Znasz mój stosunek do hasła „panować nad emocjami”. Coraz częściej rodzice pytają co robić, gdy starsze dziecko wpada w histerię? Niekórzy obawiają się wybuchów emocji u dzieci 5-7 letnich.
Niby wiadomo, że na emocje i zachowania mają wpływ tzw. czynniki cywilizacyjne, jednak kiedy się o tym słyszy to jedna sprawa. Zupełnie zmienia się perspektywa kiedy zaczyna to dotyczyć własnego dziecka.
Jeśli chodzi o emocje i zachowania starszych dzieci, mamy inne oczekiwania, niż w przypadku maluchów. To normalne jednak wiele osób nie do końca rozumie własne emocje, te dorosłe, kiedy w histerię wpadają starsze dzieci.
Taki duży, a nadal wpada w histerię!
Każdy przypadek jest indywidualny, jednak warto prześledzić kilka spraw w życiu dziecka w wieku 5-7 lat. Śledząc przyczyny, miej proszę na względzie te wszystkie rodzicielskie emocje, o których wspominałam w tym artykule pt. Dlaczego to się zdarza starszym dzieciom? >> One czasem przysłaniają nam pełny obraz sytuacji.
Jakież to przyczyny mogą być sprawcami wybuchów? Wyśledzenie ich jest o tyle istotne, że można potem reagować odpowiednio do sytuacji i konkretnego zdarzenia. Najcześciej kilka z nich składa się na taki wybuch, o tym też warto pamiętać.
Od razu też powiem, że czekanie aż wyrośnie, kiedy histerie i agresja są problemem, nie jest dla mnie wspierającą metodą wychowawczą. Wsparcie oznacza włożenie wysiłku w komunikację z dzieckiem.
Skąd te pomysły?
5-7 latek to najczęściej mały człowiek przeradzający się z przedszkolaka w ucznia. Zahaczam granicą wiekową o 5-latki, bo te ramy zazwyczaj są płynne i niektóre dzieci przechodzą te przemiany już po skończeniu piątego roku życia. Zwłaszcza kiedy realną perspektywą po zerówce jest rozpoczęcie pierwszej klasy i dziecko o tym wie.
W naszym systemie edukacji można posłać do szkoły 6-7 latka. Nie ukrywam, że nie jestem jakąś zagorzałą fanką posyłania do szkoły sześciolatków. Nie dlatego, że sobie nie poradzą edukacyjnie, ale dlatego, że szkoły (w większości przypadków) nie są przygotowane na uczenie przez zabawę dzieci w tym wieku. Nie jest to moja wydumana teoria tylko doświadczenie zdobyte podczas pracy w szkole i konsultacji z rodzicami.
Sześciolatek w szkole?
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że jest mnóstwo sześciolatków, które świetnie sobie radzą w szkole, a ja z racji zawodu mam do czynienia z przypadkami odwrotnymi (wiadomo, że kiedy dziecko nie ma problemów, nikt nie konsultuje się z pedagogiem). Jednak ogromna ilość tych trudniejszych przypadków, składnia do smutnych wniosków.
Mamy więc dziecko rozpoczynające naukę w szkole. Jesteśmy pełni nadziei, do tej pory wszystko dobrze się układało. Do malucha po jakimś czasie zaczyna docierać, na czym polega różnica miedzy szkołą a przedszkolem. W szkole jest mniej zabawy, więcej siedzenia, inne wymagania. Dla dorosłego taka zmiana jest zupełnie naturalna, ale dla wielu dzieci jest to po prostu szok. I wcale nie chodzi o to, że nie radzą sobie z nauką, mogą sobie radzić świetnie, ale wciąż ta zmiana jest przeogromna.
Dlatego zaczynają się wygłupy, przeszkadzanie, chodzenie po klasie, pyskowanie. To taki sposób na powrót do przedszkolnych zabaw. Gdzie siedzenie w ławkach było zdecydowanie w mniejszości, a swobodna zabawa była codziennym rytuałem. Do tego szoku dochodzi tez żal, poczucie straty.
Dlaczego sobie nie radzi?
Oczywiście, że 5-7 latek nie potrafi tego ubrać w słowa, choć bardzo wiele dzieci mówi, że w przedszkolu było lepiej lub inaczej. Często jednak kiedy dziecko coś takie wypowie po raz pierwszy, zostaje zasypane garścią pouczających haseł: Ale teraz już jesteś duży. Szkoła nie jest dla maluchów. No, ale teraz jesteś uczniem itd. Tak rodzi się żal, który trzeba jakoś przeżyć.
