Bardzo lubię rozdawać upominki, dlatego zawsze cieszę się, gdy mogę zaprosić do zabawy, w której do zdobycia są same świetne rzeczy. Tym razem proponuję tytuł Nietypowy Adaś wydawnictwa Zielona Sowa.
Nietypowy Adaś
Nietypowy Adaś to przepięknie zilustrowana opowieść o chłopcu, który uważał, że powinien się dopasować i być taki jak wszyscy… zamiast być sobą.
Opowiedziałam o niej więcej w tym artykule tematycznie związanym z treścią książki. Znajdziesz w nim dużo zdjęć i recenzję filmową.
Tu jest zabawa
Chętnie podaruję komuś egzemplarz książki pt. Nietypowy Adaś wydawnictwa Zielona Sowa. Żeby wziąć udział w zabawie, napisz proszę w komentarzu, jak wspierasz poczucie wartości dziecka? I obserwuj profil TylkoDlaMam.pl na Instagramie.
Aktywne Czytanie na IG
O rozdaniach najczęściej przypominam na Instagramie. Tam też pokazuję nowości, to co będę dopiero recenzować oraz to co na blogu się nie pojawi. Aktywne Czytanie od kuchni i w obrazkach znajdziesz również tam!
Kliknij w zdjęcie żeby przejść do profilu na Instagramie.
Zabawa trwa do 15 stycznia. Wyniki podam po godz. 19.00. Zawsze zostawiam je w komentarzach na dole tej strony.
Mocno się napracowałam przy tym wpisie, teraz liczę na Ciebie, bo chciałabym żebyśmy zostały w kontakcie. Jak? Jest kilka możliwości, mam nadzieję, że skorzystasz:
- Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
- Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.
- Polub Fan Page na Facebooku, jest tam już mnóstwo mam, zapraszamy!
- Koniecznie zajrzyj na stronę Podcasty, gdzie czeka cała masa krótkich porad wychowawczych do odsłuchania.
- Obserwuj profil na Instagramie, tam znajdziesz kulisy bloga i moją codzienność.





Zawsze słucham co ma do powiedzenia. Staram się by mogła sama dokonywać wyborów np co będzie jeść na kolację czy w co się ubierze do przedszkola. Codziennie jej powtarzam, że jest mądrą dziewczynką i bardzo ważną w moim (naszym) życiu. Oczywiście okazuję jej mnóstwo i miłości i motywuje do samodzilnego działania.
Staram sie dac sykowi wybór, w kewestjach,ktorych moze decydowac i zawsze slucham jesli chce mi cos powiedziec.
Odkąd samego początku pozwalam córce decydować o wielu rzeczach- sama wybiera w co się ubierze do przedszkola choć czasem ilość deseni powala 😂 często pytamy ją o zdanie żeby wiedziała że jest pełnoprawnym członkiem rodziny i jej zdanie się liczy. Kluczem jest chyba pamiętać że dziecko to też człowiek tylko że mniejszy 😉
Słucham mojej córki uważnie, pozwalam jej samodzielnie decydować o sobie, traktuję ją z szacunkiem.
Mam trudne zadanie. Mam ich troje. Każde z nich jest wyjątkowe, każde inne. O tym, że są wyjątkowi i inni wiedzą od zawsze. J. jest szczególnie wyjątkowy, bardziej niż jego młodsze siostry. Ktoś powie niepełnosprawny, ale dla mnie jedyny w swoim rodzaju. Dziewczyn słucham, rozmawiam z nimi, dbam by rozmawiać na ich wysokości nie gadam im nad glowami. Staram się mieć czas na ich pasje, z T. robimy prace plastyczne -tak jak ona chce, ona decyduje, ze kot ma być różowy a zebra w centki. H. czyta nałogowo, choć ma niecałe dwa lata, czytam z nią, tak jak chce. J. jest wyzwaniem, uwielbia muzykę i fotografię. Z nim tworzę swiaty, wspieram w wyjątkowości, pokazuję, że każdy z nas jest inny, nie tylko on. Daje mu fory, lubi być w czymś dobry, najlepszy, czasem nie może, więc mu to ulatwiam, czasem obnizam poprzeczkę. Może to nie ok, ale widzę jak rośnie jego duma z siebie, czuje się równy.
