Sześciolatek. Czasem nam się wydaje, że już taki dorosły, a jednak wciąż dziecko. Nie do końca wiadomo, czy to jeszcze przedszkolak, czy może już uczeń? O emocjach sześciolatka chciałabym chwilę porozmawiać na blogu Tylko dla Mam.
- Sześciolatek i bunt?
- To dobre dla dwulatka, ale żeby takie duże dziecko, aż tak nie radziło sobie z emocjami?
- Co w nią wstąpiło?
- Jak on sobie poradzi w szkole?
Te pytania padają często ze zdziwionych ust rodziców szalejących sześciolatków. Rozumiem to zdziwienie. W końcu sześciolatek to człowiek, który z bobasem nie ma już właściwie nic wspólnego. Oczekiwać by można, że będzie się potrafił odnaleźć w najróżniejszych sytuacjach.
I na tych oczekiwaniach zatrzymałabym się na chwilę, bo one są przyczyną tego zdziwienia. Nasze dorosłe oczekiwania, często nie idą w parze z rozwojem emocjonalnym dziecka. Dokładnie tak to wygląda w przypadku sześciolatków.
Dlaczego sześciolatek wybucha?
Kiedy obserwujesz małe dziecko, to mniej więcej wiesz, czego się spodziewać. Półroczniak zaczyna siadać, roczniak chodzić, dwulatek coraz lepiej mówi itd. Im starsze dziecko, tym mniej zwracamy uwagę na takie widoczne sprawy, jak mówienie czy chodzenie.
Tak to już jest z emocjami, że dają w kość, choć ich nie widać. Zwłaszcza, że na emocjach (buntach, histeriach i komunikacji) z młodszymi, skupiamy się bardzo mocno, a już na komunikacji ze starszym dzieckiem, jakby trochę mniej.
To zupełne normalne, że sześciolatek potrafi powiedzieć, o co mu chodzi, prawda? Dlaczego więc nagle budzimy się w domu, gdzie dziecko zamienia się w Godzillę niszczącą wszystko na swej drodze. Niszczącą czynem i słowem.
Czy istnieje coś takiego, jak bunt sześciolatka? Generalnie z ostrożnością podchodzę do słowa bunt w każdym wieku. Używam go roboczo, dla określenia pewnego sposobu zachowania, ale zwalanie wszystkiego na bunt, który należy przeczekać, nie jest sposobem wychowania bliskim mojemu sercu. Ten bunt oznacza, że coś się dzieje. Tylko właśnie co?
Jak się dogadać z sześciolatkiem?
Powiedziałabym, że przede wszystkim przeżywa. Nie widzisz tego, ale to się dzieje, dlatego zaczyna szaleć. Przeżywa zmiany związane ze sposobem edukacji i wymaganiami, jakie są przed nim postawione. To jest balansowanie na krawędzi. Zwłaszcza, że w Polsce, obecnie wielu rodziców zastanawia się, czy posłać do szkoły, czy zostawić w przedszkolu.
Sama kilka lat temu stałam przed tym wyborem i zderzyłam się z nim pracując w szkole. Dlatego napisałam artykuł pt. Sześciolatki w szkole >>
Jeśli szukasz przyczyny emocjonalnej huśtawki u sześciolatka, to zbadaj kilka tematów. Nie po to, żeby emocje całkowicie zniknęły. Po to żeby pomóc własnemu dziecku, choćby przez rozmowę o tym, jak to było kiedyś, a jak będzie jutro.
Nie podrzucam tych przyczyn po to, żeby ktokolwiek – niczym szpieg z Krainy Deszczowców – zakradał się, badał, szukał i uciszał emocje, bo to irytujące zachowanie. Podrzucam je po to, żebyś mogła podążyć za dzieckiem w jego poszukiwaniach. Pewnie samo tak do końca nie wie, czego szuka. Na pewno nie potrafi tego określić.
Dojrzałość emocjonalna sześciolatka
Wiesz jaki jest wyznacznik ogromnej dojrzałości emocjonalnej sześciolatka? Kiedy zapytany: Dlaczego płaczesz?, odpowiada, że nie potrafi podać powodu. Rozumiesz? On zdaje sobie sprawę z tego, że nie wie. Ale wie, że coś się dzieje. Świadomość, to bardzo cenna sprawa. O tej świadomości przezywanych emocji i pomysłach na jej ćwiczenie (tak, to się ćwiczy) opowiedziałam sporo w cyklu podcastów nagranych z Tato na Wyspach. Pierwszy odcinek jest właśnie o samoświadomości ich przezywania: Po co są emocje? >>
Więc nie pytaj po to, żeby się dowiedzieć dlaczego płacze. Nie pomożesz w byciu sześciolatkiem, kiedy za każdym razem przeprowadzisz śledztwo z powodu płakania/złego humoru/pyskowania/wybuchu emocji. Daj popłakać jeśli tego potrzebuje. Bądź.
O wybuchach, fochach, pyskowaniu i wielu innych sprawach opowiedziałam naprawdę wiele. Większość tematów znajdziesz w podkaście Tylko dla Mam >>
Przyczyny wybuchu emocji
Bardzo często sześciolatki idą do pierwszej klasy. A nawet jeśli nie idą, to wizja szkoły zbliża się wielkimi krokami.
No, teraz już jesteś w zerówce.
To ostatni rok w przedszkolu, a potem się zacznie.
Jesteś już prawie pierwszakiem.
Musisz poćwiczyć litery, jeśli chcesz sobie poradzić w szkole!
Czasem wypowiadamy (niektóre z tych zdań) z dumą, bo przecież to już prawie uczeń. I taka jest prawda. Jednak dziecko raczej nie słyszy dumy w głosie dorosłego, ale zaczyna sobie
w y o b r a ż a ć… i się bać. Stresować może bardziej niż lękać. W każdym razie, zasypane takimi uwagami, może się poczuć zaniepokojone.