Jedne dzieci wycofują się i zamykają w sobie, inne przechodzą to – wybuchając. Jako dorośli możemy wesprzeć dziecko w tym poczuciu straty. Bo to dokładnie jest to, utrata czegoś ważnego, w tym wypadku „tamtego czasu”. Nawet jeśli dziecko nie potrafi o tym opowiadać, to ma prawo przeżywać. Można pomóc wspominając z dzieckiem przedszkole, dając prawo do mówienia, że szkoła fajna nie jest. Jeśli tak maluch czuje, to przecież nie ma w tym niczego nagannego.
Pytania do zadania codzienniennie przy kolacji
Można też pomóc pytając, co by mogło sprawić że poczuje się w szkole lepiej? Jeśli jest to jakaś realna odpowiedź np. ulubione drugie śniadanie, piórnik z bohaterem bajki, więcej czasu na dworze po szkole, to warto podążyć za tymi podpowiedziami.
Jeśli te marzenia o lepszej szkole nie są realne, to po prostu o nich pofantazjujcie podczas rozmowy: Nie da się jej wysadzić w powietrze, ale możemy sobie wyobrazić, co by było gdyby się dało. Albo możesz narysować szkołę wysadzoną w powietrze. To nie jest namawianie do agresji tylko sposób na przeżycie żalu. Takie wirtualne przeżycie.
Kiedy dziecko w tym żalu nie chce odrabiać lekcji czy wstać rano, warto pozwolić na płacz czy nawet wybuch. Wiem, że nie jest to miłe, ale potrzebne. Skoro już nie jest dla ciebie aż tak wielkim zaskoczeniem, bo wiesz skąd się bierze i czemu służy, może łatwiej uporacie się z koniecznością wstawania. Znam wielu rodziców, którzy budzili dziecko 15 minut wcześniej tylko po to żeby mogło wyrzucić z siebie żal z powodu konieczności pójścia do szkoły. I działało.
Do tego rozdarcia i żalu, często trzeba dorzucić skok rozwojowy dziecka. Szczegółowe informacje znajdziesz w artykule pt. Skoki rozwojowe >>
Rozbrajamy bombę
Dobrze, dobrze, wszystko rozumiem, akceptuję, ale nadal mam w domu histeryzującego 5-7 latka i nadal nauczyciele skarżą się, że sobie nie radzi z emocjami. Co teraz? Chciałabym mieć garść konkretów: Zrób tak i tak, problem sam się rozwiąże. Nie ma jednak takiej metody, a ja nie jestem czarodziejką.
Pomoc dziecku w tym wypadku nie polega (według mnie) na szybkich pogadankach wychowawczych: Jesteś już na to za duży! Ale wstyd! Czy to zadziała? Czasami tak, ale często polega na jednorazowym osiągnięciu pożądanego zachowania. Wiem, że to byłoby świetne rozwiązanie, ale jeśli masz w domu histeryzującego starszaka, przygotuj się na dłuższą akcję. Pewnie już wiesz, że w tej sytuacji kary, prośby i groźby nie bardzo działają.
Złość 5-7 latka spowodowana żalem za utratą dzieciństwa lub spowodowana poczuciem niesprawiedliwości, da się rozebrać na czynniki pierwsze. Ma kilka faz, które warto znać. Im bardziej oswojona przez dorosłego histeria, tym łatwiej pomóc dziecku. Dobra wiadomość jest taka, że ze starszym dzieckiem o wiele łatwiej się (mimo wszystko) rozmawia, niż z 2-3 latkiem.
Powody do histerii
Etapy tego procesu (wpadania w histeryczną złość) są następujące:
- odmowa jednej lub drugiej strony: Nie zrobię tego! Później, nie teraz! Nie możesz oglądać bajki, bo nie odrobiłeś lekcji.
- złość jednej lub drugiej strony (tu może być histeria dziecka): Nie lubię cię! Głupia szkoła, nie chcę tam chodzić! Wiecznie trzeba z tobą dyskutować, nie możesz raz zrobić czegoś od razu?
- negocjacje: Mogę najpierw obejrzeć bajkę do końca? Mogę za 15 minut?
- smutek: Dlaczego Marysia nie musi odrabiać lekcji, a ja tak?
- akceptacja: No dobra, zrobię.
Nie daj się zmylić moim skrótowym przedstawieniem tej akcji. Często każdy w etapów trwa dość długo. Dlatego wydaje nam się, że namówienie 5-7 latka do zrobienia czegoś (co mu się nie podoba) trwa całe wieki.
Jak nie krzyknę to nie posłucha!