No i narady rodzinne – planujemy wspólnie, każdy ma głos 🙂 wspólnie szukamy rozwiązań problemów. I w kółko powtarzam, do kazdego z nich: spróbuj, jestem obok by pomóc, ale nie zrobię tego za ciebie. Podejmij wyzwanie i czytamy Rozie Rewelkę 🙂
Przede wszystkim pozwalam córce mieć własne zdanie, i nie koniecznie musi ono być zgodne z moim. Staram się wytłumaczyć jej pewne rzeczy, żeby ona świadomie zmieniła swoją decyzję (w razie takiej potrzeby) i wiedziała że tak jest lepiej. Bardzo często mówię jej że jestem z niej dumna. Wydaje mi się to kluczowe, gdyż sama nigdy nie usłyszałam takich słów od moich rodziców. Chcę, żeby moja córka wiedziała że ma we mnie wsparcie i że jestem z niej dumna nawet wtedy kiedy coś jej się nie udaje.
Pozwalam popełniać błędy! Mówię, że lubię ją obserwować w akcji:) Nie ma presji na wynik, na osiagnięcia, ważny jest podjęty wysiłek. Uczę ją, że to bardziej istotne niż wynik.
Staram się akceptować jego wybory(czasami trudne do zniesienia) oraz jego emocje, by wiedział, że wszystkie są dobre pokazując mu jak radzić sobie z tymi, które są trudne. Chcę żeby wiedział, że chociaż nie zawsze wszystko robi dobrze, to pomimo tego doceniam to, co robi z zaangażowaniem nawet jeśli jest to poklejenie mi ściany niebieskim klejem bo chciał mi pomóc w jej naprawieniu. Chcę być jego wsparciem które będzie sprawiało że zawsze będzie rozwijał te swoje skrzydełka by lecieć wyżej.
Moja córka ma 15 miesięcy, narazie skupiam się na chwaleniu jej za każdy mały sukces. Pierwsze dopasowanie puzzli, pierwsze siusiu do nocnika, chwalę, gdy przestaje wkładać ładowarkę wszędzie, gdzie się da:) mówię jej, że jest cudowna, mądra i piękna-i będę to mówić codziennie!
Mamy taki rytuał, że codziennie przed snem mówię synowi, jaki jest wspaniały, jaka jestem z niego dumna, że jest wyjątkowy i będę go wspierać we wszystkim. A w ciągu dnia chwalę go za małe i duże sukcesy, dostrzegam nowe umiejętności, bije mu brawo, gdy mu się coś udaje, wspieram, gdy nie wychodzi, nie zmuszam na siłę, zapewniam, że nie musi być dobry we wszystkim, żeby był wyjątkowym i wartościowym człowiekiem.
Powtarzam mojej córce, że jest wyjątkowa, mądra i piękna. Oraz że zawsze będzie dla mnie najważniejsza 💖
Moje dziewczyny to już małe uczennice. Temat poczucia własnej wartości przerabiamy codziennie, bo codziennie jakaś koleżanka powie „jesteś głupia”, „zrobiłaś to źle”, „ja wiem lepiej”. Nie jest łatwo potem to odkręcić… Tłumacze, że trzeba być dobrym człowiekiem i postępować wg swoich zasad. Że każdy ma prawo do swojego zdania, ale właśnie trzeba uważać co się mówi i jak, tak żeby nie ranić innych. I że każdy może się mylić. Zarówny my jak i inni. Najbardziej jestem dumna, że nauczyłam moje córki że ze wszystkim mogą do mnie przyjść i dzięki temu wiem, że takie sytuacje mają miejsce i mogę dalej je wspierać.