Czy to znaczy, że już się nawet odezwać nie można na temat szkoły?
Jasne, że można. Tego rodzaju uwagi (może w trochę bardziej uwrażliwionej formie) z pewnością można kierować w stronę sześciolatka. Ale nie same. Nie zostawiaj dziecka z niedopowiedzeniem, bo jest więcej niż pewne, że bystry sześciolatek sobie dopowie.
W przeciwieństwie do trzylatka idącego do przedszkola, starszak potrafi sobie wyobrazić, jak to będzie. Może nie od początku do końca, ale z pewnością w y o b r a ż e n i e o swej szkolnej przyszłości, ma. Jak ono będzie wyglądać i czy będzie generować niepokój (za którym idą najróżniejsze zachowania – od wrzasków, przez obrażanie się, aż po wycofanie) zależy w dużym stopniu od ciebie. Od rodziców.
Pozwól się bać. Rozmawiajcie o lękach, jeśli się takie pojawiają. Najgorzej dla dziecka to udawać, że ani ty (ani nikt) się nie stresuje. Bo nie ma czym. A przecież jest czym, bo szkoła to nowa sytuacja. Zamiast mówić: Nie ma się czym martwić lub klepać po głowie ze słowami: Wszystko będzie dobrze, lepiej podać kilka konkretów. Ani słowo wszystko, ani słowo dobrze, konkretami nie są. Szukaj więc pozytywnych sytuacji z własnego dzieciństwa, zbierajcie informacje od starszych kolegów itd. To są konkrety, bardzo potrzebne, bo strach ma wielkie oczy.
Pomożesz zapanować nad emocjami, jeśli często będziecie rozmawiali o szkole i oswajali w tych rozmowach nieznane. Bardzo wzmocnisz poczucie wartości sześciolatka kiedy pokażesz mu (dosłownie) jak świetnie sobie radzi z literami, rysunkami, szlaczkami itd. Łatwo to zrobić pokazując prace sprzed roku (rysunki, zapiski, wyklejanki itd.) i z dzisiaj. Zakładam, że te dzisiejsze wypadają lepiej na tle pozostałych.
W podkaście także mówiłam o konstruktywnych pochwałach, które są ważnym elementem budowania poczucia wartości i bezpieczeństwa: Jak powinny brzmieć pochwały motywujące do działania? >>
Tę dzielność, która jest dla sześciolatka pewnym dowodem na to, że da sobie radę w najróżniejszych okolicznościach, pokazuj też na innych polach. Nie tylko w związku z edukacją. Jeśli dziecko ma jakieś nowe obowiązki domowe, z którymi jeszcze rok temu by sobie nie poradziło, warto to podkreślić. Jeśli zaczęło wyraźniej wymawiać niektóre wyrazy (np. z głoską R), a do tej pory miało z tym problem, to też wyczyn.
To niby jasne, że rośnie i robi postępy. Ale właśnie twoja rola polega na tym, żeby mu to wyraźnie pokazać. Co jest jasne dla dorosłego, dla dziecka często pozostaje niezauważalne.
Sześciolatek w szkole
Szkoła to nie jedyne zmartwienie sześciolatka. On trochę jeszcze jest dzieckiem, maluchem, a już jedną nogą uczniem, czyli dorosłym. Takie stanie na rozstaju dwóch światów (i wymagań z nimi związanych) jest naprawdę męczące. A nie ma ucieczki więc czasem człowiek wybuchnie, dlatego na blogu znajdziesz też artykuł o tym, jak pomóc przy wybuchach złości u starszych dzieci >>
Nawet jeśli ty nie narzucasz dziecku żadnych wymagań związanych z byciem ogarniętym uczniem i pozwalasz być dzieckiem, to sześciolatek potrafi sam sobie takie ograniczenia narzucić. Świat już go zdążył poinformować o tym, co powinien, a czego nie.
Kiedy więc ma ochotę na wygłupy i szaleństwa, które jemu kojarzą się z byciem maluchem, może się sam ze swoimi rozterkami miotać. Często dorośli dolewają oliwy do ognia komentarzami w stylu: No taki duży, a zachowuje się jak maluch. Czy to wypada sześciolatkowi?
Sześciolatek popada w skrajności
To stanie na pograniczu dwóch światów wygląda mniej więcej tak, że czasami dziecko złości się, na pewno denerwuje, szybko się poddaje się, bez zawalczenia o wygraną, bywa wybuchowe i przede wszystkim – nie uznaje kompromisów.
To ten moment, kiedy wszystko jest dość mocno czarne albo białe. Jest to męczące dla otoczenia, ale i dla samego sześciolatka. Bo przecież pamiętaj, że on stoi w rozkroku. Nie jest jeszcze całkiem dorosły (czarne), ale już wie, że nie jest też dzieckiem (białe). Czy to nie powód do wybuchu?
Oczywiście, że powód. Do płaczu, zdenerwowania, chęci zrobienia czegoś, żeby inni poczuli, co on czuje. Nie myl tego ze złośliwością. To raczej takie lekko desperacka chęć zwrócenia na siebie uwagi, choć w sumie bez konkretnego określenia, po co się to robi. Taka potrzeba.
Jak pomóc sześciolatkowi?
Możesz pomóc przez samo bycie blisko i pokazywanie, że kochasz i wspierasz niezależnie od rodzaju wybuchu. Wiem, że te wybryki sześciolatka mogą być naprawdę dziwaczne, irytujące, nawet agresywne. Im cześciej pokażesz, że rozumiesz, tym mniej ich z czasem doświadczysz.
Jak? Pokaż sześciolatkowi, że ta dorosłość (która dla niego jest pewną nowością) ma swoje dobre strony. Jest samodzielny, myśli logicznie, potrafi przewidywać, podejmować decyzje. Bo ta wybuchowość często też wynika z tego, że niby jako rodzice wiemy, że dziecko jest już duże i samodzielne, a jeszcze wciąż nie dajemy tej samodzielności, tak do końca, odczuć.
