Reklama
Czytanie to temat elektryzujący wielu rodziców. Dlaczego? Ponieważ dotyczy wszystkich dzieci. Niezależnie to tego, czy masz jedynaka, dwójkę, trójkę lub więcej, chłopca, dziewczynkę, bliźniaki itd. Każde dziecko (na szczęście), prędzej czy później, nauczy się czytać. Zauważyłam, że hasło: wczesne czytanie, często zastanawia, zaciekawia i kusi. Tylko czym właściwie jest to wczesne czytanie?

Na skróty

Czym NIE jest wczesne czytanie?

Pewnie już zauważyłaś, że jestem wielką zwolenniczką nauki tzw. wczesnego czytania. Jednak jako pedagog, zdaję sobie sprawę z tego, że wzbudza ono wiele kontrowersji. Głównie w Polsce, gdzie przez czytanie rozumiemy najczęściej znajomość liter, które trzeba złożyć w wyrazy, a potem wyrazy w zdania. Czyli metodę analityczno-syntetyczną, na której pracują dzieci w polskich szkołach.

Jednak wczesne czytanie, nie opiera się wyłącznie na tej jednej metodzie. Właściwie, wcale nie opiera się na tej konkretnej metodzie. Biorąc pod uwagę wyłącznie tę jedną metodę, nie ma mowy o wczesnym czytaniu.

Wczesne, czyli liczone od pierwszych miesięcy życia dziecka. A do czytania metodą analityczno-syntetyczną, mózg dziecka dojrzewa dopiero między piątym a siódmym rokiem życia. Każdy w swoim tempie. Zatem, wczesne czytanie to różne inne metody. Nie ta.

Zależy mi na tym rozróżnieniu, bo często właśnie przez to wrzucanie wszystkiego do jednego worka, inne metody są traktowane, jako krzywdzące dla dziecka. Nie raz słyszałam obawy: Po co mam męczyć malucha czytaniem, skoro i tak będzie się tego uczyć w szkole? Męczyć? Skąd biorą się te skojarzenia?

W przypadku młodszych dzieci, wczesne czytanie jest terminem umownym. Przynajmniej dla mnie. Można wprowadzać zabawy oparte na różnych metodach nauki czytania. I właśnie te zabawy oparte na sprawdzonych metodach, uznaję za naukę wczesnego czytania. Zabawa jest w tym wypadku słowem-kluczem.

Wczesne czytanie opieramy na zabawie

Wszystkie zabawy związane z wczesnym czytaniem, to cenne zabawy. Naprawdę wartościowe dla mózgu, rozwoju poznawczego i twórczego. Jednak muszą to być zabawy radosne. Oparte na literach, słowach, zdaniach, które możecie nazywać czytaniem. Ale to jest właśnie ten rodzaj wczesnego czytania, który nie ma wiele wspólnego z metodą szkolną.

Umówmy się, że jeśli piszę o wczesnym czytaniu w przypadku dzieci 0-5 lat, to mówię wyłącznie o zabawach związanych z czytaniem. Czasem litery, czasem sylaby, czasem całe wyrazy czy zdania. Wszystko zależy od metody, ale to wciąż tylko zabawa.

Zabawa jest aktywnością sprawiającą przyjemność, do której nikt nie może zostać zmuszony. Bez spełnieniem tych warunków, to już nie jest zabawa. Naprawdę. Może być spontaniczna – kiedy dziecko samo wymyśla, inicjuje aktywności związane z wczesnym czytaniem. Może też być ukierunkowana, kiedy ty te aktywności proponujesz, a dziecko chętnie bierze w nich udział.

Plusy wczesnego czytania

Dlaczego tak bardzo zależy mi na wyjaśnieniu tych kwestii? Ponieważ wielu rodziców straszonych jest hasłem wczesne czytanie. Moim zdaniem niesłusznie. Jeśli jest ono rozumiane i przeprowadzanie mądrze (wyłącznie przez pryzmat zabaw), to nie widzę w tym nic złego. Wręcz przeciwnie, same plusy:

    • budowanie słownika wewnętrznego i zewnętrznego dziecka,
    • ćwiczenia logopedyczne,
    • kojarzenie,
    • skupienie,
    • współpraca z rodzicem,
    • lepsza komunikacja ze światem… a to dopiero początek.

Kwestia dojrzałości

Dodałabym jeszcze taki własny, roboczy podział:

  • na zabawy związane z czytaniem globalnym, które można wprowadzać już od pierwszych miesięcy życia dziecka,
  • i zabawy związane z innymi technikami czytania, w których potrzebny jest już odpowiedni poziom rozwoju społecznego, emocjonalnego i przede wszystkim językowego np. nauka liter, sylab itd., które dziecko rozpoznaje i powtarza.