Mam córkę i wiem jak ważne jest by wiedziała jak jest wspaniała i cudowna. Ale nie tylko ona bo każdy kogo spotyka jest wyjątkowy…. Myślę że najbardziej jej poczucie wartości buduje to że wie jej błędy, potknięcia w niczym jej nie umniejszają a dają jej siłę na przyszłość. Uczę ją samodecydowania i wyznaczania granic, bo to jej prawo. No i kocham ją bezwarunkowo, o czym wie 😀
Przyznam się bez bicia że mnie zamurowało.. nie zastanawiałam się nad tym nigdy tak dokładnie jak wesprzec poczucie wartości swoich dzieci.. co ze mnie za matka o.O help me!
Chwalę ją jak mnie poprawia, ciesząc się że zauważyła, że się pomyliłam i dziękuję jej za zwrócenie uwagi. Tłumaczę przy tym, że każdy czasem się myli i nie ma w tym nic złego. Wtedy gdy ona się pomyli i ja ją poprawię, to nie czuje się z tego powodu gorsza.
Do znudzenia powtarzam, że jestem z niej dumna, jak dużo pracy wkłada w to co robi, np kolorowanie i nie wychodzenie poza linie
Liczę sie ze zdaniem mojego syna. Biore pod uwagę że może nie mieć na cos ochoty, siły. Codziennie rozmawiamy o swoich uczuciach, problemach a jeśli takowe sa to i wspólnir je rozwiązujemy .Wspieram Go we wszystkim i pokazuje jak jestem z Niego dumna.
Jedno z najtrudniejszych zadań jakie stoi przed rodzicem. Coś o tym wiem, bo moi rodzice trochę zaniedbali temat. Kocham, wspieram, akceptuję. I przede wszystkim staram się dawać dobry przykład. Patrzę na siebie pozytywnie, nie krytykuję siebie, nie narzekam, nie porównuję – bo od tego trzeba zacząć, od siebie, żeby móc w kimś innym budować jego poczucie wartości.
Moja Córa jest jeszcze w takim wieku, że czasami ciężko sie z Nią dogadać, np. Kiedy nawet nie chce spróbować założyć skarpetek, bo ‚nie potrafię’. Słyszę to często przy różnych czynnościach, zaopatrzyłam się więc w cierpliwość i niemalże wszystko robimy razem. Na ogół mówię, że potrzebuję Jej pomocy, bo sama sobie nie poradzę. I tak Ona miesza ciasto(nic, że trafia na blat i w nasze włosy), ja kończę; ja myję podłogi, Ona pięknie wyciera do sucha (nic, że tylko w 1/10 ;)), nic to, że wiesza pranie tak, że pięć razy upadnie na podłogę 😉 za każdym razem staram się mówić, że bardzo mi pomaga i że się cieszę i jestem dumna, że tak się stara. Czy to wystarczy? Czas pokaże 🙂
Słucham co mówi i zawsze staram się odpowiedzieć, kiedy mu się coś nie udaje tłumacze że tak się zdarza , staram się nie robić nic za niego , tylko pokazywać mu jak może coś zrobić sam
Staram się wzmacniać poczucie wartości mojej dwulatka jak tylko mogę. Sytuacja jest nieco utrudniona, ponieważ pół roku temu pojawiła się konkurencja w postaci młodszej siostry i do tego doszła zazdrość o młodsze rodzeństwo. Zadanie jest niełatwe i nie wszystkie nasze próby kończą się sukcesem. Ale próbujemy. Jest dużo tłumaczenia i cierpliwości. Ważne jest przytulanie i okazywanie miłości. Staram się podkreślać jej osiągnięcia, a jak coś nie wychodzi, to mówię nauczysz sie- na razie działa! Choć czasami są nerwy i płacz…to coraz czesciej nam sie udaje! wiem też czego postaram się nie robić – krytykować jej zachowania przy innych, nic tak nie obniża poczucia wartości jak opowiadanie o dziecięcych przewinieniach i niepowodzeniach innym-wiem to z własnego doświadczenia.
Mówię, że kocham. Każdego dnia.