Trzeba podjąć kilka kiepskich decyzji, żeby zrozumieć smak samodzielności. Wszystko oczywiście w granicach rozsądku i bezpieczeństwa. Ale też z twoim wsparciem i poparciem. Jeśli w wyniku takiego samodzielnego podejmowania decyzji zostanie np. zniszczona jakaś zabawka czy książka, to twoja rola wymaga więcej niż rzucenie przez zaciśnięte zęby: A nie mówiłam?
Zaplanowane wybuchy emocji
Planując rok z sześciolatkiem, zaplanuj po prostu wybuchy emocji, zmienność zachowań, pewne straty i doświadczenia. Dosłownie eksperymenty. Sześciolatki bardzo je lubią i dzięki nim poznają świat. W ramach samodzielnego doświadczania, podsuwaj ciekawe eksperymenty, żeby dziecko mogło dać upust ciekawości i sprawdzić się w najróżniejszych sytuacjach.
Jakie? Takie domowe np. hodowanie roślin, robienie domowego mydła, wspólne gotowanie, rozkładanie starych zabawek na czynniki pierwsze, odwiedziny w schronisku dla zwierząt i koniecznie coś ze sportu. Wszystko to, co pokaże dziecku świat i wzbudzi emocje. Razem je nazywajcie i o nich rozmawiajcie. Tego rodzaju bycie przez działanie, to najlepsza forma spędzania czasu z sześciolatkiem. To mu się pomoże uspokoić bardziej, niż wszelkie planowane zajęcia dodatkowe.
Sześciolatek w centrum
Dla sześciolatka bardzo ważne jest bycie w centrum uwagi. Ktoś powie: Co nowego? W każdym wieku się o tym mówi. W zasadzie jest to prawda. Kiedy jednak dziecko wchodzi w ten sześcioletni wiek, jak na papierku lakmusowym widać naszą – czyli rodziców – robotę. To, czy wykonaliśmy ją dobrze. Czy miało wystarczająco dużo naszej uwagi do tej pory.
Wiesz sama, że jak dziecko się rodzi, to każdy myśli o tym, żeby dać mu jak najlepszą przyszłość. Wszyscy życzą zdrowia i przebąkują coś o tym, że to co posiejesz, niebawem będziesz zbierać. Zamiast przebąkiwać, powinni to wykrzykiwać! Wydaje mi się, że właśnie ten wiek, to pierwszy czas zbiorów. Wróci po części to, co zostało włożone w wychowanie w poprzednich latach, wtedy, kiedy do znudzenia pytałaś samą siebie: Dlaczego żadne metody wychowawcze nie działają na moje dziecko? >>
O jakie zbiory chodzi? Właśnie o zabezpieczenie w dziecku tej potrzeby bycia widocznym. Bycia w centrum uwagi. Jeśli malec czuje (od samego początku), że jest ważny, że nie musi się zbytnio wysilać i walczyć o rodzicielską uwagę, to będzie zwyczajnie spokojniejszy. To są właśnie swoiste żniwa, zaczynamy zbierać plony. Widać teraz dokładnie, czy ta nasza uwaga była (i wciąż jest), z punktu widzenia dziecka, wystarczająca.
Ktoś może powiedzieć, że dziecku nigdy nie będzie dosyć. Ma naszą uwagę i wciąż się domaga. Nie mogę się z tym zgodzić. Wręcz przeciwnie. Jeśli sześciolatek czuje, że rodzice naprawdę często są na nim skupieni, to po jakimś czasie (bliżej siódmych urodzin) zacznie wręcz uciekać. Zacznie zamykać się w swoim pokoju, domagać się prywatności, zajmować swoimi sprawami. To bardzo dobry sygnał.
Kiedy jednak sześciolatek ma poczucie, że tej uwagi jest za mało, to zabiega o nią na różne sposoby. I znowu wtedy mówimy, że sześciolatka trudno ogarnąć. Że wyczynia cuda i nie da się nad nim zapanować. Brak uwagi, a właściwie chęć jej zwrócenia na siebie, to kolejny trop, za którym możesz podążyć w poszukiwaniu zrozumienia zachowań swojego sześcioletniego dziecka.
Zaufaj sześciolatkowi
Może nawet to samo, co powyżej – być i eksperymentować. Sześciolatek jest już na tyle dużym dzieckiem, że nie potrzebujesz ciągle wymyślać, jak można się z nim pobawić i wciąż proponować coś nowego. Jak dla mnie, to jedna z ogromnych zalet bycia rodzicem już nieco starszego dziecka.
Zapytaj, tak zwyczajnie, na jaki eksperyment ma dziś ochotę. Co chciałby zobaczyć, zrobić, razem przeżyć. I zanim to wszystko podasz na tacy, to zabierzcie się za wspólne planowanie czasu. Już samo planowanie (oczywiście warunek jest taki, że jak planujecie, a ty obiecujesz, to trzeba ten plan wykonać) sprawia, że dziecko czuje spokój, bo wie, że za kilka dni przeżyjecie wspólnie wspaniałą przygodę.
Pewnie jak zapytasz, to czasem usłyszysz kosmiczne odpowiedzi. Wycieczka do Paryża, czy wspięcie się na szczyt prawdziwego wulkanu, często nie wchodzą w grę. Jednak nawet kiedy musisz odmówić, to zaproponuj coś w zamian. Sześciolatek przecież zrozumie, że nie możecie jechać na zwiedzanie prawdziwego wulkanu, ale możecie w weekend zaplanować przygotowanie eksperymentu i budowanie mini wulkanu na podwórku.