Do tego drugiego poziomu (z literami) dziecko dojrzewa mniej więcej w wieku przedszkolnym. Przy obecnym rozwoju cywilizacji, techniki i pomocy edukacyjnych dla dzieci, trzylatek znający alfabet (lub choćby rozpoznający niektóre litery) nie jest jakimś szczególnym wyjątkiem. To nie znaczy, że nauczy się czytać, jak w szkole. Jednak otwiera to wiele dodatkowych możliwości i ciekawych zabaw, opartych na wczesnej nauce czytania.

Oba te poziomy związane z wczesnym czytaniem – globalny i literowy – mogą się na siebie nakładać. Dziecko może umieć czytać globalnie wyrazy i zdania, a także interesować się wyglądem liter. Umieć je nazywać i kojarzyć z odpowiednim obrazkiem. Przyjdzie taki moment, że zacznie pytać, jak ułożyć je w wyrazy. Będziesz wiedziała kiedy to nastąpi, bo dziecko ci o tym po prostu powie.

Zabawa w czytanie

O samych metodach wczesnego czytania napiszę ze szczegółami już niebawem. Dzisiaj chciałabym się skupić na opowiedzeniu o korzyściach wynikających z zainteresowania dziecka (i rodzica) wczesnym czytaniem. Jestem bardzo ciekawa waszych doświadczeń związanych z zabawami opartymi na wczesnym czytaniu.

Sama wprowadzałam je w życie Karoliny od samego początku. Wiem, że to właśnie dzięki tym zabawom czytała płynnie tym szkolnym sposobem, już jako przedszkolak. Od samego początku założyłam, że czytanie zawsze będzie zabawą. Dzięki temu nie było żadnego stresu, że trzeba coś umieć, przygotować, przerobić i to w odpowiednim czasie.

Te zabawy dały nam duże pole do popisu podczas spacerów i godzin spędzanych wspólnie każdego dnia. Doszłam do wniosku, że skoro i tak się bawimy, to niektóre z tych zabaw mogą dotyczyć wczesnego czytania. Widząc, jak dziecko cieszy się z tych aktywności, dostawałam skrzydeł i szukałam kolejnych inspiracji.

Czy ja dam radę?

Nie trzeba być ekspertem żeby bawić się z dzieckiem wyrazami, sylabami czy literami. Czasem układałyśmy litery: wielkie G z gałązek, innym razem K z kamieni, albo wydeptywałyśmy B w błocie. Czasem kukałam w lesie jak kukułka, innym razem gęgałam jak gęsi. Wszystko oczywiście po to, żeby Karolina się pośmiała i może zechciała naśladować. Chciała. Pękając z radości.

Często też bawiłam się w wyklaskiwanie sylab, prostych wyrazów, w ich liczenie, śpiewanie, piszczenie, tupanie, turlanie, skakanie. Przecież to wspaniały sposób na spędzanie czasu z dzieckiem. Dla mnie też powód do dumy, bo z jednej strony relaks, a z drugiej poczucie, że robię coś dobrego dla dziecka.

Zabawy wyrazami też często kończyły się śmiechem, bo wprowadzałam też czytanie globalne. We współczesnym czytaniu globalnym emocje są podstawą do zabawy i nauki. Starałam się więc żeby zawsze były obecne. Najprostszym sposobem na zabawy wyrazami jest ich kojarzenie z obrazkiem w książce. Ale nie tylko.

Często układałam różne przedmioty np. miskę, piłkę plus wyraz na kartce (np. je) i zaczynało się miksowanie: Piłka je. Miska je. Miska je piłka. Bardzo wiele zabaw związanych z czytaniem globalnym opisałam tutaj: O co chodzi z tym czytaniem globalnym? >>

Nauka wczesnego czytania zaczyna się właściwie od waszej pierwszej, wspólnej książki. Nawet jeśli w tej książce jest jedno zdanie lub jeden wyraz na stronie. Kiedy czytasz świadomie np. pokazując dziecku czytany wraz palcem, potem pokazując obrazek lub przedmiot rzeczywisty np. jabłko, to już początek zabaw związanych z wczesnym czytaniem.

Czy można (niechcący) zniechęcić do czytania?

Jeśli jesteś rodzicem, który w ten sposób – czyli przez zabawę – rozumie naukę wczesnego czytania, to poszukaj metody odpowiedniej dla ciebie i twojego dziecka. Zanim jednak zaczniesz, upewnij się, że te zabawy z czytaniem to (także dla ciebie) tylko zabawy. Nie oparte na niezdrowej ambicji, niespełnionych marzeniach czy innych – wyłącznie twoich – wyobrażeniach o tym, że masz w domu małego geniusza i koniec.

Wiem, że pokusa uczenia młodszych dzieci tego klasycznego (analityczno-syntetycznego) czytania, bywa ogromna. Weź jednak pod uwagę, że maluchy mają i tak sporo na głowie. Nie mówię o bobasach, ale już o przedszkolakach, zamęczanych dodatkowymi zajęciami, mającymi rozwinąć wszelkie możliwe talenty. Jeśli chęć czytania, wynika z potrzeby dziecka, to super. Jeśli jednak wynika bardziej z twojej (lub otoczenia) ambicji, to odpuść. Przyjdzie czas.