Nie wiem czy potrafię wspierać poczucie własnej wartości u moich dzieci. Mam dwójkę zupełnie różnych dzieciaków. To nasz pierwszy rok w którym dzieci są bardziej na zewnątrz niż w domu czy szpitalu. Nadal zaskakuje mnie co mi wydaje się że jest ważne dla dzieci a co później okazuje się że jest w ich głowach.
Ja po prostu pozwalam mojemu dziecku na samodzielność 🙂
Kiedy widzę, że chce po coś sięgnąć, nie wyręczam, tylko czekam cierpliwie. Kiedy chce nalać sobie picie- patrzę, jak je rozlewa i potem uczę, jak wytrzeć wodę z podłogi. Zachęcam go do próbowania nowych rzeczy i ćwiczenia tych, które już potrafi. Doceniam, gdy chce mi pomóc.
Nie jest łatwo przy trójce dzieci, ale najtrudniej ma zawsze ten środkowy-bo starsza siostra przez pierwsze lata miała rodziców tylko dla siebie i nie wiem czy to właśnie dlatego jest taka do przodu i nie boi się trudności czy to może taki charakter. Potem urodził się młodszy brat i środkowy siłą rzeczy poszedł trochę w odstawkę. Ma duże problemy z poczuciem wartości, nie wierzy we własne możliwości. Wiem, że dużo w tym naszej winy bo jest trochę…inny, nie usiedzi na miejscu, często broi i też częściej się na niego złościmy. Potem przychodzą wyrzuty sumienia,że mamy za mało cierpliwości dla niego. Staram się go codziennie przytulać, mówić że go kocham i pocieszać, że na pewno się nauczy jeśli tylko będzie wytrwały. Myślę, że ta książka mogłaby go podnieść trochę na duchu.
Stawiam moim dzieciom wyzwania na miarę ich możliwości tak, by potknięcia nie wiązały się z frustracją tylko chęcią dalszego działania. I kocham- bezwarunkowo.
Często powtarzam synkowi, gdy uda mu się zrobić coś po raz pierwszy, że może być z siebie dumny. Podoba mi się pomysł z jego przedszkola, by wypisywać na karteczce jakieś jego osiągniecie, co później jest odczytywane w grupie.
Wyzwaniem dla mnie jest moja reakcja, gdy coś zbroi… Staram się wtedy nie okazywać reakcji negatywnej, tylko zachować spokój i wyrazić zrozumienie, bo wiem jak przesadna krytykę może zniechęcić młodego człowieka i podkopać jego wiarę w siebie.
To jest niezwykle trudne zadanie, szczególnie dla osoby która mimo tyłu lat na karku sama niekiedy stara wpasować się wśród innych….. Walczę i uczę się każdego dnia. Dziecku staram się dużo tłumaczyć, pozwalać na własne wybory i decyzje nawet jeśli w pierwszej chwili one mi się nie podobają…. Wyzwanie na każdy dzień
Witam, córka ma dopiero 20 miesięcy i bardzo chcę by wyrosła na pewną siebie, silną kobietę. Staram się pozwalać jej być sobą tzn nie narzucać za bardzo swoich nakazów i zakazów, nie mówić za często Nie i pozwolić jej być po prostu dzieckiem. Uważam że ta książka będzie super pomocą w nauczeniu, że każdy ma prawo być inny, że nie trzeba tańczyć jak inni zagrają, że można po swojemu rozdawać karty😉
To jedno z trudniejszych zadań jakie stoją przed rodzicem w trakcie wychowania dziecka. Poczucie własnej wartości jest dla mnie równie ważne, co chociażby bycie dobrym człowiekiem. Pamiętam, że od dziecka byłam osobą bardzo wstydliwą, wrażliwą na krytykę i pełną kompleksów. Dopiero kiedy poznałam mojego Męża, to poczułam się kobietą atrakcyjną, która ma dużo do zaoferowania w każdej dziedzinie. Moje poczucie własnej wartości zostało więc zbudowane nie przez rodziców, a kogoś początkowo zupełnie obcego. Kiedy dowiedziałam się, że będę mamą, to oprócz ogromnej fali radości i miłości, poczułam coś jeszcze. Osobistą misję, aby wychować Syna na mądrego, dobrego i pewnego siebie i swoich wartości chłopca. Mój plan wcieliłam w życie tuż po jego narodzinach. Codziennie rano i wieczorem – i jeszcze z trylion razy w trakcie dnia – mówię mu jak ważny jest dla mnie i dla Jego Taty i jak bardzo Go kochamy. Wspieram Jego rozwój i samodzielność. Jednym z takich elementów jest chociażby sposób w jaki rozszerzaliśmy dietę Synkowi – BLW. Oddaliśmy mu całkowicie pałeczkę i staliśmy się po prostu wsparciem w tej nowej przygodzie. Nic na siłę, żadnych krzyków czy złości. Dużo tłumaczymy Synkowi, nie krytykujemy, nie wytykamy błędów. Zachęcamy do aktywnego rozwoju, czytamy mnóstwo książek, śpiewamy razem, tańczymy i robimy ogrom innych rzeczy, które są dla nas ważne, ze względu na to, że robimy je razem. Myślę, że obecność rodziców, ich wsparcie i oddanie są bardzo ważne w budowaniu własnej wartości tego Małego Człowieka, a mądre lektury dodatkowo pomagają w tym zadaniu.