To nie wymaga wielkich nakładów finansowych, tylko przygotowania. Zaplanujcie więc, co trzeba kupić, gdzie to będzie, o jakim czasie, kto będzie w tym uczestniczył. Zaangażuj w planowanie. To zaprocentuje nie tylko uspokojeniem nerwów, ale też umiejętnością organizowania sobie czasu w przyszłości. Na pewno nie zostawiaj tego dziecku na głowie, bo chodzi o twoją uwagę i wspólne zaangażowanie.
Nie lubię cię, mamo!
Od razu też powiem, że to planowanie i koncentrowanie uwagi na dziecku, nie przyjdą łatwo. To czas kiedy trzeba się zamienić w dyplomatę o anielskiej cierpliwości. To czas, kiedy usłyszysz: Nie lubię cię, Nie mów mi co mam robić, Mam ciebie dosyć, Chcę mieć innych rodziców. Różne takie akcje, do których raczej się nie przywiązuj.
Tobie pewnie też zdarzyło się palnąć coś w afekcie. Sześciolatek żyje w afekcie. A już na pewno bardzo często z nim bywa, kiedy coś idzie nie po jego myśli. A jak pewnie pamiętasz, jest dość radykalnym człowiekiem, popadającym w skrajności.
Problem polega na tym, że rzadko wszystko idzie po myśli radykała. Skrajności to najgorsza forma komunikacji, tylko sześciolatek potrzebuje czasu, żeby się o tym przekonać. Póki co, on żyje skrajnościami. Albo jest mu wesoło na całego (i szaleje, co czasem nazywamy popisami) albo jest mu smutno na całego (i szaleje, co czasem nazywamy fochem).
Jeśli podejdziesz do tego, jak do testu na cierpliwość, to może jakoś obejdzie się bez ofiar w ludziach. Cały odcinek podcastu Tylko dla Mam, poświęciłam technikom ćwiczenia cierpliwości rodzicielskiej. Jeśli masz 10 minut, to posłuchaj od razu: Sto razy ci to już powtarzałam! Poćwicz swoją cierpliwość >>
Przypomnij sobie, jak ty byłaś dzieckiem i testowałaś cierpliwość swoich rodziców. Jak wkurzali cię koledzy, jak świat się walił kiedy pokłóciłaś się z najlepszą przyjaciółką. Jak afera za aferą wybuchały, kiedy chciałaś sprawdzić, czy plując przez otwarte okno do czyjegoś domu, trafisz na stół, a trafiłaś w twarz sąsiadki (taka moja osobista retrospekcja, jeszcze raz przepraszam panią Bekusową!). Tych rzeczy będzie w tym roku bardzo dużo.
Czas na nowe granice
Możesz się na nie złościć, obrażać, dziwić i pukać w czoło, ale one nie są kierowane przeciwko tobie. One są kierowane do świata. To jest pytanie od sześciolatka do świata, które brzmi mniej więcej tak: I co ty świecie na to? Byłoby świetnie, gdyby świat zareagował. Czasem to robi. Najcześciej jednak reagować muszą rodzice. I tutaj znowu ty jesteś wywołana do odpowiedzi.
Sześciolatek chce wiedzieć, co ty zrobisz w konkretnej sytuacji. Dobra, dowiedział się, jakie masz zdanie w sprawie wyrywania kretom nóg, bicia młodszej siostry, podkradania słodyczy przed obiadem, przeklinania, wybekiwania alfabetu (świetnie, że zna alfabet).
Ale wciąż nie wie, co myślisz o pomalowaniu niezmywalnym markerem lodówki. A jak już się dowie, to przyjdzie mu do głowy kolejne wyzwanie dla świata. Im więcej objaśniasz, tym więcej rozumie, tym trudniej będzie mu wymyślić kolejne wyzwanie.
Wiele też zależy od tego, jak objaśniasz. Bo sześciolatek chce wiedzieć, gdzie jest granica. Między innymi chodzi o granicę twojej cierpliwości. Ale też o ogólne – granice dla dziecka, któremu od jakiegoś czasu powtarzasz, że jest już duże, samodzielne, bystre i niedługo będzie uczniem (lub już jest). To nowa rola, nowe informacje więc nie dziw się, że te granice też muszą być nowe. Na nowo postawione.
Sześciolatek kłamie?
Kolejnym powodem do wybuchów związanych z sześcioletnim żywiołem w domu, jest jedno bardzo zaskakujące odkrycie. Dziecko odkrywa, że świat czasami nie chce z nim współpracować. Po kilku eksperymentach i przeanalizowaniu zdobytego w trakcie całego życia doświadczenia, dochodzi do takiego wniosku. To jest szok dla sześciolatka! On wywołuje reakcje, których do tej pory, po swoim dziecku się nie spodziewałaś.
Sześciolatek zaczyna kłamać, mądrzyć się, oszukiwać w grach i manipulować rzeczywistością. Tak jak jemu wygodnie. Robi to dlatego właśnie, że świat sam z siebie, nie chciał tego zrobić. Kiedy jest się radykałem (a wiesz, że twoje dziecko przez jakiś jeszcze czas nim będzie) to wiele pomysłowości i energii wkłada się w naginanie rzeczywistości do swoich potrzeb i wyobrażeń.
Może nie jest to najszczęśliwsze skojarzenie, ale to zachowanie sześciolatka przywodzi mi na myśl, działania niektórych polityków. Jeśli coś nie jest po mojej myśli, to zniszczę, spalę, schowam, wywiozę. Dlatego sześciolatek, który nie czuje się bezpiecznie, sieje dookoła siebie spustoszenie. Dlatego bywa, że zniszczy ulubioną zabawkę, pokłóci się z ulubionym kolegą, zrobi komuś przykrość.
Jeśli zmyśla, to nie dlatego, że źle go wychowałaś, tylko dlatego, że pragnie aby było po jego myśli. Wewnętrzny upór nie pozwoli mu się przyznać do błędu, pogodzić z przegraną, nie zawalczyć o to, żeby było sprawiedliwie.
Sprawiedliwie, czyli jak?