Czasem wynika z miłości pojmowanej, jako dawanie wszystkiego co najlepsze. Tylko, że w przypadku dziecka, najlepsze jest najzwyklejsze spędzanie czasu z rodzicem. Odrobina nudy (nie przed ekranem) i pole do działania dla wyobraźni.

Weź oddech

Paradoksalnie, właśnie w takich warunkach, podczas najprostszych, kilkuminutowych zabaw, najszybciej nauczysz dziecko technik wczesnego czytania. Nie potrzebujesz do tego tłumu drogich specjalistów i jeżdżenia na dodatkowe zajęcia. Dom, uśmiech, zabawa i dobry humor, w zupełności wystarczą.

Jeśli jednak (zupełnie niechcący) zniechęcisz dziecko do nauki czytania, będziesz miała ogromny problem. Nawet kiedy już zacznie się nim interesować i jego mózg będzie gotowy na analizę i syntezę, będzie też miało zakodowane, że to nie jest przyjemna czynność. Zwłaszcza jeśli wcześniej dałaś się ponieść fali ambicji i na siłę probowałaś maluchowi pokazać, jakie to zwykłe czytanie jest fajne.

Dla dziecka fajna jest zabawa, a nie samo czytanie. Jeśli jest to zabawa w czytanie, to świetnie. Jeśli jest to zmuszanie do czytania, to już zupełnie inna rozmowa. Bardzo ważna jest ta świadomość rodzicielska. Nawet jeśli bardzo ci zależy na tym zwykłym czytaniu. Uwierz mi, na to też przyjdzie czas. Dla młodszego dziecka najważniejsze są poczucie bezpieczeństwa i radość z aktywności, w których uczestniczy z rodzicem. 

Pomysły na zabawy

Najważniejszym plusem zabaw związanych z wczesnym czytaniem jest właśnie to, że kiedy przychodzi czas na naukę szkolnego czytania, dziecko zaznajomione z tymi zabawami, nie ma żadnego problemu z analizą i syntezą głosek. Jednak zanim będziesz miała ucznia w domu…

  • Wczesne czytanie to przede wszystkim budowanie relacji z dzieckiem i wspólne spędzanie czasu. Aktywnie i w sposób przemyślany.
  • To też rozwijanie słownika dziecka, czyli nauka mówienia. Sporo zabaw związanych z wczesnym czytaniem opiera się na wyraźnym wypowiadaniu wyrazów, samogłosek lub sylab. To nic innego jak zabawy logopedyczne.
  • Ćwiczenia ruchowe też oczywiście wchodzą w grę podczas zabaw związanych z wczesnym czytaniem. Jasne jest, że dziecko nie usiedzi w jednym miejscu zbyt długo. Jeśli założysz, że nie masz wobec niego takich wymagań, to ominie cię wiele stresu.
  • Naśladowanie odgłosów i zachowań zwierząt, układanie palców (lub ciała) w najróżniejsze (proste oczywiście litery) to wszystko zabawy, za którymi przepadają maluchy w każdym wieku.
  • Rozmowa. Komunikacja z dzieckiem, które jeszcze nie mówi to bardzo ważny element wczesnego czytania. Dziecko słucha, koduje, obserwuje, często też pokazuje. W ten sposób globalnie czytać może nawet maluch, który jeszcze nie wypowiada słów. Może wskazać obrazek z literą A lub wyrazem mama, które właśnie odczytałaś. To już jest nauka wczesnego czytania.
  • W ruchu i wszędzie. Na spacerze, w poczekalni u lekarza, w sklepie. Jesteśmy otoczeni wyrazami i literami. Jeśli tylko skierujesz uwagę dziecka właśnie na nie, to zabawa właściwie nigdy się nie skończy. Wszędzie jest coś do przeczytania. Czasem to szyld nad sklepem, czasem nazwa jogurtu. Nie ma znaczenia co i jak czytacie. Ważne, że dziecko powoli zaczyna rozumieć, że na świecie istnieje coś takiego jak litery (które widzi), głoski (które słyszy) i słowa (które odczytując, przyporządkowuje się do konkretnego dźwięku) np. mama, dom.

Wczesne czytanie – najlepsza wyprawka

Czy można dać maluchowi coś lepszego niż taki dobry start w szkole? Nie znajdziesz lepszej wyprawki dla przyszłego ucznia.

Teraz już wiesz, dlaczego tak bardzo walczę o wczesne czytanie. Dobrze rozumiane wczesne czytanie, które jest zawsze radosną zabawą z rodzicem. Tak, jest to twórcza, rozwijająca zabawa. Bez elektronicznych gadżetów, w każdym miejscu i czasie, często spontaniczna. Taka, jakiej dziecko najbardziej potrzebuje.

Napisz proszę, jak wyglądają twoje zabawy z dzieckiem, oparte na wczesnym czytaniu. Może będą inspiracją dla rodziców zastanawiających się, czy to dobry pomysł.