Jako mama małego człowieczka(2latka) doskonale zdaję sobie sprawę jak ważna jest rola rodzica w codziennym życiu dziecka. Staram sie kibicowac mojemu dziecku w kazdym niewielkim osiagnieciu. Chwalic, pomagac w trudniejszych sytuacjach. Przy niepowodzeniach nie pozwalam odczuc ze jest gorsze. Trrwam przy nim w kazdym momencie jego zycia jako wierny kibic i to pozwala budowac mu wwoja wartosc.
Codziennie powtarzam moim dzieciom jak bardzo są dla nas ważne. Motywuje je do działania i chwale nawet małe sukcesy. Dopinguje i wspieram w trudnych chwilach. Mówię, że w przyszłości mogą być kim tylko chcą, ważne aby były szczęśliwe!
Często powtarzam, że kocham pokazując dumę z każdej nowej umiejętności
Mówię moim dzieciom częściej ‚możesz być z siebie dumny’ ‚jesteś z siebie dumny?’ zamiast ‚jestem z Ciebie dumna’
Myślę że buduje to w nich poczucie własnej wartości i samoswiadomości. Robią coś dla własnej satysfakcji a nie zeby kogoś zadowolić czy dla komplementu. 😉
Codziennie mówię córce, że jest dla nas ważna. Uświadamiam jej, jak wiele już potrafi (ma 3 latka), wspieram ją i pokazuję, jak walczyć o swoje nie raniąc przy tym innych. Cieszy mnie jej każdy mały sukces uwieńczony okrzykiem „Zrobiłam!/Udało się!”. Próbuję rozmawiać z nią o emocjach i relacjach między ludźmi, co jest trudne, ale przez to też poznaje siebie.
Jestem nie doświadczona w temacie wychowania dzieci ciągle błądze i uczę się na błędach. Wspomagam się też zdaniem innych mądrzejszych osób. Staram się robić wszystko zgodnie ze swoim instynktem. A jak wyjdzie zobaczymy.
My jesteśmy na początku długiej drogi w budowaniu poczucia wartości. Codziennie z mężem się tego uczymy wobec naszej półtorarocznej córki 😉 Cieszymy się z każdej nowo nabytej umiejętności, z każdego choćby najmniejszego osiągnięcia, kibicujemy, wspieramy, szanujemy, słuchamy i kochamy 🙂
Dajmy naszym synom pole do popisu I wspieramy ich niezaleznie czy idzie im dobrze czy zle. Codziennie mowimy im ze ich kochamy! Latwo o tym zapomniec w pospiechu codziennego zycia, a dzieci musza slyszec te slowa regularnie!