Niejednokrotnie też poddajemy się na którymś z tych etapów, zamieniając rozmowę w krzyk, nakaz, oczekując bezwzględnego posłuszeństwa, wyrzuty wobec dziecka. Znając etapy tego procesu, da się zrozumieć przeżycia dziecka, które właśnie uczy się wyrzucać złość, przeżywa frustrację, czuje się zmuszane, potraktowane niesprawiedliwie. To wszystko potrzebne przeżycia. Warto dać przestrzeń na ich doświadczanie.
Tak, to jest bardzo, ale to bardzo męcząca przestrzeń. Jako dorośli wiemy, że lepiej odrobić lekcje i mieć z głowy. Jednak dziecko nie postrzega spraw w ten sposób. Musi się takiego postrzegania dopiero nauczyć. Warto więc pozwolić na tę złość, wyrzucenie z siebie emocji jest oczyszczające. Zamiast się na to obrażać, może lepiej dać pole do negocjacji (czy 15 minut kogoś zbawi?), smutku. Zrozumieć, bo choć histeria 5-7 latka jest powodem do wstydu, wyrzucania sobie błędów wychowawczych, jest tez ważnym rodzinnym doświadczeniem.
Wspierając dziecko wcale go nie zachęcasz do kolejnych wybuchów. Bo wsparcie w tym wypadku polega na zrozumieniu, ale też (po zażegnaniu histerii) rozmowie. I tu już wchodzą do gry konkrety, bo to już jest człowiek, który o wiele więcej rozumie niż dwulatek. Powiedz mu więc dlaczego ciebie te histerie denerwują, co czujesz kiedy to się zdarza, jakie masz propozycje do zabaw pomagających wyładować frustrację w inny sposób
- Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
- Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.
- Polub Fan Page na Facebooku, jest tam już mnóstwo mam, zapraszamy!
- Koniecznie zajrzyj na stronę Podcasty, gdzie czeka cała masa krótkich porad wychowawczych do odsłuchania.
- Obserwuj profil na Instagramie, tam znajdziesz kulisy bloga i moją codzienność.
Artykuł Super trafia w punkt. Ale nie daje żadnego pomysłu na rozbrojenie emocji dziecka jakie argumenty mogą trafić jak mówić w takiej sytuacji są tu tylko ogólne frazesy
Z wymienionych w tekście rzeczy wspierających są:
– zaakceptowanie żalu po utracie, stracie, wsparcie emocjonalne,
– pomysł na zadawanie pytań przy kolacji, z opisem konkretnych pytań.
Rozbrajanie bomby emocji polega na zrozumieniu, dlaczego dziecko tak się czasem zachowuje, a nie wyklepaniu gotowych formułek z poradników. 😉
Mądry artykuł!!!!tylko że ja nie potrafię zrozumieć dlaczego mój 6latek wpada w złość.Mnostwo rozmawiamy, jest mądrym dzieckiem,poświęcamy mu z mężem mnóstwo czasu, za przedszkolem nie tęskni bo przeżyliśmy koszmar,nie było tak jak jest napisane w artykule że dzieci mają zabawę,tam w większości czasu siedzieli przy stolikach,za niewłaściwe zachowanie zamykano w łazience ,szarpano za ręce i wieczny krzyk więc nie ma mowy o tęsknocie za przedszkolem w naszym przypadku, gorąco pozdrawiam
a co jeżeli w histerię wpada ośmiolatek, który już dawno pogodził się ze szkołą zna jej zasady i chętnie do niej chodzi. co ciekawe w szkole jest grzeczny, spokojny dostaje super stopnie i ogólnie bardzo dobrze sobie radzi. Lecz po powrocie do domu tak raz dwa razy na tydzień zdarzają mu się napady histerii. nic nie pomaga ani przytulenie ani odesłanie do swojego pokoju aby się uspokoił .
A co mówi ten ośmiolatek? Dlaczego wybucha?
że nie wie dlaczego się zezłościł. on nawet nieraz wcześniej sygnalizuje że zaczyna wpadać w złość albo zauważam
że coś zaczyna się dziać tylko nie umiem mu pomóc. próbowałam go wyciszyć, rozładować złość ale on nie raz w takich momentach mówi że nie umie krzyczeć czy zacząć tupać . a złość powodują różne rzeczy,czasami są to momenty kiedy coś nie idzie po jego myśli, bądź mu czegoś zakazuję, albo zwyczajnie musi na coś poczekać. 🙁
Mam podobnie z 5-cio latką. Często nie wie czemu jest zła, a najczęściej wybucha jak następuje odmowa, odroczenie czegoś.. jej histerie mrożą krew w żyłach chyba wszystkim w otoczeniu.