Z tym, że sprawiedliwość jest tu pojmowana bardzo sześcioletnio, co oznacza zazwyczaj każdemu po równo. To czas kiedy rodzi się w dziecku po prostu poczucie sprawiedliwości i chciałoby, żeby świat o tym wiedział. Jak najwięcej tłumacz sześciolatkowi, że sprawiedliwie to nie znaczy dla wszystkich po równo. Sprawiedliwie, to znaczy zgodnie z potrzebami danego człowieka.
Zwłaszcza, że często odbija się to na rodzeństwie. Sześciolatki często bywają już starszymi braćmi lub siostrami. Niezależnie od różnicy wieku między rodzeństwem, sześciolatek chce być traktowany równo. Tak jak pozostali. Dla ciebie jasne jest, że młodszym dzieckiem trzeba się zajmować (w sensie pielęgnacji) więcej i inaczej niż starszakiem. Ale dla starszaka nie jest to jasne, bo przecież wszystko jest albo czarne, albo białe.
Tu też sprawdzi się działanie na konkretnych przykładach. Bo sześciolatek, mimo swego uporu, głupi nie jest. I doskonale rozumie, że gdybyś f a k t y c z n i e zaczęła go traktować identycznie, jak rodzeństwo, to nie byłby zadowolony. Mała Kasia nie może sama wychodzić na plac zabaw, a ty już możesz sam wyjść sam przed dom itd. Konkrety przemawiają do wyobraźni sześciolatka. Bo jest to bardzo logiczny i konkretny człowiek. Tym możesz wygrać i sprawić, że zaczniecie rozmawiać.
Spodziewaj się dyskusji i nie bo nie oraz dużej ilości al,e ale, ale…, ale właśnie bunt sześciolatka jest o tyle lepszy od buntu dwulatka, że to już człowiek myślący bardzo logicznie. Używając logicznych argumentów i wskazując korzyści płynące z tej czy tamtej czynności, na pewno szybciej się dogadacie.
Tu z kolei na pewno przyda się odcinek o motywowaniu do współpracy. Jest idealnie skrojony na potrzeby rodziców sześciolatków: Motywowanie dziecka do współpracy >>
Da się zrozumieć sześciolatka
Wiem, że z tego opisu trochę wyłania się obraz postrachu dorosłych, który tylko krzyczy i się obraża. Wcale tak przecież nie jest każdego dnia, prawda? Zebrałam tu mnóstwo tych trudniejszych momentów, dlatego może to z boku tak wyglądać.
Przecież nie wszystkie te trudne chwile dzieją się na raz. Ogólnie sześciolatek to też cudowna poczwarka, przeobrażająca się w motyla. Z przedszkolaka zamienia się w ucznia i to jest już całkiem nowy etap w życiu.
Za chwilę pewnie zobaczysz, jak zmienia się też fizycznie. To ten rok, kiedy tak bardzo to widać, zwłaszcza na twarzy dziecka. Zmieniają się rysy i ogólnie wygląd. Ma to związek z wyrastającymi zębami stałymi, ale też po prostu, z pewną dojrzałością. Nie masz już w domu dzieciaczka. Od ciebie zależy, na ile ten (niesforny póki co) pisklak rozwinie skrzydła i odważnie poleci w szkolny i rówieśniczy świat.
Ja, joga. Ja, spokój
„Ja, joga” i „Ja, spokój” to dwie książki prosto z Krainy Uważności. Pomogą małym czytelnikom poznać tajniki jogi oraz wsłuchać się we własne potrzeby stosując techniki mindfulness.
Dwie bardzo ciekawe propozycje dla dzieci młodszych i starszych. Moim zdaniem bardzo potrzebne współczesnym maluchom w każdym wieku. Dzisiaj dzieci na każdym kroku mają podane na tacy: bodźce, wrażenia, przeżycia wirtualne oraz stres. Nie tylko dzieci, wszyscy to mamy.
To oczywiście jest częścią życia we współczesnym świecie, ale świadomość, że można znaleźć wewnętrzny spokój, to jeden z cenniejszych upominków, jakie możemy najmłodszemu pokoleniu ofiarować.
Lubię opowiadać o książkach dla dzieci
Wtedy razem możemy zajrzeć do środka, a ja mogę opowiedzieć, co ciekawego wypatrzyło pedagogiczne oko. Nie przegapisz żadnego filmu, zapisując się na Newsletter Tylko dla Mam >>
Autorzy: Susan Verde, Peter H. Reynolds
Wydawnictwo Mamania
Spodoba się dzieciom 5-9 lat.
Mocno się napracowałam przy tym wpisie, teraz liczę na Ciebie, bo chciałabym żebyśmy zostały w kontakcie. Jak? Jest kilka możliwości, mam nadzieję, że skorzystasz:
- Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
- Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.
- Polub Fan Page na Facebooku, jest tam już mnóstwo mam, zapraszamy!
- Koniecznie zajrzyj na stronę Podcasty, gdzie czeka cała masa krótkich porad wychowawczych do odsłuchania.
- Obserwuj profil na Instagramie, tam znajdziesz kulisy bloga i moją codzienność.