… Nawet gdy mówi „nie dam rady, nie umiem” proszę by jednak spróbowała ewentualnie ja delikatnie wspieram… A gdy osiąga cel to sukces szczerze jej gratuluję i razem głośno cieszymy się…
Ps przepraszam za składanie powyższego zdania… Zmęczenie ogranicza myślenie…
Każdemu z moich dzieci (mam ich 4) codziennie powtarzam, że jest wyjątkowe, naj naj pod każdym względem i że nie musi sobie ze wszystkim radzić samo, że musi uczyć się korzystać z pomocy innych, bliskich mu osób, ale najważniejsze, to umieć prosić o pomoc. Pozwalam im być sobą, do niczego nie namawiam, nie zmuszam, pozwalam wybierać i eksperymentować. I zawsze jestem po ich stronie. Czujnie wspieram ich rozwój. A przede wszystkim daję na wszelkie sposoby odczuć, że są kochane. Nic tak nie wspira poczucia własnej wartości, jak świadomość bycia kochanym mimo wszystko i bezinteresownie.
Moje dziecko już w brzuszku wiedziało jak bardzo je kocham i jakie jest dla mnie ważne. Niektórzy patrzyli na mnie jak na wariatkę…wtedy „gadałam” , czytałam książki, śpiewałam, glaskalam. Gdy się urodził, nie trafiały do mnie słowa „nie noś- przyzwyczaisz”, „daj się wypłakać”, „nie biegaj na każde &_$#” ja szłam…nosiłam, tuliłam, mówiłam…chciałam by od początku wiedział że jest ważny, wymarzony, chciany, kochany.
Gdy podrósł i przychodzi już sam…zawsze uważnie słucham i odpowiadam na jego potrzeby….które są różne…czasem wystarczy przytulić; okazać troskę…zrozumienie. Doceniam nie za rezultat, tylko za włożone serce i wysiłek.
Akceptuje jego upodobania…indywidualność i emocje (choć te emocje są czasem dla mnie niezrozumiałe).
Staram sie dostosować „wymagania” do możliwości Młodego. Daje możliwość wyboru (kontrolowanego gdyż ma 3L) tego co zje/ w co się ubierze… Pytam o zdanie i biorę je pod uwagę. Nie porównuję z innymi!!!! Pozwalam popełniać błędy, ważę słowa (przekleństwa zastępujemy innymi zwrotami), nie stosujemy zwrotów obrażających innych (każdy ma jakieś „wady” ale warto podkreślać zalety!). Staram się być konsekwentna. Krytykuje zachowanie…nie jego. Staram się tak zorganizować przestrzeń by miał możliwość samodzielności. Zapraszam go do pomocy we wszystkich bezpiecznych (noże też są bezpieczne jeśli kroi się np. miękkie warzy) pracach domowych. Daje mu cierpliwość choć czasem „buzuje we mnie jak w 🌋”. Daje mu całą NAJLEPSZĄ część siebie.
Dziecko uczy się przez obserwację…i choć moje poczucie wartości było jakie było (i z tyłu głowy siedzi) to dla niego (dzięki niemu i mężowi) Nie jestem ani lepsza ani gorsza od innych i nie ma nikogo na świecie takiego samego jak ja!!
Pozwalam mieć synom własne zdanie, szanuje ich wybory. Starszy syn pomagał mi ubierać choinkę i choć mnie skręcalo, żeby poprawić bombki które zawiesił w jednym miejscu, to zostawilam jego „dzielo” 😂😂😂 teraz wszystkim się chwali jak pięknie ubrał choinkę 😊
Gratulacje, książka jedzie do Ciebie. 🙂
Moje dzieci wiedzą,że są dla nas najważniejsze i ich zdanie jest dla nas ważne.Swiat nie zawsze kręci się wokół nich i nie zawsze będzie tak jak oni chcą.Nie każdy będzie ich lubił i nie ma nic w tym złego.Kazdy człowiek jest inny,wyjątkowy, nikt nie jest gorszy.Nigdy się nie poddajemy, próbujemy,bo jak to mój syn powtarza „Praktyka czyni mistrza I nikt nie jest idealny”.Codziennie rozmawiamy bardzo dużo i spędzamy mnóstwo czasu razem.