Ja mam dziecko z SI. Zodiakalny bliźniak. Jedynak. Napady złości ma codziennie a za 2 tyg. kończy 9 lat. Noce przesypia dobrze od 22 do 8 rano. Ma zły humor nawet jak pośpi do 9. Czasem przypimina sobie o jakiejś porażce dnia poprzedniego a czasem uswiadomi sobie że zabronie mu czegoś co właśnie sobie wymyślił i na co ma ochotę. Np że chce pograć na telefonie a ja mu nie pozwalam dopóki nie zrobi rano co trzeba i zajmnie się lekcjami. Bunt jest już od toalety ale epicentrum to ubieranie. Bo jest zły jak upiore jego brudne spodnie i nie chce czystych mimo że też lubił wcześniej w nich chodzić. Grymasy i histerie trwają ponad pół godziny. W tym czasie nie zje śniadania a ja mam związane ręce z dalszymi czynnościami dnia. Olanie go i wyjście może być gorsze bo np zaczyna coś niszczyć wywraca krzesła itd. Pomaga obiecanka że ja już wychodzę do sklepu i jak pojedzie ze mną to kupię mu zabawkę czy coś o co mnie ostatnio prosił. Oczywiście po paru minutach w samochodzie zapomina o problemach ze spodniami. Ba, nawet czasem zapomina o tej obiecanej rzeczy. Wnioski. Dać dziecku dawkę pozytywnych myśli taki zastrzyk serotoniny, zmienić mu otoczenie, wyjść z domu, czasem trzeba dziecko dyskretnie „wystawić za drzwi” jeśli mamy taką możliwość. U mnie to kilka razy podziałało. Ale to trwa do ok. Godziny. Bo dziecko potrzebuje poplakać to mu trochę ulży. Dzieci mają prawo płakać. Gorzej jak to jest już wycie i histeria jakby ktoś go torturował a i tak bywa.. Czekam aż z tego wyrośnie. Kiedyś nagralam go żeby mu pokazać jak dorosnie jaki był.. ale później skasowałam ten film.. rozumiecie dlaczego. O koszmarach wychowawczych lepiej zapomnieć. I tak chyba wszyscy którzy ten etap mają za sobą, nasi seniorzy, żyją w zbiorowej amnezji. Rodzice! Nikt wam prawdy nie powie jak potrafi być ciężko.
Trzymajcie się,
Justyna
Też niestety uważam że mało konkretów. Artykuł opisuje po kolei rodzenie i powody tych emocji, ale nie daje wskazówek dla rodzica (poza dwoma, i to naprawdę wystarczy?). I nie chodzi o to, że rodzice szukają gotowych formułek z poradników, ale porad. ” I tu już wchodzą do gry konkrety, bo to już jest człowiek, który o wiele więcej rozumie niż dwulatek. Powiedz mu więc dlaczego ciebie te histerie denerwują, co czujesz kiedy to się zdarza, jakie masz propozycje do zabaw pomagających wyładować frustrację w inny sposób” – a tu mi np. brakuje konkretów dla dziecka – o co je pytać? O powody zachowania? Większość artykułów Pani chłonę, ten jest mało konkretny.
Rozumiem. Chodzi jednak o to, że w przypadku starszych dzieci jest dokładnie tak, jak Pani zacytowała, dajemy dziecku informację, jak jego zachowanie działa na otoczenie (na rodzica). Nie pytamy dziecka o powody zachowania, bo najczęściej (zwłaszcza w nerwach) trudno je określić. Dajemy ośmiolatkowi możliwość przeanalizowania własnego zachowania, zamiast zarzucać pytaniami. Dziecko może w tej chwili wziąć odpowiedzialność za własne emocje. Może doprecyzuję to w artykule, skoro nie jest jasne. Dziękuję.
Witam. Mam problem ze swoją 8-letnią córką,która przeklina i bije nas rodziców. A dzieje się tak dlatego jeżeli coś nie jest po jej myśli,albo jak się zdenerwuje to przeklina,a ja mówię ze nie wolno przeklinać ze w tym domu się nie przeklina. Wpada w furię i tez nas bije z nerwow a potem jak jej przechodzi to nowi ze nie wie dlaczego tak się dzieje ze tak zle się zachowuje ze nie panuje nad tym. Proszę o pomoc co mam zrobić ?
Koniecznie poszukać z córką (być może przy pomocy specjalisty), jakie prawdziwe przyczyny tych wybuchów.