Właśnie mija kolejny dzień mojego przekonania, że jestem złą mamą. Że odniosłam klęskę… Dziękuję za ten wpis, bardzo potrzebowałam tych wszystkich informacji i wsparcia 😊
Ania, mama sześcio- i dwulatka 😉
Aniu, jak jeszcze poczytać artykuł o dwulatku, to już całkowicie pozbędziesz się tego poczucia. Na zawsze… mam nadzieję. 🙂
Mój Boże a ja myślałam że jestem zła mama od 2 tygodni w moja córkę wstąpił demon już wykończona jestem psychicznie tak ten mój anioł zaczął dokazywac g d y czytałam ten artykuł to jest to co dzieje się w moim domu
Super artykuł DZIĘKUJĘ
Mam prawie 6 i prawie 4 latkę na pokładzie. Od niemal 2 lat Starsza jest okropnie zazdrosna o Młodszą. Od około 2mcy (kwestia covid – są obie 24h) słyszę wciąż ZABIJĘ CIĘ skierowane do Młodszej, albo ‚zamknij się, cicho bądź’ to już do nas wszystkich, nawet ukochany 80letni Dziadzio obrywa. Nie daje sobie spokojnie zwrócić uwagi, wytłumaczyć, wrzeszczy, patrzy mi w oczy i szczypie Siostrę, ciągnie za kitkę, przechodzi po stopie. Nie mam sił. Przeczytałam milion książek, jestem osobą wykształconą, uważam, że mądrą nie tylko z racji edukacji, a „wysiadam” przy 6 latce. Kocham Ją nad życie, dużo przytulam, głaszczę, tlumaczę i nic.
Mój 6latek na jakieś sytuacje wybucha płaczem jak np coś go zaboli w przedszkolu przejmuje się, że nie umie rozwiązać zadania w książce powiedział, że woli ze mna być w domu i się przytulać niż siedzieć w przedszkolu z dziećmi
My własnie mamy kombo … za 3 miesiące starszy syn kończy 6 lat,m w dodatku 4 mce temu urodził mu się brat …więc problemy 6-latka w połączeniu z zazdrością i ja też żyje ostatnio z myślą, ze nawaliłam i nawalam…
Nic z tych rzeczy! Po prostu trudniejszy czas.
A moja 6-latka nas bije, drapie, obraża
A co jeśli 6cio latek ciągle nuci brzydkie słowo?? Zaczął gdy na skutek wody w uszach miał koszmarny napadowy kaszel przez kilka miesięcy, ale teraz jest zdrowy a nucenie się utrzymuje.
Jeśli wie, że to brzydkie słowo, pewnie nuci świadomie. Może nie warto na nie zwracać uwagi przez jakiś czas, czasem takie denerwujące dorosłych nucenie, jest bardzo kuszące. 😉
Myślałam, że ostatnie „wyczyny” mojego (prawie) sześciolatka to tylko epizody, ale zaczęły się powtarzać częściej. Zanim załamałam się kompletnie i zaczęłam szukać momentu, w którym „nawaliłam” jako rodzic, natknęłam się na ten artykuł. Jest naprawdę świetny, bo obok symptomów buntu podaje konkretne rozwiązania, które mogą pomóc. A już na pewno uspokaja zdezorientowanych rodziców 🙂
Tak się cieszę, że tu trafiłaś, zanim na dobre zaczęłaś myśleć, że nawalasz jako rodzic! Dzięki! 🙂
Aniu, bardzo Ci dziękuję. Byłam dzisiaj bliska myśleniu, że mój sześciolatek wymaga odprawienia egzorcyzmów 😉 Szał w jaki wpada i krzyki pod tytułem „wy nic nie rozumiecie, a ja nie wiem jak to powiedzieć!!!” mamy niemal codziennie. Do tego wieczne, okrutne kłótnie z trzyletnią siostrą i to poczucie sprawiedliwości… Nawet obok mnie muszą leżeć „po równo”, bo każda połówka mamy jest dla jednego dziecka.
Czyli wszystko w normie… choć wiem, że to masakra dla nerwów rodzica. Powodzenia!
U mnie muszą ” leżeć po równo” ale i tak pół mamy nikogo nie zadowala więc wojny są okropne. Ja mam sześciolatka i niespełna trzylatkę 😉 każde drze się ” moja mama tylko moja!” A ja mam ochotę uciekać, w obliczu tych napadów zaborczej miłości i rywalizacji
Droga Autorko, właśnie rozjasnilas mi w głowie:)) Mam na stanie 6latkę, która od miesiąca daje nam w kość. Artykuł na wagę złota, szczególnie dlatego że nie opisuje tylko problemu, ale daje konkrety. Idę po książki, które polecasz, a w wolnej chwili zacznę studiować Twojego bloga:) pozdrawiam
Cieszę się bardzo, że coś się rozjaśniło. Od razu się wtedy lepiej wszystko widzi. 😉
Ten artykuł i wskazówki dużo dały mi do myslenia. Moja córcia za pare dni konczy 5 lat i mam wrażenie ze juz ma ten „bunt” sześciolatka. Wciąż słyszę „nie bo nie!” „Nie potrzebuje Cie!! Chce inna mame” boli strasznie usłyszenie takich słów od swojego pisklaczka ale teraz mam choc cien nadziei że to minie i znów będę najlepszą mamą. Dziękuję!!!
Faktycznie, to jest ból, kiedy te relacje zmieniają się tak gwałtownie. Domyślam się, że nie będzie „jak kiedyś”, ale można budować tak, żeby było dobrze, tylko inaczej. 🙂
Wow, a już myslalam zeby wybrać się do jakiegoś psychologa z synkiem… (A moze powinnam?) Za tydzien konczy 6 latek (1 z blizniakow) a od jakiegoś czasu jest MASAKRA. 🙂 jest dzien ze jest mega kochany za to w nastepny dzien nadrabia. I po każdej rozmowie :” mamo ja przepraszam za moje zachowanie, to nie ja,to moja glowka tak robi” chwila spokoju i zaraz zas od nowa. 🙈. Czasami zachowuje się tak dziecinnie ze az … przepraszam za wyrazenie…jak jakies głupkowate dziecko…upośledzone wręcz… ktore nie może się zatrzymać. Pomyśleć.
Teraz nauka jest w domu (lockdown)chwile sie pouczy i zaraz ze to nudne i on nie chce wiecej.
A jest inteligentnym chlopcem,dobrze się uczy i zawsze byl chetny do nauki. Dodam,ze mieszkamy za granica i tu zaczyna się szkole w wieku 4 lat.
