalej.
A co zrobić gdy mój syn ma 12 lat i do tej pory z tego nie wyrósł?