Po prostu chwale Pytam o zdanie Pozwalam wybierać i decydowac
Motywuje do działania, uczę samodzielności, chwalę, przytulam i cieszę się razem z dzieckiem jego najmniejszym osiągnięciem, uśmiech to podstawa każdego dnia 🙂
Coz , nie jestem chyba idealna, choc z calych sil staram sie wychowac synka na madrego, swiadomego swojej wartosci mezczyzne. Jest bardzo wrazliwym chlopcem, co w tym wypadku jest pewnym utrudnieniem w kreowaniu tej pewnosci siebie. Co zatem robie? Duzo rozmawiam, pytam i odpowiadam na pytania. Cofam sie pamiecia w czasie i staram sie przypomniec sobie, jak to bylo ze mna, kiedy bylam mala dziewczynka, po to, aby noc lepiej zrozumiec i poczuc to, co on sam czuje. Ponadto jestem na etapie podsuwania co rusz nowych ksiazek, gdzie bohater moze byc pewnego rodzaju przykladem dla synka, ksiazek gdzie pojawiaja sie watki o byciu pewnym siebie… A ponadto, okazuje mu jak najwiecej milosci, gdyz to milosc przede wszystkim stanowi fundament do budowania wlasnego „ja” …
staram się wspierać poczucie wartości moich dzieci nie bagatelizując ich problemów, traktując ich świat poważnie i licząc się z ich zdaniem. Niestety nie zawsze mi to wychodzi gdyż czasami wkradają się „grzeszki” wszczepione ze starego typu wychowawczego w jakim sama się wychowywałam. Książka „Nietypowy Adaś” na pewno byłaby dobrą lekturą, nie tylko dla dzieci ale i dla mnie samej.
Póki co mój Adaś ma 21 miesięcy, więc wszystko przede mną, ale już teraz jak próbuje bazgrać albo ułoży wieżę z klocków to go chwalę. Owszem, jak rozwali moja wieżę to mówię, że to już nie jest fajne ani miłe, ale zachęcam go by odbudował ją on nowa razem ze mną. Póki co efekty marne, ale mamy jeszcze czas.
Pytam się o jego zdanie i biorę je pod uwagę, daję wybór, tłumaczę sytuacje i zachowania innych. Nie porównuję z innymi dziećmi, podkreślam, że ważne są jego potrzeby i uczucia.
Nie używam zwrotów: ‚nic sie nie stało’, ‚przecież to nie bolało’, ‚super’ ani nie porownuje go do rowniesnikow. Nie mowie, by nie płakał ani, że jest niegrzeczny. Pytam czy te na podwieczorek woli jogurt czy owoce, pytam czy dzisiaj na spacerze ma ochotę iść na plac zabaw czy woli rower. Nie zmuszam go, by podawał rękę na rodzinnych uroczystościach ludziom, ktorych ledwo co kojarzy i nie pozwalam, by był na nich atrakcją, bo jest najmłodszy. Mówię mu za to, ze lubię z nim spędzać czas. Że dzisiaj widziałam, jak pokazywał koledze swoje auto i, ze jestem dumna, ze pozwolil mu sie chwile pobawic. Mowie, ze potrzebuje pomocy przy ubieraniu choinki i przez okres swiateczny mamy wiekszosc bombek na kilku galazkach, bo widzialam jak sie staral. Motywuje go do cwiczenia nowych umiejetnosci, aie nie zmuszam, kiedy widze ze potrzebuje jeszcze tygodnia do pocwiczenia. Szanujemy tez zdanie i decyzje innych, by wiedzial, ze kazdy jest wazny.
Dziękuję za zabawę. Tym razem książka jedzie do Kasi, autorki tego komentarza. Poproszę o adres wysyłki na blog@tylkodlamam.pl
Pozwalam mieć synom własne zdanie, szanuje ich wybory. Starszy syn pomagał mi ubierać choinkę i choć mnie skręcalo, żeby poprawić bombki które zawiesił w jednym miejscu, to zostawilam jego „dzielo” 😂😂😂 teraz wszystkim się chwali jak pięknie ubrał choinkę 😊