Drugi blizniak tez potrafi sie zezłościć itd ale tlumacze to tym ze ja tez taka bylam 🙂
Ale dziekuje za ten artykul 🙂 Duzo mi to dalo!
Wiem, że z tymi krzykami bywa pod górę i trudno, jeśli choć odrobinę pomogłam, to bardzo się cieszę.
Dziękuję serdecznie za te słowa.Jestem babcia 6 latka i już myślałam że ktoś mi go podmienił 😂 z córką nie miałam tego problemu.Serio z bardzo grzecznego chłopczyka zrobił się diabełek który wszystkich doprowadza do szaleństwa.Teraz będę spokojniejsza że to nie tylko on tak bardzo się zmienił, że to właśnie standard.DZIEKI 😅 Babcia Ania.
Również dziękuję – pocieszające☺rzeczywiście trudny – zwłaszcza emocjonalnie – czas. Będzie nam łatwiej go przeżyć z tą wiedzą!☺
Mam syna w wieku 5 lat i wydaje mi się , że nie mamy na niego żadnego wpływu , robi co chce. Od dziecka był trudny, ale teraz doszło pyskowanie, wszystko musi iść po jego myśli, nie przyjmuje odmowy, cały czas nudzi, wszystko jest źle. Nie wiem co już robić….
Szanowna Pani, proszę o radę jak mam się zachowac w stosunku do 6 letniej wnuczki która czekając za obiadem powiedziała do mnie ” szybciej rób to ty gruba świnio”. Nigdy dotąd nie zachowywała się w ten sposób.
Proszę jej wyjaśnić, że zrobiła Pani tym przykrość, zapytać skąd zna takie wyrażenia (w sensie porozmawiać o tym, że słowa moga ranić) i wyjaśnić, że nie mówi się tak do ludzi. Ma 6 lat, wiele już rozumie.
Dziękuję, napewno porozmawiam z nią.
Witam. Mój syn skończył 2 miesiące temu 6 lat. To co się z nim dzieje przechodzi ludzkie pojęcie. Po pierwsze- nie słucha się. Trzeba mu 20 razy powtórzyć, a czasem zagrozić aby zrobił o co go proszę. Nie chce myć zębów, wogóle nie chce się myć, albo np idzie myć zęby i nawet nie użyje wody. Nie chce sprzątać po zabawie, wszystko leży na podłodze. Jak mu zwrócę uwagę warczy na mnie lub robi groźne miny. Ostatnio skarżyli się na niego w przedszkolu, co się nigdy wcześniej nie zdażyło. Wiele rzeczy robi na złość. Czasem puszczają mi nerwy i strasznie na niego krzyczę. Nie wiem już co robić.
Rozumiem, to pewnie kosztuje Cię wiele nerwów. Na blogu jest artykuł o skokach rozwojowych u sześciolatków, bo jak rozumiem, nie zachowuje się tak „od zawsze”.
Witam, artykuł przeczytałem po kolejnych innych szukając ciągle jak pomóc naszemu 6,5 letnie u synowi. Nie na dnia jak Przedszkole go ma już dość, bo a to kogoś udeżył, a to poniszczył dzieciom wykonywane prece, a to zwyzywał, czy uderzał Panie. Ciągłe nasze podpisywanie się pod spostrzeżeniami Pań z przedszkola, które podkreślają, iż nie miały takiego przypadku, a są to Panie z mega dużym stażem, tylko nas utwierdza jacy beznadziejni z nas rodzice. Trochę mnie takie artykuły podbudowują, ale tak chciałbym pomóc naszemu synkowi przez te emecje przejść w większym spokoju…
Jak ja się cieszę, że tutaj trafiłam. Od tygodnia zastanawiam się, dlaczego mój sześciolatek płacze przed wyjściem do przedszkola. Ten artykuł to dla mnie wielka pomoc. Dziękuję również za propozycje książeczek Ja, Joga i Ja, Spokój. Na pewno spróbujemy pójść w tym kierunku. Dziękuję Pani za poświęcony czas 🙂
Cieszę się, że coś mogłam pomóc. 🙂 Dziękuję.
Bardzo pomocny wpis, potrzebowałam go właśnie dziś, gdy moje kochane słodkie dziecko przeistoczyło się w dwa bieguny, spokojne kochana mamusia i ogień jesteś głupia. Jeszcze szukam odpowiedzi dlaczego przezywa, wyzywa, wszystkich. I uwagi moje ma gdzieś. Wychowuje bliskościowo, bajki jeśli ogląda to mądre, nigdy nie wartosciowalam dziecka i nie oceniałam jego a zachowanie. A tu takie cuda
Sposób wychowania ma oczywiście ogromne znaczenie, ale bez względu na to, dzieci na całym świecie, w tym wieku właśnie tak się zachowują. Większość, oczywiście nie wszystkie… bez generalizowania. 🙂
Moja sześcioletnia córka w domu jest pogodna rozrabia a przedszkolu spokojna wręcz wycofana i nie uśmiecha się. Jeżeli pani ją o coś zapyta odpowiada na pytania natomiast sama nie zgłasza się . Jeżeli koleżanki zaproszą ją do zabawy to chętnie idzie się z nimi bawić natomiast jeśli nikt jej nie zawołało to sama się bawi. Proszę o radę pozdrawiam serdecznie
Staram się nie zaglądać w internet w chwilach kryzysów w naszym domu. Jednak cieszę się że dzisiaj po mega ciężkim poranku z naszym prawie 6 latkiem to zrobiłam. Dziekuję, troszkę mi lżej. Chyba biorę za dużo rzeczy do siebie i za bardzo analizuje.
Właśnie przechodzimy okres buntu i jestem w kropce. Myślałam że to moja wina, że nawaliłam na całej lini jako mama a teraz wiem że to normalne a ja muszę dalej walczyć o moje dziecko. Dziękuję
Przeczytałam z uwaga Twój artykuł ponieważ mój sześciolatek otwarcie mówi, ze nie radzi sobie z emocjami i złością, sam często idzie do swojego pokoju ponieważ musi się uspokoić. Od kilku, kilkunastu tygodni przy różnych okazjach wpada w złość i generalnie stał się dość wybuchowy i arogancki. Nie sadze, aby w naszym stosunku to niego cos uległo zmianie w ostatnim okresie. Dużo na ten temat Z nim rozmawiamy. Wiec przeczytałam co piszesz, no i nie ukrywam, ze jeden podstawowy element mi nie gra. Uważasz, tak wnioskuje, ze te zmiany w zachowaniu 6-latka, są głównie spowodowane przejściem z przedszkola do szkoły. No i tu niestety nie mogę się zgodzić, oczywiście z pewnością jest to jedna z przyczyn, ale na pewno nie ta zasadnicza. Mieszkamy w Anglii, w tym systemie dzieci idą do szkoły w wieku 4 lat. Ale nie wyobrażaj sobie szkoły na wzór polski, nie nie. Tu następuje powolny proces przechodzenia od 100% zabawy do pełnych obowiązków. Przejście ze żłobka do szkoły jest w zasadzie niezauważalne dla dziecka, potem przez pierwsze lata szkoła wyglada jsk ulepszona wersja polskiego przedszkola, jedyna różnica jest to, ze w międzyczasie dzieci się uczą pisać, liczyć, czytać, o świecie, przyrodzie itd. Pięciolatek i Sześciolatek czyta, pisze, liczy, zaczyna mnożyć, Rozumie zegar, Pieniądze itd. Wiec w tym okresie nie na żadnego przejścia, co więcej, ponieważ przejście nastąpiło w wieku 4 lat, teraz dla 6-latka przyszedl okres pełnej stabilizacji, nic właściwie się nie zmienia, tu nawet wakacje trwają tylko miesiąc wiec nie można mówić o jakichś przeskokach w dziecięcej rzeczywistości. Co wiec myślisz o tym?
Mieszkam w UK, wiem, jak wygląda szkoła. Możesz mieć rację, że u Was chodzi po prostu o skok rozwojowy, niekoniecznie związany ze szkołą. Z pewnością jednak ma to związek z kształtowaniem się układu nerwowego, a jeśli syn komunikuje jasno, że ma trudności z własnymi emocjami, warto naprawdę poszukać przyczyny. Innej niż szkoła.
Ten wpis jest bezcenny. Dziękuje
Przeczytałam z uwagą, sama jestem pedagogiem specjalnym, pracuje z dziećmi z przeróżnymi niepełnosprawnościami i myślałam, że sobie radzę jako mama, ale… mam też problem, ostatnio coraz większy… córka 6 lat skończone jest w zerówce, młodszy brat 3 lataka w przedszkolu… od jakiegoś czasu córka ciągle płacze, że nie chce iść do przedszkola, że nie chce iść na swoje ulubione do tej pory tańce, nie chce wyjść ze mną do koleżanki, która ma dzieci i nie chce się z nimi bawić… sama mówi, że nie wie dlaczego płacze…, emocje nauczyła się czytać liczyć, bo bardzo chciała… chce być perfekcyjna i każdemu pokazać, że jest już duża samodzielna radzi sobie ze wszystkim, chce być perfekcyjną córką, ścieli łóżko sprząta pokój, ciągle pyta co mi pomóc i co jeszcze może zrobić… tak jakby szukała uwagi mojej, o brata nie jest wydaje mi się zazdrosna wręcz mu pomaga chce znów pokazać że sobie z nim radzi potrafi mu pomóc we wszystkim, sprząta za niego… w przedszkolu sprząta za dzieci, chce być perfekcyjną pomocą pani…ma swoje zasady których nie wolno łamać… reguły są niepodważalne… oprócz tego widzi jednym oczkiem chodzimy na wwr już parę lat, jest pod opieką psychologa… no niby wszystko super idealne dziecko, ale Ona widać nie radzi sobie z emocjami… duuuużo rozmawiamy… aaa i jeszcze mówi że Ona chce chodzić do szkoły już bo mogłaby się tam uczyć… zastanawiamy się czy nie jest wysoko wrażliwym człowiekiem. Martwię się o nią bardzo…
Ja rowniez dziekuje za ten wpis. Nie sadzilam ze istnieje cos takiego jak bunt 6 latka, dopoki moja corka nie trzasnela drzwiami 5 razy z rzedu 🤯 wczesniej mowiac ze woli tate i mlodsza siostre niz mnie 😒
Mam problem ze swoimi emocjami, wiec nie dziwne ze moja starsza corka tez z nimi ma problem, teraz chociaz jestem tego swiadoma. Dziekuje za ten wpis, tak wiele rozjasnil.
Bardzo dziękuję za ten artykuł. Daję dziecku tyle miłości, wsparcia i ciepła a niestety juz nie raz usłyszałam : nie lubię cię, nie kocham cię, zniszczyłaś mi życie. Kłamstewska tez się pojawiają i to z takim uśmieszkiem, wymuszanie i złóśc jak się nie zrobi coś po jego myśli….
Drogie Mamy , głowa do góry. Czasem wystarczy zostawić takiego buntownika samego w pokoju, żeby zeszły z niego pewne emocje 🙂 i później można z dzieckiem porozmawiać 🙂
Pani Anno, artykuł bardzo merytoryczny, ciekawy i z dobrymi przykładami. Bardzo dobrze mi się go czytało i kilka wskazówek na pewno wykorzystam, jako mama niesfornego chłopczyka, który właśnie przechodzi trudny czas. Oceniam Pani wpis na piątkę z plusem i gratuluję lekkiego podejścia do trudnego tematu. Doceniam również pokłady cierpliwości oraz empatii, które wręcz biją z Pani postu. Ślę pozdrowienia i życzę kolejnych, udanych publikacji. Będę tu zaglądać. Pozdrawiam 🙂